Rozdział 12

76 7 0
                                    

Następny dzień...

Julia

Obudziłam się... Była jakaś 8 rano. Usiadłam na łóżku i dopiero wtedy zorientowałam się, że jestem w pokoju Rye'a. Goła. A Rye spał obok mnie. Też nagi. "FUCK! Przespałam się z nim!?" Pamiętam tylko moment kiedy wypiłam całą wódkę i gdzieś poszłam. Tyle. "Nie, nie, nie błagam..." Wybiegłam z pokoju Rye'a, wzięłam szlafrok i jakieś ubrania, a a następnie pobiegłam do łazienki.

Rye

Gdy się obudziłem Julii nie było mnie. Poszedłem jej poszukać. Andy i Donna jeszcze spali. Zauważyłem zaświecone światło w łazience, a przez drzwi słyszałem szum wody. Postanowiłem, że poczekam na nią w kuchni. Po około 20 min wyszła z łazienki.

- Julia! - krzyknąłem cicho.

- O Rye... - powiedziała i zmieszana. - Co tam?

- Chyba musimy pogadać...

- Chyba tak... Ale może nie w kuchni. Nie chce, żeby usłyszał Andy albo Don'a. Chodź do mojego pokoju.

- Ok...

Weszliśmy do pokoju. Julia usiadła na łóżku, a ja na jej "huśtawce".

- Rye... Bo...- zaczęła.

- Nic nie pamiętasz? - przerwałem jej.

- No właśnie... Opowiesz mi co się dokładnie stało- Powiedziałem Jul, co mniej więcej się wydarzyło. - No to się porobiło...

- Ja... Ja wiem, że jesteś z Harvey'em i... Przepraszam... Mogłem cię wczoraj położyć spać czy coś...

- Nie jestem z Harvey'em, ale nie chce o tym rozmawiać. - przerwała mi. - I jest jeden problem...

Chwilowo mnie zatkało.

- J... Jaki? - wyjąkałem.

- Że to co ci wczoraj mówiłam, to prawda. Kocham cię i nie mogę o tobie zapomnieć, ale... Na razie nie jestem gotowa na nowy związek.

- Naprawdę mnie kochasz? Czyli jeszcze jest jakaś szansa. Julia... Ja będę wszystko robił, żebyś została przy mnie. Wszystko!

Naprawdę się ucieszyłem po tym co mi powiedziała. Jest jeszcze szansa na związek z miłością mojego życia!

Julia

Po tej długiej, męczącej rozmowie zadzwonił telefon.

Mama dzwoni.

- Przepraszam Rye. Muszę odebrać, to mama.

- Jasne, pójdę do siebie.

Mama: Halo?

Ja: Halo? Cześć mamo, co tam?

Mama: Julia to ja Leila. Proszę przyjedź tu...

Ja: Leila!? Skarbie, co się stało!?

Mama: Jul... Amy została porwana... - rozpłakała się.

Ja: C... Co!? Ale jak to!?

Mama: Proszę, przyjedź do nas. Wyjaśnimy ci wszystko na miejscu.

Ja: Jasne, będę za 20 min.

Zaraz po rozłączeniu, rozpłakałam się. "Amy. Skarbie. Gdzie jesteś?"
Wzięłam szybko torebkę, klucze do samochodu i do domu i pobiegłam ubierać buty.

- Julia coś się stało?

- Wyjaśnię ci później. - powiedziałam i wybiegłam z domu.

W domu rodziców byłam 10 min później. Jechałam najszybciej jak mogłam.

Wbiegłam do domu. Na kanapie siedziała mama z Leilą. Płakały.

- Wyjaśni mi ktoś do cholery, co się stało!? - krzyknęłam.

- Córcia jak dobrze, że jesteś. - powiedziała mama i przytuliła mnie. - Amy... - rozpłakała się.

- Mama była z Amy na palcu zabaw. Nagle podjechało jakieś czarne duże auto. Wysiadł z niej duży, umięśniony mężczyzna. Chwycił Amy i jeszcze jakąś dziewczynkę i wrzucił do środka. Policja jej szuka. Tata zresztą też. - wytłumaczyła mi Leila.

- O Boże... - rozpłakałam się. - Będzie dobrze, musi być. - przytuliłam się do mamy i siostry.

" Amy, kwiatuszku, proszę, wróć do nas. Umrę jeśli ci się coś stanie."

Po kilku godzinach wróciłam do domu.

Rye

Uslyszałem, że ktoś wchodzi. Podbiegłem pod drzwi. Zobaczyłem Julię, całą zapłakaną. Oczy popuchnięte, makijaż rozmazany.

- Skarbie, Julia, co się stało?

Nic nie odpowiedziała, tylko wtuliła się we mnie.

- Rye... Amy została porwana...

- O Boże.... Cii... Wszystko będzie dobrze...

Tydzień później...

- Julia musisz coś zjeść. - mówiłem.

- Nie, nie będę jadła dopóki Amy nie wrócić cała i zdrowa.

- Ale musisz mieć siłę, żeby ją przytulić. Proszę, choć tą malutką kromkę.

- No dobrze... - odpowiedziała zła i smutna.

Niestety Amy nadal się nie znalazła. Julia była przez to bardzo przybita. Nie chciała jeść, spać. Na szczęście piła wodę. Przez tydzień siedziałem przy niej dzień i noc. 

Julia

Gdy leżałam na łóżku, zadzwonił telefon.

Mama dzwoni.

Ja: Halo? Mamo?

Mama: Cześć córcia, chciałam ci powiedzieć, że wpadli na trop Amy.

Ja: Naprawdę?

Mama: Tak córcia, trzymajmy teraz kciuki, żeby faktycznie tam była cała i zdrowa.

" Amy, błagam, wróć"

.........
Następny rozdział: 01.06

✓ Is there somebody who could... ~RyeB Vs HRVY ✓ [ ZAKOŃCZONE + Druga Część ]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz