十八

126 19 0
                                    

-Co powiedziałaś Ryūkowi, że tak zbladł i wytrzeszczył oczy?

-Wytrzeszcz to on ma zawsze. Dziwne, że nie musi używać jeszcze jakichś kropli. Jednak biorąc pod uwagę to, ile już jest Shinigamim, nie dziwi mnie to. Przestał czuć ból. Teraz wystarczy czekać na jakąś zaćmę.- Na chwilę zamilkłam i spojrzałam na Lawliet'a, który znudzony patrzył się na mnie. Cicho westchnęłam i przewróciłam oczami.- On jest bardzo nieśmiały w kontaktach damsko- męskich. Szepniesz mu kilka uroczych słów, a paraliżuje go strach.

-Czyli masz sposób na Ryūk'a?

-Tak. A czy ty masz sposób na wygranie zadania?

-Tak. Musisz mnie zabrać do biblioteki Shinigami.

-Niby jak mam cię zabrać do czegoś niematerialnego, co jednak jest materialne?

- Mówiłaś, że widziałaś śmierć Gukku. Wiesz też, że Izanami wpisała do notatnika dane tego mężczyzny. Wiesz czy on umarł?

-Nie wiem... Ogólnie to nie wiem o tym nic szczególnego.- Między palce chwyciłam niewielki flakonik zawieszony na czarnym rzemyku i zaczęłam go obracać.- Pamiętam tylko, że on po prostu odszedł. Nie wiem jak się nazywał, nawet do końca nie pamiętam jego wyglądu.

-Dlatego musimy udać się do biblioteki. Musimy znaleźć notatnik Izanami, ewentualne akta tego mężczyzny. Chcę też odnaleźć akta rodziny Kazanami i notatnik Jerasu.

-Skąd o nim wiesz?

-Sama mi mówiłaś.

-Ja...- Zatrzymałam się i na szczęście nie wypowiedziałam czegoś, czego obawiałam się od kiedy zostałam bogiem. 'Nie pamiętam'.- Masz rację. W końcu te bransolety i moja wewnętrzna depresja z powodu jego śmierci.

-Znałaś go?

-Nie, ale to on odnalazł sposób zabicia boga. Widzisz ja tak jakby prowadzę swego rodzaju badania nad tym, jak zabijać bogów. On tego dokonał jako pierwszy, ale musiał zabić sam siebie, dlatego chcę wynaleźć inny sposób. Myślałam nad wpisaniem czegoś na tyle skomplikowanego i zawiłego, żeby notatnik który jest poświęcony zabiciu człowieka, likwidował bogów. Ale się nie udało. Do tego imiona bogów nie są naszymi pełnymi imionami. Tylko Król potrafi je dostrzec i tylko on wie ile zostało nam dni. Niestety on nadal nie chce mi wyjawić mojego imienia.

-Nazywasz się Kodoku.

-Nie w świecie bogów, tam... Tam wszystko jest na opak. Naprawdę. Czasami nie wiem jakim cudem my jeszcze funkcjonujemy dziesięć tysięcy schodów nad ziemią, na jakiejś chmurze. Tam przeczą wszelkie prawa fizyki, chemii, czy nawet nauk humanistycznych. Czasami się zastanawiam, czy sam król wie skąd to wszystko się wzięło.

- Mogę ci w tym pomóc jeżeli chcesz. Wydaje mi się, że Bogowie Śmierci, a bezimienni ludzie, mają więcej wspólnego niż mogłoby się nam wydawać. Może też dlatego Król kazał zejść Jasutinowi na Ziemię i nas kontrolować.

-Ja bym bardziej jego zainteresowanie tym co robimy pokierowała w moją stronę. Król mnie polubił, a raczej tak mi się wydaje. Spędzamy dużo czasu razem i kiedy nie ma mnie zbyt długo on po prostu zaczyna się martwić, czy coś w tym rodzaju. Bo on... Ciężko go odgadnąć. Jest bardzo ludzki, ale w następnej chwili wykazuje się taką ignorancją i nieczułością, że Ryūk nie dorasta mu do pięt. Gdyby określić nas na poziomie inteligencji on wyszedłby poza skalę tyle razy, że brakuje nam znanej człowiekowi liczby. Nie zdziwiłabym się kiedy dałabym mu wszystkie znane człowiekowi zbiory zadań z matematyki i fizyki do zrobienia, a on oddałby mi to po jednym dniu.

-Jest przykładem króla idealnego.

-Raczej Króla od urodzenia. Niegdyś miałam teorie, że jest on zrzuconym przez Boga Aniołem, który odbywa swoją karę, ale... Bóg nie mógłby być tak bezduszny i pozbawiony wszelkich skrupułów, żeby móc mu to uczynić. On cierpi bardziej niż Izanami. A to trwa już od miliardów lat.

Homo Dei ludicrumOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz