2.

1.4K 111 94
                                    


Odcinek 37

W ostatnim odcinku.

T: Jak mogłeś dziw*o!?

S: Tony, to nie tak jak myślisz.
.
.
.
.

17 pażdziernika, godzina 18:32

T: To nie tak ja myślę? To jak!?

B: Tylko spokojnie...

T: Morda w kubeł Radziecka Maszyno.


Pokój przesłuchań - Bucky Barnes.

B: To nie tak jak myśli Tony. Steve spał już od 4 godzin. Chciałem go zawołać na kolację, ale on zaczął coś jęczeć, to powiedziałam, że jak zaraz nie ruszy dupy to zabiorę jego tarczę. Sturlał się z łóżka i zaczął w pośpiechu zapinać koszulę o włosach już nie wspomnę.


Pokój przesłuchań - Steve Rogers

S: Święta prawda Bucky. Nigdy bym nie zdradził mojego Antosia.


S: Tony, opanuj emocje.

T: Jak mam ku*wa opanować emocje, jak właśnie zdradziłeś mnie z tym czymś!?

S: Nie będę z tobą rozmawiał dopóki się nie uspokoisz.

Steve łapie Buckiego za nadgarstek i odchodzi.

T: STEVE. WRÓĆ TU.

Zza rogu wychodzi Peter.

P: Papa, co się dzieje?

T: Peter, tak bardzo cię przepraszam. Między mną a twoim tatą nie jest za dobrze.

Tony osuwa się po ścianie na podłogę. Peter siada obok niego i go przytula.

T: Jak mogę ci to wynagrodzić?

P: Po prostu się pogódźcie.

T: Mhm. Postaram się.

Tony przytula Petera i całuje w głowę. Wstają i kierują się do kuchni.
W kuchni są już wszyscy Avengersi, Loki i Bucky. Siadają przy wyspie kuchennej. Clint podaje kolację (pizzę).

N: Znowu pizza?

C: Możesz sama robić posiłki.

S: Peter, odłóż to. Nie będziesz znowu jadł pizzy.

P: Ale...

S: Peter, odłóż.

T: Peter, weź.

Spider Man wstaje ze łzami w oczach. Kieruje się w stronę swojego pokoju. W ostatnim momencie się wraca i zabiera karton z pizzą ze sobą. Przy stole nastała cisza.

Wanda: No i nie mamy nic. Ani dzieciaka, ani pizzy.

N: Dzięki chłopaki.

T: To nie moja wina.

S: A niby czyja?

T: Niech się zastanowię... O wiem! TWOJA

N: Znowu się zaczyna...

Do kuchni wchodzi ciocia May.

Ciocia May: Stark, Rogers. Gabinet na 24 piętrze. Teraz!

Tony, Steve i May wchodzą do windy. Jadą w ciszy.


Piętro 24, gabinet Tony'ego Starka,         godzina 20:21.

May siada za biurkiem.

CM: Usiądźcie.

T: Postoimy.

S: Usiądź.

T: Nie będziesz mi rozkazywał.

CM: Chodzi o Petera.

Usiedli.

CM: Dzwonił do mnie Peter...

T: A to szczyl.

CM: Nie przerywaj mi. To będzie szybka piłka. Godzicie się - Peter zostaje, kłócicie się dalej - zabieram go do siebie.

T i S: Co!?

CM: Właśnie tak. Bez dyskusji.

T: Jakim prawem.

CM: Takim, że mogę was pozwać do sądu o znęcanie się nad dzieckiem.

T: Jakie znęcanie?

CM: Psychiczne.

T: Jakie psychiczne?

CM: Przestań udawać durnia. Dzieciak przez was płakał.

T: To wina Steva.

S: Co? Dlaczego?

T: A kto mu kazał odłożyć pizzę?

S: Nie może tak jeść. To niezdrowe. Młody nie powinien się tak odżywiać.

T: Spędziłeś w lodzie 70 lat. Co ty wiesz o młodzieży?

S: Tego już za dużo. Wychodzę.

Koniec odcinka 37.

Z kamerą u AvengersówOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz