Drugi

7.7K 466 26
                                    

Z łóżka zwala mnie budzik jak codziennie rano, kolejne spotkania, kolejni ludzie z problemami, wszędzie zagadki, zdrady i niestałość ludzkiego bytu. Mam dokładnie 10 minut żeby być gotowym i wsiąść w samochód. Myłem zęby i ubierałem się praktycznie jednocześnie. Wsiadłem do swojego Range Rovera i pojechałem prosto do roboty zatrzymując się tylko po kawę na wynos z pobliskiej restauracji. Jak codziennie rano przywitała mnie uśmiechnięta twarz Tracy. 

- Znów spóźniony Harry! - Zaświergotała. 

- Tracy, błagam. Kiedy mam spotkanie? - Zapytałem. 

- Najbliższe masz za godzinę, a do tego czasu trzeba podpisać kilka papierów i pogadać z facetem który chciał się z Tobą umówić już wczoraj, pamiętasz? 

- E.. Tak, tak. Dzięki Tracy, połącz mnie z tym kolesiem i przyślij do mnie Andy'ego, proszę?

- Chwilowo nie ma go w pracy, pojechał w teren, ale jak tylko się zgłosi to powiadomię go. - Zapewniła. Pokiwałem tylko głową na odchodne znikając za drzwiami mojego biura. Nie na długo mogłem jednak cieszyć się po prostu wpatrywaniem się w ścianę, bo już za chwilę rozdzwonił się mój telefon.

- Styles, słucham?

- Witaj, Harry. - Odezwał się głos mojego przyszłego klienta, mam taką nadzieję. 

- Robert. - Powitałem go zdawkowo.

- Mam dla Ciebie robotę, może to być interesujące. Czy mógłbym umówić się z Tobą, lub kimś od Ciebie? 

-Osobiście nie mogę się z Tobą spotkać, ale postaram wysłać się najbardziej kompetentnego z moich pracowników. 

- Byłbym wdzięczny, do usłyszenia. - Zakończył połączenie. Za chwile rozległo się pukanie do drzwi i ujrzałem tam głowę Tracy. 

- Przyniosłam Ci kanapkę z bufetu, nie wyglądasz najlepiej, jadasz coś w ogóle? - Zapytała zmartwiona.

- Taa, staram się kiedy tylko mam czas, dziękuję za kanapkę. - Złapałem ją i prawie biegnąc udałem się do mojego samochodu na spotkanie z kobietą z którą rozmawiałem wczoraj. 

Courtney's POV. 

Siedziałam w restauracji i wpatrywałam się w moje idealnie wypielęgnowane paznokcie, moje dłonie się trzęsły i nie byłam pewna jak długo będę wstanie przekazać tą historię Styles'owi bez rozpłakania się jak dziecko. Tęskniłam za nim, mam wrażenie, że moje życie bez niego nie ma sensu. Tak bardzo boję się, że coś mogło mu się stać.. Moje rozmyślania przerywa ktoś podchodzący do mojego stolika, niepewnie podnoszę wzrok i uderza we mnie piękno stojącego przede mną mężczyzny. 

-Harry Styles. - Przedstawia się wyciągając w moją stronę rękę, którą natychmiast ściskam.

-Courtney Wood. 

- Chciała się pani ze mną spotkać, słucham? - Opiera się o podłokietnik i patrzy mi w oczy. 

- Tak.. Ja.. Um.. Zginął mój narzeczony. - Styles przewraca oczami. Wydaje mi się to niegrzeczne.

- Tego już zdążyłem się domyśleć panno Wood. Oczekuję konkretów, nie mam zbyt wiele czasu. 

- Ja.. Jesteśmy zaręczeni już jakiś czas, nigdy nie zdarzało mu się znikać, czy zostawiać mnie na tak długo. Nie ma go już od ponad tygodnia a John nigdy się tak nie zachowywał, proszę mi uwierzyć, że ja naprawdę się martwię. - Starałam się go przekonać, ale on tylko się zaśmiał. 

- Nie biorę tego pod wątpliwość, Courtney. Więc oczekujesz ode mnie, że go znajdę, tak?

- Bardzo by mi na tym zależało. - Odpowiadam to co mam na myśli. 

- Skontaktuj się ze mną wieczorem i podaj mi adres, postaram się jutro zjawić. Musisz przygotować mi jego zdjęcia i najwięcej możliwych faktów. Muszę już iść więc do zobaczenia jutro. 

- Tak, dziękuję bardzo. - Odbąkuję, oczekiwałam nieco więcej od niego.

- Podziękujesz jak go znajdę. - Odpowiada i puszcza mi oczko odchodząc. 

miłeeeeego dnia! :)

Detective StylesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz