Rozdział 17

73 6 1
                                    

- No tak, bliźniaki.

- A to moje dzieci? - spytał blondyn.

- Szczerze... To nie wiem... Albo twoje, albo Rye'a...

- Rye'a!?

- Długa historia... Słuchaj, ja nie chcę od ciebie niczego, poradzę sobie...

- Nie, nie, jestem jaki jestem, ale na pewno nie zostawię cię samą. Wychowam z tobą te dzieci...

- A jak chłopcy nie będą twoi? - przerwałam mu.

- Chłopcy? 

- Tak. - uśmiechnęłam się.

- Super! Nawet jeśli będą Rye'a to i tak będę z nimi. Nie pozwolę, żeby ten debil się nimi zajmował. Nauczę ich grać w piłkę! - zaczął się śmiać Harvey.

- Dziękuję...

- Spokojnie, o rzeczy które są dla mnie ważne, potrafię zadbać. Po tym wypadku... Będę przy tobie. Nigdy cię nie zostawię. Julia... Jesteś jedyna w swoim rodzaju. Naprawdę cię kocham.

- Ja... Ja też o tobie nie zapomniałam...

- Dasz mi szansę?

- Nad tym się zastanowię... Ale... - powiedziałam i pocałowałam go w usta.

- Wow. Tego się nie spodziewałem. - zaśmiał się, po czym mnie mocno przytulił.

Wreszcie poczułam się bezpieczna. Oby naprawdę się nami zajął... Potrzebuję teraz kogoś...

- Aha i... Gdy urodzę, chciałabym zrobić test na ojcostwo, zgodzisz się?

- Dobrze... Mam nadzieję, że będzie pozytywny...

- Uwierz, że ja też... Bo jeśli Rye będzie ojcem...

- Spokojnie, nie denerwuj się. Obiecuję, że ten debil cię już nigdy nie skrzywdzi. - powiedział Harvey i pocałował mnie.

- Idź już lepiej, bo jak tu wpadnie lekarz... - zaśmiałam się.

- A to nie ważne, chce być przy was. Mogę? - pokazał na brzuch.

- Jasne. - uśmiechnęłam się.

Rye

Chciałem wejść do środka i przeprosić Julię za to wszystko. Uchyliłem lekko drzwi i zobaczyłem Harvey'a jak mówi do brzucha:

- Cześć chłopaki, tu tatuś. Bardzo was kocham. Do zobaczenia za 5 miesięcy. - uśmiechnął się i pocałował Julię.

" Chłopaki!? Bliźniaki!?" Zdziwiłem się. Ale teraz przynajmniej wiem, że u Julii na pewno nie mam szans i, że dzieci są jego...

Harvey

Naprawdę kocham Julię i nie zostawię jej tak. Będę się nimi opiekować jak tylko mogę. Zrezygnuje nawet z koncertów. Byle być przy nich. Mam nadzieję, że dzieci są moje, a nie tego debila.

- Obiecuję, że będę najlepszym ojcem na świecie!

- No mam nadzieję! - zaśmiała się Julia i pstryknęła mnie w nos.

Ja podszedłem do okna, otworzyłem je i krzyknąłem:

- Będę miał bliźniaki!!!

- Harvey, ty głupku! - śmiała się Julia.

Nagle do sali wpadł lekarz.

- Proszę pana, co pan robi? Tu są chorzy pacjenci. Wiem, że się pan cieszy, ale proszę o spokój.

- Dobrze, Przepraszam. - zarumienił się Harv.

- Mówiłam! - krzyknęłam z uśmiechem.

Po chwili do sali przyszedł Andy z Donną.

- Jak się masz? - spytał Andy.

- Już dobrze. - chwyciłam Harvey'a za rękę.

- Proszę, czekolada dla ciebie. Twoja ulubiona.

- O tak! Dziękuję Andy! Mmm wiśniowa!

- Nie ma sprawy. - uśmiechnął się. - Dobra, to my wam nie przeszkadzamy, przyjdziemy później.

- Okej. - Harvey puścił oczko do Andy'iego.

Po kilku minutach siedzenia i rozmawiania, przyszedł lekarz. Zrobił badania i powiedział, że zostanę do jutra na obserwację.

Była już 19:04.

- Harvey jest już 19, idź do domu. Też musisz odpocząć.

- Ale ja chce siedzieć przy was. Choćby całą noc!

- No wiem, wiem, ale proszę, zrób to dla nas i idź do domu, zjedz coś i się wyśpij. Przecież jutro też jest dzień.

- No dobrze... Zrobię to dla was.

- I jutro dam ci odpowiedź...

- Czy dasz nam szansę?

- Tak.

- To ja już chce jutro... - zaśmiał się.

- Dobra głuptasie, idź już.

- No idę, idę. Do jutra kochani... - szepnął do brzucha. - Pa Julia. - podszedł do i pocałował mnie w policzek.

- Pa pa, do jutra.

✓ Is there somebody who could... ~RyeB Vs HRVY ✓ [ ZAKOŃCZONE + Druga Część ]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz