Czternasty

5.5K 347 18
                                    

W czasie jazdy przerabiałem kilka scenariuszy jak powinienem jej to oznajmić, jak powiedzieć, że jej chłoptaś okazał się być kompletnym fiutem i zdradza ją od jakiegoś czasu. Czy w tedy powie że chciałaby czegoś więcej ze mną? Ale ja nic.. Nie mogę jej nic dać, to zbyt trudne. 

Droga mija mi jak na mój gust za szybko, za szybko staję pod jej domem, a mimo wszystko nadal nie mam pojęcia co powinienem zrobić, jak jej to przekazać. Wysiadam z samochodu wcześniej upewniając się, że mam zdjęcia przy sobie i podążam w stronę drzwi. Dzwonię dzwonkiem i czekam aż pojawi się w nich ta pociągająca młoda kobieta, która ostatnimi dniami zaprząta moje myśli. 

Ale.. Pomyliłem się, w drzwiach zamiast Courtney wita mnie jakiś facet. Mam na myśli, raczej kolejny chłoptaś, nie jest tak wycackany jak John, można nawet zauważyć, że ma tatuaż. Wow, w tej dzielnicy każdy z tatuażem nie jest uważany za kryminalistę? Zaskakująca wiadomość, że nie wypędzają tutaj szatana z takich ludzi. 

- A pan to kto? - Pyta tan chłystek. 

- Styles, prywatny detektyw. Przyszedłem do Courtney. 

- Oh, jasne. - Mierzy mnie wzrokiem. Zaraz Ci przypierdole Ty mały posrańcu.  

- Chris? Kto to? - Słyszę głos Courtney z korytarza i za chwilę widzę jej sylwetkę na korytarzu. 

Poprawia podwinięta bluzkę, a oczy rozszerzają się na mój widok. Um.. Czy oni do chuja robili coś razem? Ten pierdolony dupek ją dotknął? Musiałem się uspokoić, zanim zawrzałbym w sprawie, która mnie nawet nie dotyczy, ale do chuja! Stop kurwa! Ja pierdole, co się dzieje. Potrząsnąłem głową. Skierowałem swój wzrok najpierw na niego, potem na nią i podniosłem na nią brew, a Courtney w reakcji przygryzła wargę. O kurwa, naprawdę ją dotknął. Biorę dwa wdechy zanim postanawiam powiedzieć. 

- Przyszedłem tutaj w sprawie Johna. Mam coś co powinno Cię zainteresować. - Mówię chłodnym, opanowanym tonem. 

- Johna? - Pyta Courtney. 

- Czy wyraziłem się nie dość jasno panno Wood? - Podnosi na mnie brew. Kurwa, chyba przesadziłem.

- Skąd, Detektywie Styles. Zapraszam. - Postanawia grać w naszą małą gierkę wiedząc, jak to na mnie działa. Przewracam oczami i wchodzę do środka niosąc szarą kopertę w ręku. 

- Do jutra, Chris. Dziękuję, za dziś. - Żegna się z tym chłoptasiem i cmoka go w policzek. Nieświadomie zaciskam usta w cienką linię. 

- Widzę, że postanowiłaś iść dalej? - Pytam. 

- Taa, to mój dobry kolega od kiedy nie ma Johna mam czas na nadrabianie stosunków z przyjaciółmi. - Uśmiecha się.

- Istotnie, Courtney. - Nie wkurwiaj się, nie wkurwiaj się. 

- Wiec? Co masz dla mnie? - Pyta i siada na kanapie. 

- Znalazłem Johna. - Biorę wdech zanim kontynuuje. - Nie samego. - Rzucam kopertę na stół i opieram się o kanapę zaplatając palce. 

- Co to jest? - Pyta i bierze kopertę w swoje ręce. 

- Zdjęcia, otwórz. - Mówię, a ona wyciąga kilka pojedynczych fotek. Przegląda przed chwilę, a jej oczy napełniają się łzami.

