Rozdział 14 Suprise mother!

85 6 0
                                    

Minęło 5 minut...
Spojrzałam na test.
Dwie kreski.

W tej chwili przelał mnie zimny pot.
Z jednej strony mam już prawie 20 lat i może to czas na pierwsze dziecko. Jednak nie tak sobie wyobrażałam pierwszą ciążę... Rodzice się wkurzą jak się dowiedzą... A Rye? Nie wiem. Nawet kurwa nie wiem czyje to dziecko. Czy tego bruneta czy Harvey'a?
"Trudno, dam sobie sama radę".
Przypomniałam sobie, że mam jeszcze moją przyjaciółkę; Don. Może mi pomoże, jednak na razie nikomu nie chciałam mówić.
Wróciłam do siebie i wszystkie leki wyrzuciłam na dół szafy. Długo ich nie wezmę. Tylko teraz trzeba będzie udawać przed Rye'm, że biorę leki itd. Jemu na pewno długo nie powiem.
Usiadłam na łóżku i pogłaskałam się po jeszcze płaskim brzuchu mówiąc w myślach: " Cześć mały, wiem że tam jesteś. Pamiętaj mamusia nigdy cię nie zostawi. Zawsze będę przy tobie. A w przyszłym tygodniu umówię się na USG i cię zobaczę. Kocham cię fasolko."

2 dni później...

Czekałam aż Andy i Rye wyjdą na próbę, żebym mogła spokojnie pogadać z Donną.
Nareszcie nastał ten moment.

- Donna...

- No?

- Możemy porozmawiać?

- Jasne, o co chodzi?

Rzuciłam jej test ciążowy na łóżko, na którym leżała.

- Co to jest? - spytała.

Usiadłam na krześle.

- Test ciążowy...

- No widzę, głupia nie jestem, ale... Twój?

- No...

- Jesteś w ciąży? O boże....  Cieszysz się?

- W sumie to nie wiem. Wiedziałam, że w końcu ten moment nastanie tylko... Rodzice się wkurzą... Pracy nie mam... Będę musiała kupić mieszkanie...

- Przecież możesz tu mieszkać z maluszkiem.

- Sama nie wiem...

- A wiesz kogo to dziecko?

- Albo Rye'a albo Harvey'a... Ale proszę, nie mów nic nikomu. Nie chce, żeby się ktoś dowiedział, a zwłaszcza Rye! Proszę!

- Obiecuję, nikomu nie powiem!

- Donna... Potrzebuje cię... Ja... Ja się boje, że wszyscy się ode mnie odwrócą... - rozpłakałam się.

- Jestem i zawsze będę! I na pewno nikt się od ciebie nie odwróci. - powiedziała i przytuliła mnie.

6 dni później...

Właśnie umówiłam się na pierwsze USG. Jutro o 11.
W końcu przeszły mi wymioty.
Jak codziennie, poszłam do lodówki i wygrzebałam coś do jedzenia. Tym razem wzięło mnie na słodko; kanapka z dżemem, z czekoladą i szklanka mleka. W szafce znalazłam jeszcze białą czekoladę z orzechami.

Gdy skonsumowałam mój posiłek postanowiłam się zdrzemnąć. Pomimo tego, że była 9:48... Jednak przypomniałam sobie, że w szafie trzymam bluzę Rye'a. Wtuliłam się w nią i zasnęłam.

Obudziła mnie muzyka. Jak poparzona wbiegłam do salonu.

- Dajcie kurwa przespać się godzinkę! - krzyknęłam, gdy zobaczyłam śpiewających chłopaków.

- Julia plis, musimy gdzieś próbę zrobić. - powiedział Andy.

- Nie no spk... Sorki, że tak naskoczyłam, ale nie wyspałam się w nocy.

- Nie no nic się nie stało. - zaśmiał się Brook. - To będziemy ciszej.

- Dzięki.- zaśmiałam się i poszłam z powrotem spać.
Schowałam bluzę Rye'a do szafy. Nie chciałabym, żeby ją tu zobaczył.

Po około godzinie obudziłam się. Na stoliku zobaczyłam karteczkę i czekoladę.

" Przepraszamy za hałas. Mamy nadzieję, że lubisz czekoladę Oreo.

Ps: Jak ci się skończy to w lodówce jest jeszcze malinowo - jagodowa. "

Jak ja ich uwielbiam! Zjadłam te dwie czekolady i poszłam na zakupy. Szłam z dwoma reklamówkami do domu. Po drodze spotkałam Donnę.

- Zwariowałaś!? Niesiesz dwie ciężkie reklamówki! - krzyknęła. - Julia! Ty jesteś w ciąży! - obniżyła głos.

- No wiem, wiem, ale ciąża to nie choroba, a ktoś zakupy musi zrobić.

- Dawaj te reklamówki.

Wróciłyśmy do domu.

............
Następny rozdział: 06.06

✓ Is there somebody who could... ~RyeB Vs HRVY ✓ [ ZAKOŃCZONE + Druga Część ]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz