Ósmy

6.7K 375 10
                                    

Całkiem nieźle można się bawić leżąc w łóżku i patrzeć jak Courtney śpi. Wygląda zabawnie kiedy jej włosy opadają na jej twarz a ona robi co może żeby je odgonić, wiem że nie będzie tak zabawnie gdy się obudzi i będzie pamiętała co się wczoraj stało - jeśli będzie. Sam dziwię się sobie że właśnie leżę tutaj z nią, czując jej kontakt z moim ciałem kiedy nasze nogi wciąż pozostają splątane i nie przeszkadza mi to, nie zmieniłbym najmniejszej części tego wszystkiego, tego co się stało wczoraj na kanapie prawdopodobnie też nie, mimo że to było nieprofesjonalne. Jestem tylko pieprzonym człowiekiem, pozwijcie mnie za to. Lekko mruczy trzepiąc zamkniętymi powiekami, jej rzęsy deliaktnie dotykają policzków, nie na długo bo zaraz ukazuje mi błękit swoich oczu. Jeszcze nadal lekko zasnapa, zamglonym wzrokiem delikatnie omiata pokój, a kiedy jej spojrzenie spoczywa na mnie widzę najpierw zdziwienie, potem ulgę? Jednakże wszystko zostaje zastąpione zakłopotaniem, kiedy róż oblewa jej policzki i delikatnie odsuwa się ode mnie, zdając sobie sprawę że mamy splątane nogi. Wysyła mi pytające spojrzenie, a jej rumieniec nadal gości razem z zabawnym nieśmiałym uśmiechem i już wiem. Courtney jest grzeczną, ułożoną dziewczyną z wyglądu, z pozoru, ale wcale nie jest taka w środku. Jest kobietą, którą lekko wstawiona potrafi całować prawie nowo poznajego faceta na kanapie i mówić żeby zamknął się, kiedy przypomina jej o zaginionym narzeczonym. Wiem, że ta kobieta jest znudzona byciem w związku z mamisynkiem, wiem że potrzebuje czegoś ostrzejszego, zaraz po tym jak jej rumieniec  znika i pokazuje mi swoją bardziej pewną siebie stronę. I za cholerę, nie ukrywam że podnieca mnie ona jak mało co, ten zwierzęcy błysk w oku.

- Dzień dobry, detektywie Styles. - Mruczy.

- Witaj Courtney - Wzdycham, jeśli powie do mnie jeszcze raz detektywie Styles posiądę ją tutaj, bez względu na to jak bardzo nie powinienem tego robić.

- Nie będę udawała, że nie pamiętam, ale myślę że powinniśmy udawać, że to nie zaszło? Mam na myśli bardziej, po prostu było - minęło. - Uśmiecha się.

- Mam udawać, że nie pamiętam jak moja klientka pijana całowała mnie na kanapie, potem mówiąc, że mam podniecające ciało? - Pytam z delikatnym uśmiechem.

- Coś takiego miało miejsce? Wybacz, Harry. Nie przypominam sobie. - Drapie się teatralnie po głowie, ale w jej oczach widzę błyszczące rozbawieniem iskierki. Przewracam oczami i lekko się śmieje z jej uroku.

- Przygotuj się, zajmę łazienkę na dole i jedziemy do Londynu, mój samochód już jest z holowany i mamy podstawiony nowy. - Kiwa głową, a ja zmywam się na dół pod prysznic.

Jest naprawdę zabawną i podniecającą kobietą, mogłaby być lepsza niż Tracy w sprawianiu, że zapominam, mogłaby być.. Nie, nie wydaje mi się. Znajdę jej narzeczonego i po prostu każdy z nas pójdzie dalej. Ja będę najlepszym prywatnym detektywem w Londynie, a ona i jej seksowny tyłek pójdą w stronę cipy w mokasynach. Kiedy owijam się ręcznikiem, mój telefon zaczyna dzwonić. Wchodzę do sypialni i natychmiast odbieram.

- Styles.

- Cześć, Harry. Z tej strony Tom, kojarzysz tego zaginionego narzeczonego? - Pyta.

- Taa, właśnie sprawdzałem jego domek za Londynem, ale nic nie znalazłem, masz coś nowego?