- O boże. - Podnosi dłoń do ust, a zdjęcia wypadają z jej ręki. - Czy.. Czyli on cały czas.. Zabawiał się z inną? Ja.. Boże.. To takie popierdolone. - Mówi i chowa twarz w dłoniach. Gdyby nie sytuacjia pewnie zaśmiałbym się na wypowiedziane przez nią przekleństwo. 

Nie chciałem tego robić, ale wiem że muszę, coś mnie tam przyciąga. Staję nad nią, a ona patrzy na mnie z niepewnością i bólem. Cholera cholera cholera! Łapię ją delikatnie za ramiona i podnoszę tak aby stała. Patrzę chwilę w jej oczy i przytulam ją do siebie. Zatapiam twarz w jej włosach i czuję jak jej ciało przechodzą dreszcze. Czuje jej poszarpane oddechy na mojej szyi. 

- Ha.. Harry. - Szepcze.

- Tak, skarbie? - Co kurwa? Powiedziałem to? Mam ochotę strzelić sobie w mordę za dawanie jej nadziei. 

- Gdzie on jest? 

- W Bradford, cały czas tam był. 

- Mogę go zobaczyć? Chcę mu powiedzieć, że to koniec. - Szepcze. 

- Pojadę tam z Tobą kiedy tylko będziesz chciała, dobrze? - Podnosi na mnie wzrok i delikatnie przytakuje. 

- Zostaniesz na noc? 

-Ja.. Chyba nie powinienem, no wiesz.. 

- Proszę, nie chcę być sama. - Przygryza wargę i widzę kilka łez wydobywających się z jej oczu. - Powinnam teraz rzucać jego rzeczami, pakować go i krzyczeć. A ja.. Tak jakby już pogodziłam się z tym że go nie ma, że ktoś może zając jego miejsce. 

Oh kurwa, Courtney jeśli myślisz, że ja mógłbym.. Jak powinienem to odkręcić? 

- Zostanę. - Kurwa, nie pomagam sobie. Courtney przytakuje. 

- Dziękuję, Harry. Nie wiem jak poradziłabym sobie z tym całkiem sama. - Łapie mnie za rękę i siadamy razem na kanapie. Opiera swoją głowę o moje ramie, a nasze dłonie nadal są splecione. Zataczam malutkie kółeczka na jej wierzchu. Nie potrafię opanować się przed choćby delikatnym kontaktem z jej skórą. To nie wróży dobrze.

- Muszę teraz zmienić tyle rzeczy w swoim życiu. - Mówi i spogląda na mnie. 

- Co masz na myśli? - Pytam. 

- Zmienię mieszkanie, to na pewno. Mam dość tej dzielnicy, tych ludzi. Myślę nad czymś bardziej w centrum. Muszę znaleźć pracę, kupić samochód, zacząć radzić sobie sama. Nie chcę być zależna od nikogo, wiesz? - Uspokoiła się już, to dobrze. Unosi się i przybliża do mnie. Wiem co to oznacza. 

Za chwile nasze usta łączą się w krótkim pocałunku. Courtney zbliża się do mojego ucha i szepce.

- Chce pan tego tak bardzo jak ja Detektywie Styles? 

- Nie wiem o czym mówisz. - Jej ręka zjeżdża do mojego krocza i naciska na mnie swoją ręką. 

- Kurwa. - Wyrywa mi się. 

- Mhmhm. Chciałabym się odwdzięczyć. 

Całuje mnie pod uchem i patrzy prosto w moje oczy kiedy zniża się i klęka między moimi nogami. 

hahaah jak zobaczylam jaki będzie kolejny to po prostu się załamałam :D PRZEPRASZAM, ALE NIE WIEM KIEDY BEDZIE NASTĘPNY ROZDZIAŁ! serio! ostatnio są jakieś problemy z internetem w mojej okolicy i mają go naprawiać i ponoć powinno to troche potrwać :D mam nadzieję, że nie każdy +18 będzie taką czarną owcą! przeznaczenie? zrządzenie losu? złośliwość rzeczy martwych? kocham was najmocniej, dodam coś jak tylko będę mogła! buźka! :*

Detective StylesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz