Obudziłam się o 9 rano. Mama z dziewczynkami miały przyjechać o 11, więc miałam tylko 2h, żeby się ogarnąć. Biegałam po domu jak szalona. Łazienka- Kuchnia- Pokój - Kuchnia- Łazienka- Salon itd.
W mieszkaniu była tylko Donna, bo chłopaki poszli na próbę.- Ej uważaj bo się zabijesz! - śmiała się Don.
- Spoko, dam radę!
- Julia mam pytanko.
- Tak?
- Kręcisz z Ryan'em?
Wyplułam herbatę, którą piłam na ziemię.
- Nie. - odpowiedziałam krótko.
- Więc kto ci zrobił te malinki?
- Hmm... Odkurzacz.- "No nic lepszego wymyśleć nie mogłam"
- Co? - zaśmiała się.
- No jak sprzątałam to mi rura zjechała...
- Nie kłam. - przerwała mi.
- O jejku no dobra pocałował mnie raz...
- Dwa.
- Co!? Skąd wiesz!?
- Wiesz co... Wczoraj widziałam cię z jedną malinką, a dzisiaj masz już dwie... - zaśmiała się.
- Ehh...
Wróciłam do dalszego sprzątania. Włożyłam słuchawki do uszu i zaczęłam nucić piosenkę. Po kilku minutach ktoś zdjął mi jedną słuchawkę i powiedział:
- No dupcie to masz niezłą...
To mogła być tylko jedna osoba. Oczywiście, że Ryan Beaumont!
- Rye, ty debilu! Uspokój się.
- Przy tobie nie mogę...- powiedział i zaczął mnie całować po szyi.
- Ej, bruneciku, muszę sprzątać! Mam jeszcze tylko 30 min!
- Chodź zdążymy...- szepnął mi do ucha.
- Tobie tylko jedno w głowie... Oj Beaumont, Beaumont...
- Rye! Dajże jej chwilę! Będziecie mieli cały wieczór! - zaśmiał się Andy.
- No bardzo śmieszne. - odpowiedziałam.
- Idziemy grać w Fifę? - spytał Andy Rye'a.
- Dobra, idę. - odpowiedział brunet. - Już nie mogę doczekać się wieczoru... - szepnął mi do ucha i pobiegł.
40 minut później...
Ktoś zadzwonił do drzwi. Poszłam otworzyć.
- Julia! - krzyknęły dziewczyny i odrazu zaatakowały mnie przytulasami.
- Siostrzyczki!
- Fajnie się tu bawicie, sądząc po malinkach... - zaśmiała się mama.
- Mamo! - zaczęłam się śmiać.
- Co mas na syi? - spytała Amy.
- Yyy komar mnie ugryzł. - palnęłam byle co.
- Ahaaaa - odpowiedziała Amy.
- To co idziemy na miasto? - spytałam.
- Tak! - krzyknęły dziewczynki.
Zanim wyszłyśmy reszta domowników przyszła się przywitać.
- Ale jaja! To ten ze sklepu! - krzyknęła Amy.
- Masz dobrą pamięć. - zaśmiał się Rye.
- O co chodzi? - spytała mama.
- A nic, nic. - odpowiedziała Amy.
Wyszłyśmy na miasto.
18:00
- Dziewczynki pożegnajcie się z Julią. - powiedziała mama.
- Pa! - krzyknęły i mnie przytuliły.
- Pa kochanie! Do zobaczenia! - krzyknęłam, gdy samochód odjeżdżał.
Szczerze to bałam się wrócić do domu, bo nie wiedziałam co wymyśli Beaumont. Szczerze nie wiem co do niego czuję... Jest fajny, zabawny, przystojny, świetnie całuje... Kurde to życie miłosne jest takie pokręcone!
Weszłam do domu, do siebie. Ściągnęłam sukienkę, którą miałam na sobie. Byłam w samej bieliźnie.
- Masz piękne ciało...
- Ryan! - krzyknęłam widząc Rye'a, który wynurza się z szafy. - Co ty tu do jasnej ciasnej robisz!?
- Siedzę, znaczy w sumie to już stoję.
- Wiesz, że nie oto mi chodzi.
Rye podszedł bliżej. Musnął mnie w usta.
- Ej! Mówiłam ci, że nie dam się tak łatwo!
- No dobra, dobra. Może oglądaniemy jakiś film?
- No dobra jaki proponujesz?
- Ty wybierz.
- Ok.
- Aleee pod jednym warunkiem.
- No?
- Siedzisz w samej bieliźnie.
- Ej! To ty też!
- Ok. - zgodził się Rye i tempem Pendolino ściągnął bluzkę i spodnie. Został w samych slipach.
- Zamknij drzwi na klucz. - powiedziałam.
- A co? Planujesz coś? - spytał brunet i poruszył charakterystycznie brwiami.
- Nie idioto. Po prostu nie chce, żeby wszedł Andy i zobaczył nas prawie nagich.
- Przecież jesteśmy sami w domu.
- Wiem, ale mogą wrócić w każdej chwili.
- Ok, niech ci będzie.
Rye przyniósł wino. Położyliśmy się na łóżku i zaczął się seans. Wypiłam już chyba z 5 lampek, Beaumont też.
- Wiesz co? Nudny ten film trochę. - powiedziałam lekko wystawionym głosem.
- No, też tak uważam. - odpowiedział Rye.
- Są ciekawsze rzeczy do robienia... - zaczęłam. - Bardzo ciekawe...
- Co ci chodzi po głowie? - spytał.
- Kurwa nie mogę ci się oprzeć. - powiedziałam i rzuciłam się na Rye'a.
- Ja tobie jeszcze bardziej... - odpowiedział Rye.
........
Następny rozdział: Jeszcze dzisiaj
CZYTASZ
✓ Is there somebody who could... ~RyeB Vs HRVY ✓ [ ZAKOŃCZONE + Druga Część ]
Teen Fiction......... - Harvey! Odłóż ten pistolet! - krzyknęłam. - Po co? Przecież Rye tylko nam przeszkadza. A moglibyśmy stworzyć idealną rodzinę... A tu nie! Cholerny debil, staje nam kurwa na drodze! To chyba oczywiste, że chce się go pozbyć. - Julia idź...