14

482 30 0
                                    

Pov. Jungkook

Siedziałem w salonie i oglądałem sobie telewizor. Zza pleców dochodziły do mnie odgłosy mlaskania i cichych westchnień.

- Czy moglibyście iść oblizywać się gdzieś indziej? Ja tu oglądam mecz.

- Ja jestem u siebie. Jak ci nie pasuje możesz wyjść. - Odpowiedział Hoseok przybliżając do siebie Agę. Nie przejmowali się w ogóle moim towarzystwem.

Oni byli tacy nie znośni. Zawsze i wszędzie musieli się obmacywać.
O

dpowiedziałbym mu coś jednak przetrwały mi dziwne dźwięki wydobywające się z piwnicy. Zerwałem się z fotelu i ruszyłem na dół. Krzyki były coraz głośniejsze.

Gdy dotarłem do celi zobaczyłem siedzącego na łóżku, załamanego Taehyunga który wyrywał sobie włosy z głowy i powtarzający w kółko te same słowa.

- Nie, nie... tylko nie to...nie! To nie możliwe...

- Co się stało i gdzie nasz więzień? -Zapytałem zdezorientowany.

- Nie widzisz debilu?! Nie ma! Uciekła!!! Moja maszyna do robienia pieniędzy właśnie zniknęła. Jak ja to teraz wytłumaczę?! Chwila... - Wstał i zaczął się nad czymś zastanawiać chodząc w kółko.

- Kto miał teraz dyżur?

- Jest 13.20 więc chyba Jimin. - Odparłem.

- Zabije sukinsyna.

Tae gwałtownie wyszedł z sali odpychając mnie ręką. Poszedłem za nim w kierunku sypialni Jimina. Był ewidentnie wkurzony.

Gdy chodzi o pieniądze to Taehyung zawsze stawał się poważny jednak teraz gdy w grę wchodzą konkretne sumy wcale mu się nie dziwie że tak wariuje. Mógł nieźle na niej zarobić.

Wiedziałem że dawanie Jimina na straż było złym pomysłem. Mogliśmy to przewidzieć, że prędzej czy później pomoże jej uciec. Odkąd pojawiła się tu on zupełnie się zmienił. Czasami wydawało mi się, że stoi obok mnie innyla osoba a nie arogancki, bezwzględny kobieciarz, którego znałem dotychczas. Jak mogła mu tak zawrócić w głowie?

Pov. Megan

Siedzieliśmy kilka minut wtuleni w siebie. Żadne z nas nie chciało przerywać tej chwili.

Nagle do pokoju wbiegł Taehyung. Był porządnie wkurzony.

Oboje odsunęliśmy się od siebie i stanęliśmy na równe nogi.

- Tae hyung ja Ci to wszystko wytłumaczę. - Tłumaczył się Jimin.

Ten jednak nie przeją się zbytnio jego słowami. Brunet szybkim krokiem podszedł do Jimina by z całej siły uderzyć go w brzuch. Gdy szaro włosy chłopak upadł na kolana ten zaczął go kopać i obkładać pięściami.

- Zostaw go! - Krzyknęłam i podbiegłam by go powstrzymać.

- Nie wtrącaj się szmato. Tobą się zajmę później.

Przybowałam go powstrzymać jednak mocny uścisk Jungkooka uniemożliwia mi podejście do niego.

- Zostaw go to nie jego wina! Ukarz mnie ale jego oszczędź! - Krzyczałam zalewając się łzami.

Nie mogłam patrzeć na pobitego Jimina. Był w naprawdę ciężkim stanie.

Gdy Taehyung skończył, wygrał usta reką i powiedział:

- Ostrzegałem Park Jimin. To twoja wina. Teraz ty i ona będziecie przez Ciebie cierpieć.

- Jesteś pojebany!

Brunet odwrocił się w moja stronę i spoliczkował mnie.

- Jungkook.

- Tak?

- Jest twoja. - Rzucił oschle.

Na te słowa zamarłam. Poczułam jego ciepły oddech na swoim karku. Zaczęłam się wyrywać jednak nie mogłam. Był zbyt silny.

- Idziesz ze mną.

Kook zaczął ciągnąć mnie w nieznanym kierunku.

- Zostaw mnie!

- Albo czekaj! - Krzyknął Tae.

- O co chodzi? - Odpowiedział Jungkook.

- Mam lepszy pomysł. - Brunet podeszedł bliżej oblizując się przy tym. Wyciagnął z szuflady taśmę izolacyjną nie spuszczając wzroku ze mnie. Rozwinął ją i zakleił mi usta następnie zajął się rękami.

- Wpakuj ją do auta i zaczekaj na mnie na zewnątrz.

- Tak jest!

Chłopak wyprowadził mnie na zewnątrz, cały czas trzymając rękę na moim ramieniu.

Byłam cała roztrzęsiona. Przed oczami miałam obraz pobitego Jimina, leżącego na ziemi w kałuży krwi. Nie mogłam przestać o nim myśleć.

Czekaliśmy kilka minut na Taehyunga aż dostrzegliśy zarys męskich sylwetek. Zobaczyłam Suga i Hoesok wyprowadzają pół żywego Jimina, który ledwo trzymał się na nogach.

Czułam się taka bezsilna. Nie mogłam mu w żaden sposób pomóc. Nawet nie mogłam mu nic powiedzieć. To było okropne.

Po chwili przyszedł Tae a tuż obok nas zaparkował czarny wan z którego Wysiadła Agnieszka.

- Witam. - Powiedziała entuzjastycznie.

- Wpakować ich do bagażnika. - Rozkazał Taehyung.

Od razu wrzucili nas do środka i zamknęli drzwi. Nie miałam pojęcia gdzie jedziemy ani co zamierzają zrobić.

Doczołgałam się do Jimina. Na szczęście jego nie związali. Wiedzieli że on i tak nie jest w stanie si nawet podnieść. Patrzyłam na niego ze współczuciem, to jedyne co mogłam zrobić. Czułam się tak żałośnie.

Po chwili Jimin otworzył oczy i przybliżył mnie do siebie zamykając w szczelnym uścisku. Następnie chwycił za kawałek plastiku który był przyklejony do moich ust i mocno pociągnął odrywając go.

- Boże Jimin tak się bałam.

- Wiem, ja też.

- Cii... jestem przy tobie. Nie pozwolę Cię już skrzywdzić. Wybacz że wtedy zawiodłem. - Chłopak zaczał głaskać mnie po głowie.

- Głuptasie nie mów tak. Tak cholernie się bałam że Ci coś zrobili.

Leżeliśmy tak przez jakiś czas. Nie potrafiłam się od niego oderwać. Przy nim czułam się naprawdę bezpiecznie. Nawet nie zauważyłam kiedy zasnęłam.

House of Debauchery || JIMINOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz