- No tak, bliźniaki.
- A to moje dzieci? - spytał blondyn.
- Szczerze... To nie wiem... Albo twoje, albo Rye'a...
- Rye'a!?
- Długa historia... Słuchaj, ja nie chcę od ciebie niczego, poradzę sobie...
- Nie, nie, jestem jaki jestem, ale na pewno nie zostawię cię samą. Wychowam z tobą te dzieci...
- A jak chłopcy nie będą twoi? - przerwałam mu.
- Chłopcy?
- Tak. - uśmiechnęłam się.
- Super! Nawet jeśli będą Rye'a to i tak będę z nimi. Nie pozwolę, żeby ten debil się nimi zajmował. Nauczę ich grać w piłkę! - zaczął się śmiać Harvey.
- Dziękuję...
- Spokojnie, o rzeczy które są dla mnie ważne, potrafię zadbać. Po tym wypadku... Będę przy tobie. Nigdy cię nie zostawię. Julia... Jesteś jedyna w swoim rodzaju. Naprawdę cię kocham.
- Ja... Ja też o tobie nie zapomniałam...
- Dasz mi szansę?
- Nad tym się zastanowię... Ale... - powiedziałam i pocałowałam go w usta.
- Wow. Tego się nie spodziewałem. - zaśmiał się, po czym mnie mocno przytulił.
Wreszcie poczułam się bezpieczna. Oby naprawdę się nami zajął... Potrzebuję teraz kogoś...
- Aha i... Gdy urodzę, chciałabym zrobić test na ojcostwo, zgodzisz się?
- Dobrze... Mam nadzieję, że będzie pozytywny...
- Uwierz, że ja też... Bo jeśli Rye będzie ojcem...
- Spokojnie, nie denerwuj się. Obiecuję, że ten debil cię już nigdy nie skrzywdzi. - powiedział Harvey i pocałował mnie.
- Idź już lepiej, bo jak tu wpadnie lekarz... - zaśmiałam się.
- A to nie ważne, chce być przy was. Mogę? - pokazał na brzuch.
- Jasne. - uśmiechnęłam się.
Rye
Chciałem wejść do środka i przeprosić Julię za to wszystko. Uchyliłem lekko drzwi i zobaczyłem Harvey'a jak mówi do brzucha:
- Cześć chłopaki, tu tatuś. Bardzo was kocham. Do zobaczenia za 5 miesięcy. - uśmiechnął się i pocałował Julię.
" Chłopaki!? Bliźniaki!?" Zdziwiłem się. Ale teraz przynajmniej wiem, że u Julii na pewno nie mam szans i, że dzieci są jego...
Harvey
Naprawdę kocham Julię i nie zostawię jej tak. Będę się nimi opiekować jak tylko mogę. Zrezygnuje nawet z koncertów. Byle być przy nich. Mam nadzieję, że dzieci są moje, a nie tego debila.
- Obiecuję, że będę najlepszym ojcem na świecie!
- No mam nadzieję! - zaśmiała się Julia i pstryknęła mnie w nos.
Ja podszedłem do okna, otworzyłem je i krzyknąłem:
- Będę miał bliźniaki!!!
- Harvey, ty głupku! - śmiała się Julia.
Nagle do sali wpadł lekarz.
- Proszę pana, co pan robi? Tu są chorzy pacjenci. Wiem, że się pan cieszy, ale proszę o spokój.
- Dobrze, Przepraszam. - zarumienił się Harv.
- Mówiłam! - krzyknęłam z uśmiechem.
Po chwili do sali przyszedł Andy z Donną.
- Jak się masz? - spytał Andy.
- Już dobrze. - chwyciłam Harvey'a za rękę.
- Proszę, czekolada dla ciebie. Twoja ulubiona.
- O tak! Dziękuję Andy! Mmm wiśniowa!
- Nie ma sprawy. - uśmiechnął się. - Dobra, to my wam nie przeszkadzamy, przyjdziemy później.
- Okej. - Harvey puścił oczko do Andy'iego.
Po kilku minutach siedzenia i rozmawiania, przyszedł lekarz. Zrobił badania i powiedział, że zostanę do jutra na obserwację.
Była już 19:04.
- Harvey jest już 19, idź do domu. Też musisz odpocząć.
- Ale ja chce siedzieć przy was. Choćby całą noc!
- No wiem, wiem, ale proszę, zrób to dla nas i idź do domu, zjedz coś i się wyśpij. Przecież jutro też jest dzień.
- No dobrze... Zrobię to dla was.
- I jutro dam ci odpowiedź...
- Czy dasz nam szansę?
- Tak.
- To ja już chce jutro... - zaśmiał się.
- Dobra głuptasie, idź już.
- No idę, idę. Do jutra kochani... - szepnął do brzucha. - Pa Julia. - podszedł do i pocałował mnie w policzek.
- Pa pa, do jutra.
CZYTASZ
✓ Is there somebody who could... ~RyeB Vs HRVY ✓ [ ZAKOŃCZONE + Druga Część ]
Teen Fiction......... - Harvey! Odłóż ten pistolet! - krzyknęłam. - Po co? Przecież Rye tylko nam przeszkadza. A moglibyśmy stworzyć idealną rodzinę... A tu nie! Cholerny debil, staje nam kurwa na drodze! To chyba oczywiste, że chce się go pozbyć. - Julia idź...