5

747 40 9
                                    

- To kamera?! - Po co w takim starym domu monitoring? Gdybym była złodziejem wystraszyłabym się samego wyglądu tej willi i zrezygnowała z okradania go. Z ciekawości wyszłam na korytarz, bacznie się przy tym rozglądając. Tak jak myślałam, co kawałek zamontowana była kamera.

- Mogą obserwować absolutnie wszystko. - Pomyślałam.

Poczułam się nieswojo. Moje przemyślenia przerwało skrzypienie drzwi wejściowych które, szybkim krokiem przekroczyła nasza ukochana Pani Manager.

- Obiad gotowy i podany? - Rzuciła oschło.

- Tak, wszystko jest już przygotowane.

- Świetnie. Zobaczymy jak sobie poradziłaś. Dzisiaj zjesz z nami kolacje, przedstawie Cię właścicielom.

- Oczywiście.

Ogarnęło mnie lekkie zdenerwowanie. Obawiałam się tego spotkania z właścicielami, w końcu wymagano ode mnie nienagannego zachowania a ja raczej nie byłam najlepsza jeśli chodzi o zasady savoir vivre.

Chwilę później stałam już w jadalni obok Agnieszki. Czułam się jak kretyn. Po co te formalności i to całe przedstawienie? Tak jakbym nie mogła spokojnie sobie sprzątać nawet nie znając ich. No ale mus to mus.

Na zegarze wybiła 16.00 a do jadalni po kolei weszło siedmiu mężczyzn. Ubrani byli bardzo elegancko. Mieli na sobie w białe koszule w których wyglądali niczym anioły. Każdy z nich stanął przy swoim krześle i skierowali swój wzrok na mnie. Chyba w całym moim życiu nigdy się aż tak nie zawstydziłam.

- To nasza nowa sprzątaczka - Megan.

- Bardzo nam miło.

Po tym żenującym wstępie usiedliśmy do stołu i każdy zajął się jedzeniem kolacji. W między czasie poznałam ich imiona i w końcu dowiedziałam się jak się nazywa ten tajemniczy nieznajomy którego spotkałam rano. Co jakiś czas zerkałam na niego jednak on nie wykazywał zainteresowania moją osobą za to co chwilę spotykałam się wzrokiem z szarowłosym chłopakiem którego już zdążyłam wcześniej poznać. Sympatycznie się do niego niego uśmiechnęłam a on odpowiedział mi tym samym. Postanowiłam jednak spróbować moich kulinarnych wypocin. Dało się to zjeść ale szału nie było. Wszyscy jedli jedli w ciszy i skupieniu nie odrywając wzroku z talerza. Jedynie Agnieszka i Hoseok wymieniali się zalotnymi spojrzeniami.

Po kolacji wszyscy siedzieli jeszcze przy stole rozmawiając przy lampce wina o pracy, interesach i starych dziejach.

- Widać że się postarałaś z obiadem ale kucharka to z ciebie nie będzie. - Odrzekł z uśmiechem Namjoon.

- Wiem ale wspominałam wcześniej że nie umiem gotować... - Dodałam ze smutnym uśmiechem.

- Tak tak jednak sama chciałam to ocenić. Zazwyczaj ludzie siebie nie doceniają i zaniżają swoje umiejętności. Jutro wystawie ogłoszenie o pracę, już nie będziesz sama. - Powiedziała to z lekko ironicznym uśmiechem.

Po chwili wszyscy stopniowo zaczęli się rozchodzić aż zostałam sama. Tylko ja i sterta brudnych talerzy - świetnie. Musiałam zostać i posprzątać ten syf.

Kiedy skończyłam było już ciemno a sam dom wydawał się być opustoszały. Gdy wychodziłam z kuchni zobaczyłam lekko tlące się światło z kominka które oświetlało salon. Ktoś jeszcze był w środku. Nie zamierzałam się tym przejmować jednak gdy usłyszałam swoje imię postanowiłam podsłuchać ich rozmowę. Wśród melodyjnego głosu Agnieszki rozpoznałam jeszcze dwa męskie, niskie głosy w tym Jungkook'a i Taehyung'a.

- Dzisiaj prawie ją wylałaś. Teraz może się już bać sprzeciwu.

- On ma racje, teraz może być ciężej. Tak szybko nie zmięknie. Będzie się pilnować.

- Trzeba wymyślić jakiś sposób.

- No to macie panowie zadanie. Wymyślcie coś. tylko szybko bo czas się kończy.

- Tak jest!

Po tych słowach usłyszałam kroki zbliżające się w moją stronę. Bezszelestnie schowałam się do kuchni gdzie przeczekałam aż przejdą.

- Co to wszystko miało znaczyć? Jaki sposób? Na co? Pozostało mało czasu do czego?

To wszystko sprawiało że czułam się dziwnie i bardzo nieswojo.Gdyby nie moje problemy finansowe już dawno bym tą prace rzuciła. O tej rozmowie myślałam praktycznie cały czas nawet po powrocie do domu. Ciągle mnie to dręczyło i nie dawało spokoju. Im dłużej się nad tym wszystkim zastanawiałam tym bardziej dziwne i nielogiczne się to wydawało.

Z ich rozmowy można było wyciągnąć parę wniosków. To co wiem na pewno to to że, chcą mnie podpuścić. Chcą żebym zrobiła coś, czego mi nie wolno. Tylko właściwie po co? Chcą mnie wywalić i potrzebują pretekstu? To bez sensu... Gdyby faktycznie chcieli mnie zwolnić zrobili by to nawet bez sensownego powodu. Więc o co tutaj chodzi?


House of Debauchery || JIMINOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz