21

411 25 7
                                    

Pov. Shin Yongsoo

Właśnie szłam na obchód. Była to standardowa procedura. Musiałam sprawdzić czy wszystko w porządku.

Tak jak co dzień obserwowałam przez szklane ściany zachowania naszych podopiecznych.
Jak zwykle, jedni płakali w kącie, inni spali, jeszcze inni po prostu siedzieli myśląc o Bóg wie czym.

Bardzo rzadko zdarzały się interwencje. Jeśli już, to zazwyczaj z powodu próby samobójstwa lub jakichś niepokojących objawów.

Szłam równym krokiem przez biały korytarz rzucając wzrokiem tylko na poszczególne klatki, jednak jedna z nich zwróciła moją uwagę na tyle, że postanowiłam się wrócić.

Był to Box 24, w którym znajdował się nowy "nabytek" szefa, aktualnie najcenniejszy okaz w labolatorum.

Zaniepokoiła mnie plama krwi na podłodze gdzie siedziała. Od razu zawołałam ochronę by otworzyli drzwi i wpuścili mnie do środka.

Siedziała przodem do ściany tak, że nie widziałam jej twarzy, jedynie coś tam mamrotała niezrozumiale pod nosem.
Podeszłam bliżej.
Ona ucichła.
Przeszedł mnie lekki dreszcz.
Powoli zbliżałam się coraz bardziej.
Chciałam złapać ją za ramię jednak ona była szybsza.
Rzuciła się agresywne tak, że siedziała okrakiem na mnie uśmiechając się szeroko.

Jej ręce i nadgarski, którymi trzymała moje ręce były całe pogryzione, w niektórych fragmentach zobaczyć można było żyły i kości. Jej usta brudne były od świeżej krwi.

Czy ona siebie jadła?

- Dżem, dżem, dżem... - Powtarzała w kółko poszerzając przy tym uśmiech, co było przerażające.

- Ochrona!! - Krzyknęłam.

- Ciekawe jak smakujesz? Jesteś słodka? Jaką masz grupę krwi?

Przydlądała się mi coraz bardziej tymi swoimi wielkimi oczami a ja coraz bardziej zaczynałam się bać.

Nagle poczułam jak przygniatający mnie ciężar znika. Dwóch ochroniarzy ściągnęło ją ze mnie i od razu uspało silnymi środkami nasennymi.

- Będzie spać przez najbliższe 48 godzin.

- Dobrze, opatrze ją za ten czas.

- Nic Pani nie jest, doktor Shin?

- Wszystko w porządku. Możecie już iść, poradzę sobie.

- Tak jest.

Gdy ochroniarze wyszli zostałam sama. Zauważyłam, że cała drże. Spojrzałam na śpiącą dziewczynę leżącą naprzeciwko.

- Doprawdy Panie Lee, stworzyłeś istną maszynę do zabijania.

House of Debauchery || JIMINOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz