Rozdział 3 Kolejni...

110 9 1
                                    

Tydzień później...

Naprawdę zadomowiłam się w tym mieszkaniu. Było super!

7:00

Obudziło mnie otwieranie drzwi. Mega się przestraszyłam. Wzięłam do ręki wieszak, który stał w moim pokoju i powoli szłam w stronę drzwi. Wyskoczyłam z za rogu i zaczęłam krzyczeć.

- Ej,ej spokojnie! Jestem Andy.

- O... Hej... - zarumieniłam się.

- Widzę, że nie będzie tu nudno. - zaśmiał się Andy.

- Jestem Julia.

- Ładne imię!

- Dzięki. Może kawy?

- Chętnie, odniosę tylko bagaże do siebie.

- Ok, czekam w kuchni.

"No to super opinie sobie na początek wyrobiłam".
Poszłam do kuchni i zrobiłam kawę. Po chwili Andy przyszedł.

- Jak tu pięknie! Mega mi się podoba!

- Prawda? Zarąbiście! - odpowiedziałam. - Proszę, kawa.

- Dzięki.

Andy był naprawdę uroczy... Te farbowane włosy... Śliczny uśmiech i oczy... STOP.

- Dobrze, że są dwie łazienki. Jedna dla chłopaków, druga dla dziewczyn. - zaśmiał się.

- No!

Nagle usłyszeliśmy, że ktoś otwiera drzwi.

- Siemandero! Jest tu ktoś? - krzyknął damski głos.
Wyszliśmy z kuchni.

- Hej! - krzyknęliśmy razem.

- Jestem Julia.

- A ja Andy.

- Miło mi, Donna. Możecie mówić na mnie Don, Do, Nod, Onna. Jak chcecie. - zaśmiała się.

- Witamy w naszym gronie! - krzyknął Andy.

- Zaraz do was wracam, idę zanieść rzeczy do pokoju.

- Okkej.

Po chwili usłyszeliśmy pisk.

- Kurwa!!!  Jak tu zajebiście!!! - darła się Don.

- Chyba jej się podoba...- szepnęłam do Andy'iego.

- Chyba tak... - zaśmiał się.

Wieczór...

Minęło kilka godzin od poznania nowych lokatorów, a ja czuję jakbyśmy znali się 2 lata.

Następny dzień...

Była 7 rano. Usłyszałam jak ktoś otwiera drzwi wejściowe. Wyszłam z pokoju.

- Ej, kto się tak tłucze o 7 rano. - powiedziałam zaspana i zła.

- Cześć, Rye jestem. - przedstawił się jakiś wysoki brunet z brązowymi oczami.

Ja miałam jakieś 164cm wzrostu, a on musiał mieć z jakieś 176cm.

- Cześć, Julia. - powiedziałam zmieszana.

- Stary nareszcie jesteś! - krzyknął Andy.

- Znacie się? - spytałam.

- Andy to mój kumpel z zespołu. - odpowiedział Rye.

- Z zespołu? - zdziwiłam się.

- Tak, gramy w zespole Roadtrip.

"Wow" - pomyślałam.

- Ooo to mamy muzycznych chłopaków. - zaśmiałam się. - Dobra lecę się przebrać.

Rye

- Czemu mi nie powiedziałeś, że taka laska będzie z nami mieszkać?

- Bo sam o tym nie wiedziałem. - zaśmiał się Andy. - No powiem, że śliczna jest ta Julia Correa.

- Correa? To raczej nie jest nazwisko naszego regionu.

- Opowiadała nam, mi i Donnie, że jej tata jest Hiszpanem, dlatego ma takie nazwisko.

- Uuu gorąca hiszpanka...

- Rye, ogarnij się! Po pierwsze do połowy, a po drugie jak jej coś zrobisz...

- To?

- To zobaczysz. - powiedział Andy i poszedł do pokoju.

..............

Następny rozdział: 17.05

✓ Is there somebody who could... ~RyeB Vs HRVY ✓ [ ZAKOŃCZONE + Druga Część ]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz