6

733 42 9
                                    

Następnego dnia byłam już wcześniej w pracy. Musiałam posprzątać kuchnię i jadalnie po wczorajszej kolacji. Miałam to zrobić wczoraj ale byłam potwornie zmęczona i nie miałam już siły.

Gdy odrobiłam się ze swoją pracą, usiadłam na kanapę w korytarzu i czekałam na szefową. Czas mijał a a ja dalej na nią czekałam. Postanowiłam wziąć się za robotę sama.

Wyszłam na piętro. Idąc długim korytarzem w końcu zdecydowałam się otworzyć któreś z drzwi. Weszłam do środka. Od razu uderzył mnie intensywny zapach męskich perfum. W pokoju panował totalny syf. Na podłodze leżały T-shirty, bokserki i brudne skarpetki.

Od razu wzięłam się za składanie ubrań. Następnie podeszłam do łóżka aby je zaścielić. Na podłodze obok, dostrzegłam coś dziwnego. Stała tam kryształowa karafka w której znajdowała się jakaś dziwna, bordowa ciecz. Powąchałam ją aby sprawdzić jej zawartość. Ten zapach kojarzył mi się tylko z jednym - krwią. Wzdrygnęłam się. Próbowałam to sobie jakoś logicznie wytłumaczyć, lecz nie potrafiłam. Znowu zobaczyłam coś czego nie powinnam widzieć. Nie wiedziałam co mam zrobić.

Wybiegłam z pokoju i ruszyłam w kierunku wyjścia. Gdy byłam już na dole, do domu akurat weszłam Pani Manager razem z niziutką Koreanką o czarnych włosach i zadziornym uśmieszku.

- Cieszę się że jesteś. Poznaj naszą nową kucharkę Song Kayun.

- Miło mi. - Uścisnęłam jej drobną dłoń.

- Możesz ją oprowadzić po całej posiadłości, ja mam ważniejsze rzeczy na głowie. Nie zapomnij wspomnieć o drzwiach pod schodami. - Agnieszka odeszła, zostawiając mnie samą z nową pracownicą.

- O co chodzi? -Zapytała entuzjastycznie.

- Aaa, to nic takiego. Po prostu jest tam jakieś ukryte pomieszczenie do którego nie mamy wstępu.

- Ciekawe co tam jest. Sprawdzałaś co tam jest?

- Szczerze to jakoś mnie to nie obchodzi co tam jest. Poza tym wolę nie zaczynać z szefową, już raz prawie wyleciałam z roboty.

- Musze tam kiedyś zajrzeć, inaczej to nie da mi spokoju. Uwielbiam takie tajemnicze miejsca.

- Raczej nie oczekiwałabym znalezienia tam czegoś niezwykłego ale jak tam chcesz.

Tak jak mi kazano, pokazałam jej cały dom a następnie zaprowadziłam ją do kuchni.

- Tutaj będziesz gotować. Możesz zacząć już teraz. Przygotuj kolację dla 8 osób.

- Czemu aż tylu?

-Ponieważ samych właścicieli jest siedmiu a jest jeszcze ich Manager.

- Ouu, rozumiem. Mam nadzieję że nie okażą się starymi sknerusami. - zaśmiałam się w duchu.

W tym samym momencie do kuchni wszedł mój Jeon Jungkook. Na jego widok robiło mi się słabo a moje serce zaczynało bić szybciej. Podszedł do lodówki aby nalać sobie trochę mleka. Oparł się o blat stojąc ze szklanką i zaczął się nam przyglądać.

- Nowa?

- Tak, jestem Kayun. Będę tu pracować jako kucharka. - Na te słowa skinął głową i zaczął się uśmiechać pokazując przy tym swoje królicze ząbki. Powoli mierzył ją wzrokiem, seksownie się przy tym oblizując. Po chwili wyszedł bez słowa posyłając Kayun oczko. W tamtym momencie maiłam ochotę ją zamordować. Gdyby nie kamery już dawno bym to zrobiła.

- Kto to był?!

- Jeden z właścicieli, Jeon Jungkook.

- Jak wszyscy właściciele tak wyglądają to jestem w niebie. Widziałaś jak patrzył na mnie i jak słodko się oblizał? - Jeszcze jedno słowo a sprawię że będzie umierać w męczarniach.

- Nie zwróciłam uwagi. Obiad ma być na 16.00. Żegnam. - Rzuciłam chłodno i wyszłam stamtąd.

Zajęłam się sprzątaniem chcąc zapomnieć o tym co wydarzyło się przed chwilą. Zapomniałam jednak ze w kuchni zostały wszystkie środki czystości, więc musiałam się po nie wrócić. To co zobaczyłam po wejściu do środka sprawiło że stanęłam jak wryta. Nie potrafiłam się ruszyć ani spokojnie oddychać.

Na kuchennym blacie siedziała Kayun która obściskiwała się z Junkookiem. Nie mogłam zrobić nic innego jak uciec stamtąd. Ta dwójka była tak zajęta wymianą śliny, że nawet mnie nie zauważyli.

Usiadłam na schodach, gdzie zaczęłam płakać i użalać się nad sobą. Nie wiem co sobie wyobrażałam. Byłam zażenowana swoją naiwnością.

Nagle poczyłam czyjąś obecność. Gdy podniosłam wzrok zobaczyłam szarowłosego cchłopaka który z zatroskaniem się mojej twarzy, jakby próbował coś z niej wyczytać.

- Wszystko w porządku? - Zapytał.

- Tak, tak... ja tylko... a z resztą nie ważne. - Szybko otarłam łzy i wstałam strzepując z siebie niewidzialny kurz.

- Jesteś cała roztrzęsiona, w takim stanie nie możesz nigdzie iść. Musisz się uspokoić. Wiem co Ci pomoże, chodź. - Jimin chwycił mnie za rękę i zaprowadził do swojej sypialni.

- Mam dla ciebie niespodziankę. Mogę zasłonić Ci oczy? - W mojej głowie pojawiło się tysiące myśli. Poczułam się niezręcznie.

- Nie sądzę żeby to był dobry pomysł...

- Nie bój się. Obiecuje że nic ci nie zrobię. - Chwycił mnie za ręce robiąc przy tym słodką minkę, jakby próbował mnie przekonać swoim urokiem. Im dłużej wpatrywałam się w jego cudowne, brązowe oczy, tym bardziej nie mogłam się mu oprzeć.

Skinęłam głową, zgadzając się. Delikatnie mnie obrócił plecami do siebie. Z szuflady wyciągnął długą, czarną wstążkę którą zawiązał mi oczy. Chwycił mnie za talię i zbliżył się zostawiając miedzy nami niewielką odległość. Moje tętno wzrosło a oddech przyspieszył. Chciałam się wycofać, jednak było już za późno.

House of Debauchery || JIMINOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz