Tydzień później...
JuliaRye znalazł sobie dziewczynę. Przychodzi z nią codziennie. Niby jestem zazdrosna, ale z drugiej strony muszę troszczyć się teraz o bliźniaki. Widać, że brunet o mnie zapomniał.
- Poradzimy sobie sami, prawda? - szepnęłam do brzucha.
Po południu...
Leżałam na łóżku i słuchałam muzyki. Nagle ktoś zapukał do moich drzwi.
- Proszę.
- Hej, Julia... Mogę na chwilę? - powiedział Harvey.
- Harvey? A ty nie w trasie? - zdziwiłam się.
- No nie... - podrapał się po karku.
- Wejdź.
- Chciałem pogadać...
- No to słucham. - usiadłam po "turecku" i zakryłam się kocem. Nie chciałam, żeby widział mój dość duży brzuch.
- Chciałem cię przeprosić. Po pierwsze zachowałem się jak debil, zrywając przez SMS. A po drugie... Dalej cię kocham... I... Ja byłem szantażowany... Wiem, że to wydaje się głupie, ale wdałem się w znajomość z niewłaściwymi osobami i powiedzieli, że jeśli z tobą nie zerwę, znajdą się i...
- Dobra, sory, ale nie chce dalej słuchać.
- Proszę, wybacz mi. - powiedział ze łzami w oczach i klęknął przede mną.
- Ale to na pewno prawda...?
- Kochanie... Na 100%. Nigdy bym cię nie zdradził...
- No to dobrze, ale... Ja na razie nie jestem gotowa na związek... Przepraszam...
- Jasne... Rozumiem. Będę czekał! - uśmiechnął się.
- Ok. Napijesz się czegoś?
- To może... Wody z cytryną.
- Jasne, zaraz przyniosę.
Poszłam do kuchni zrobić picie. Po chwili usłyszałam kroki. To Harvey. Podszedł do mnie i zaczął całować mi szyję.
- Proszę wybacz mi...
- Przecież wybaczyłam. - zaśmiałam się.
Nagle Harvey mnie obrócił. Między naszymi twarzami było dosłownie kilka mm.
- Harvey... Proszę nie teraz... - zaczęłam go lekko odpychać.
- Proszę... Jeden całus. - uśmiechnął się.
- No nie wiem. - zaśmiałam się.
- Ej! Zostaw ją! - krzyknął Rye i rzucił się na Harvey'a.
- Ej! Rye! Uspokój się! - krzyczałam.
Zaczęli się bić. Próbowałam ich rozdzielić. Nagle Rye zamachnął się w Harvey'a, ale dostałam ja... Chciał popchnąć blondyna. Trafił we mnie. Nagle poleciałam na ziemię. Leżałam na podłodze. Czułam jak z prawego łuku brwiowego leci mi krew. Po chwili miałam mroczki przed oczami, a następnie zasnęłam...
Donna
Usłyszałam jakieś krzyki w kuchni. Gdy pobiegłam, zobaczyłam Julię leżąca na ziemi.
- Teraz cię zabiję gnoju! - krzyknął Harvey. - Widzisz co zrobiłeś!? Julia! Obudź się. - pochylał się nad nią.
- Wezwijcie karetkę debile! - krzyknęłam. - Andy!
- Co się stało... Cholera! Co jej zrobiliście!? Pogadamy potem... Już dzwonię.
Po kilku minutach przyjechała karetka.
- Wiecie czy jest chora na coś? - spytał ratownik.
- Chyba nie... Ale jest coś co powinniście wiedzieć...- zaczęłam. - Jest w ciąży.
- Dobrze, że nam pani o tym powiedziała. Zabieramy ją do miejskiego.
- Okej, przyjedziemy taksówką. - powiedział Andy.
- Czekaj, czekaj, jak to w ciąży!? - spytał Rye.
- Tak gnojku. Julia jest w ciąży. Lepiej uważajcie, żeby jej się nic nie stało, bo jak... To zabiję was własnymi rękami!
- Ja pierdole...- powiedział Harvey. Chwycił się za głowę i usiadł na krześle. - W którym miesiącu?
- Czwartym... - odpowiedziałam.
- Fuck! Widzisz co zrobiłeś deklu!? - krzyczał blondyn.
- Jak się jej coś stanie... - zaczął Rye. - Zabiję się! Kurwa, zabiję się!
- Oby tak nie było! - krzyknęłam.
Pojechaliśmy do szpitala. Znaleźliśmy salę, w którym leżała Julia. Nagle zauważyłam lekarza.
- Panie doktorze, co z Julią?
- Przepraszam, mogę udzielić informację tylko jej rodzinie.
- Ale to jest jej narzeczony. - powiedziałam i pociągnęła Harvey'a za rękę.
- Pan jest jej narzeczonym?
- Yyy tak, tak. - odpowiedział zmieszany.
- Więc... Pani Correa ma rozcięty łuk brwiowy, który zaraz zostanie zaszyty. Poza tym ma kilka siniaków i zrobimy prześwietlenie, czy nie ma jakiś obrażeń wewnętrznych.
- A co z dzieckiem? - spytałam.
- Pani Julia miała sporo szczęścia, wszystko dobrze.
- Uff. Kiedy można ją zobaczyć? - spytał Harvey.
- Teraz, tylko pojedynczo i dosłownie 10 min. Pacjentka musi odpocząć.
- Dobrze, dziękuję.
- Harvey, pójdę pierwsza, później ty wejdziesz.
- Ok...
Weszłam do środka. Julia spała. Po chwili otworzyła oczy.
- Z dziećmi wszystko dobrze? - spytała cicho.
- Tak, spokojnie. Musisz odpocząć.
- Trochę mnie głowa boli...
- To od uderzenia w podłogę. Prześpij się trochę. Przyjdę później.
- Ok...
Wyszłam z sali.
Julia
Don właśnie poszła. Wtuliłam się w poduszkę i zamknęłam oczy. Byłam mega wściekła na Rye'a. Nienawidzę go. Przez to co mi zrobił... To przez niego teraz tutaj leżę.
Po chwili ktoś chwycił mnie za rękę. Uchyliłam lekko oczy. To Harvey.- Julia... Ja... Ja przepraszam... - mówił ze łzami w oczach.
- To nie twoja wina. To przez Ryan'a tutaj jestem. - wyszeptałam.
- A jak się czujesz?
- Ogólnie to dobrze. Trochę mnie głowa boli. Na szczęście dzieci są zdrowe...
- Dzieci?
- Tak... Urodzę bliźniaki...
- B... Bliźniaki!?
^°^°^°^°^°^°^°^°^°^
Hej! Błagam niech każdy zostawi po sobie jakiś znak! Plis!
CZYTASZ
✓ Is there somebody who could... ~RyeB Vs HRVY ✓ [ ZAKOŃCZONE + Druga Część ]
Teen Fiction......... - Harvey! Odłóż ten pistolet! - krzyknęłam. - Po co? Przecież Rye tylko nam przeszkadza. A moglibyśmy stworzyć idealną rodzinę... A tu nie! Cholerny debil, staje nam kurwa na drodze! To chyba oczywiste, że chce się go pozbyć. - Julia idź...