- Jeszcze muszę skontaktować się z Adrienne, ale wydaje mi się, że to może być jakiś trop, kiedy będziesz w biurze?

- Myślę, że najprędzej uda mi się przybyć na popołudnie, obecnie jestem za Londynem, a jeszcze muszę załatwić parę spraw.

- Dobra, dogadamy więcej, jak się spotkamy osobiście, postaram dowiedzieć się czegoś więcej.

- Dzięki stary, do usłyszenia. - Kończę połączenie. Mamy przełom, może to być coś interesującego.

Lekkie chrząknięcie sprawia, że wracam na ziemię i odwracam się w stronę lekko zawstydzonej Courtney.

- Mógłbyś się ubrać, Harry.

- Tak, zaraz. Musiałem odebrać telefon. - Była już gotowa i patrzyła na mnie łagodnie.

- Pościelę łóżko i dołączę do Ciebie za niedługo. - Kiwam głową i zbieram swoje ubrania.

Jakiś czas później siedzimy już w samochdozie i pokonujemy drogę do Londynu. Mimo wszystko muszę przyznać, że bawiłem się naprawdę dobrze, jest miłą dziewczyną, niesamowicie seksowną i działającą na zmysły, ale miłą. Podjeżdżam pod dom Courtney, a ona odwraca się do mnie posyłając mi nieodgadnione spojrzenie.

- Dziękuję Harry. Za ten dzień, za to że mimo że nic nie znaleźliśmy to bawiłam się całkiem nieźle, za to, że nie robisz mi wyrzutów i postanowiłeś zapomnieć o tym co zrobiłam i jak bardzo nieodpowiedzialne to było. Powinnam za to przeprosić, ale mimo wszystko.. - Przerywa i patrzy lekko w przednią szybę samochodu, by zaraz odwrócić się w moją stronę z lekko przygryzioną wargą. - Ale nie żałuję, chyba. - Uśmiecha się.

- To tylko pocałunek, Courtney, takie rzeczy się zdarzają. - Uśmiecham się.

- Mimo wszystko, dziękuję jeszcze raz. Miłego dnia, Harry. - Nachyla się w moją stronę i składa delikatny pocałunek na moim policzku. - Rzuca mi uśmiech, i wychodzi z samochodu.

Jadę do roboty uśmiechając się jak debil i odtwarzając w pamięci wciąż i wciąż smak jej ust. Stop Styles. Wyłączam myślenie o Courtney w ten sposób i przechodzę przed próg biura.

- Harry, mamy przełom - Zaraz obok mnie pojawia się Adrienne. - Myślę, że znaleźliśmy samochód tego Johna, a dodatkowo korzystał on z karty kredytowej niedaleko tego miejsca. Myślę, że trzeba by temu wszystkiemu przyjrzeć się bliżej.

- Gdzie dokładnie się znajduje?

- W Bradford.

- Trzeba tam pojechać i wszystko dokładnie sprawdzić. - Mówię, a oni kiwają głowami. Nagle dzwoni mój telefon idę na bok i odbieram.

- Styles.

- Harry, tutaj Courtney, mam tamto zdarzenie w głowie nieprzerwanie, to mnie lekko deprymuje, chciałabym Ci się jakoś odwdzięczyć w ramach przeprosin albo odkupienia win, może dasz się wyciągnąć, na przeprosinową kawę, wieczorem? Poszłabym z Tobą na drinka, ale sama nie wiem jak to się może skończyć. - Lekko chichocze.

- W zasadzie mogę dać się skusić na kawę, wieczorem. Gdzie i o której? - Pytam.

- Może u mnie, o 20? Pasuje Ci? - Pyta lekko jakby zdenerwowana.

- Jasne, do zobaczenia Courtney. - Odpowiadam i mam ochotę strzelić sobie w pysk.

Styles Ty kretynie, co Ty do jasnej cholery wyprawiasz. 

spaliłam się wczoraj tak mocno że czuję się masakrycznie :D ide wypić kawę i posmarować się kremikiem :c czeeść :* 

+zapraszam na ask.fm Bad_Ghost jeśli ktoś ma pytania do bohaterów albo do mnie :)

Detective StylesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz