12

582 27 4
                                    

- Nie jestem taki jak oni. Nie chcę Cię skrzywdzić. Nawet nie wiesz jak bardzo nie chciałem na to patrzeć. Ale złożyłem przysięgę. Nawet za cenę własnego szczęścia muszę być posłuszny Hybris i bractwu.

- Jakiemu Hybris i jakiemu bractwu?

- Pewnie zauważyłaś ten nietypowy wygląd areny. To właśnie Hybris. Kilkunastometrowy, zmechanizowany potwór, który siedzi w ziemi od kilku tysięcy lat. Bractwo to pełni specjalną misję.

Wszyscy zaprzysięgli karmić maszynę za cenę własnego szczęścia. Hybris żywi się krwią ale nie byle jaką. Tylko osoby posiadające grupę A, mogą być pokarmem. Cały ten cyrk trwa do momentu aż maszyna sie nie naje czyli pojemnik przeznaczony na krew całkowicie się nie napełni. Nie trzeba karmić jej oczywiście cały czas. Budzi się ona dokładnie co 5 lat. Wtedy to właśnie organizowane sa te igrzyska.

Pierwotnie był to cały rytuał składania ofiary jednak z czasem przerodziło sie to w bardziej rozrywkową formę. Kwitną tutaj interesy, wymiana zawodników i zakłady. Nikt nie robi tego bezinteresownie. Bractwo niejednokrotnie uratowało kogoś przed biedą lub głodem.

Niestety kto raz złożył przysięge nie może odejść z bractwa. Grozi mu kara śmierci i złożenie w ofierze, taka sama kara jest za zdradę.

- Dlaczego po prostu nie przestaniecie jej karmić?

- Legendy mówią że nasi przodkowie wpadli na ten sam pomysł dawno temu. Myśleli że w ten sposób zatrzymają te krwawe mordy i pozbędą się jej. Nic bardziej mylnego.

Głodna maszyna przebudziła się i sama ruszyła na łowy niszczac okoliczne miasta i zabijając kilka tysięcy ludzi. Po wszystkim po prostu wróciła na swoje miejsce. Od tamtej pory nikt nie odważył się jej głodzić. Jej przebudzenie było by katastrofą dla wszystkich ludzi.

- To takim raze musi być jakiś inny sposób żeby ją zniszczyć.

- Szczerze w to wątpię. Gdyby był, ktoś na pewno by go znalazł. Skoro Hybris dalej żyje znaczy że nie da się jej pokonać.

- Jeszcze zobaczymy.

- Megan, błagam Cię. Nie rób głupstw.

-Nie wiem jak ty ale ja nie zamierzam patrzeć na śmierć tych ludzi.

- Co zamierzasz? Podłodżyć się?

- Nie. Znajdę sposób by ją zniszczyć.

- Nie znamy jej aż tak dobrze. A co będzie gdy Hibrys zacznie się bronić?

- Muszę zaryzykować. Na pewno maszyna ma jakiś słaby punkt. Nie będę stać z założonymi rękami. W przeciwieństwie do Ciebie, mi zależy na ich życiu i nie umiem się temu bezczynnie przyglądać.

- Myślisz że ja chcę na to patrzeć? Sądzisz że sprawia mi to przyjemność? Nie jestem jakimś sadystą i nie czerpię z tego radości. Uwierz mi że nie raz chciałem się z tego wycofać ale nie ma odwrotu. Dopóki Maszyna działa a ja żyje muszę jej służyć.

- Właśnie dlatego muszę zaryzykować.

Uśmiechnęłam się smutno i pogłaskałam go po policzku. Do jego oczu ponownie napłynęły łzy. Złapał mnie za dłoń i przytulił do siebie.

Siedzieliśmy tak w ciszy przez kilka minut. Gdy Jimin się uspokoił. Ponownie zaczął opatrywać moje rany.

Uważnie przeglądałam się jego ruchom. Czekałam na jakieś słowa wyjaśnienia, cokolwiek, jednak odpowiedziała mi cisza.

Gdy skończył wstał i pociągając nosem szepnął krótkie: "Dziękuję"

Po tym wyszedł odwracając wzrok.

Witajcie moi kochani. 😄 W końcu nadeszła ta pora abyście to wy zadecydowali o dalszych losach opowiadania a dokładniej o charakterze głównej bohaterki. Mam dwa pomysły jednak nie mogę się zadecydować dlatego proszę was o radę. Wolicie zobaczyć ją w troszkę dziecinnej wersji jednak bardziej creepy czy bardziej bezwzględnej i ostrej? Ta pierwsza wersja wydaje mi sie bardziej ciekawa ale decyzje pozostawiam wam. Dajcie znać 😉

Buziaki 😇😘

House of Debauchery || JIMINOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz