Nie zostałem tej nocy z Courtney, po prostu nie dałem rady, to za dużo nowych, sprzecznych uczuć, które pojawiają się we mnie i naprawdę nie wiem co powinienem z nimi zrobić. Kurwa, potrzebuje z kimś pogadać, kogoś kto doradzi mi co powinienem zrobić dalej.
Wyjmuję telefon z kieszeni swoich spodni i wybieram numer Toma.
- Harry.
- Cześć, Tom. Słuchaj, stary przepraszam, że dzwonię do Ciebie tak późno, ale cholera naprawdę potrzebuje pogadać.
- U Ciebie? - Pyta.
- Taa. Dasz radę być niedługo?
- Jasne. Wyjmuj butelkę, już jadę. - Żegna się.
Siedzę na kanapie w salonie i myślę jakim kurwa prawem to wszystko się tak potoczyło. Dlaczego nie potrafię kolejny pieprzony raz odsunąć tego, jak kolejnego zakończonego zlecenia. Nie umiem oddzielić życia prywatnego, od zawodowego i jestem tym cholernie wkurwiony, bo nie zdarzało mi się to nigdy. Nigdy nie wpieprzałem się w jakieś emocjonalne wątki moich klientów i już wiem dlaczego. Jestem głupi, a za głupotę muszę płacić.
Kiedy słyszę dzwonek do drzwi, podnoszę się i idę otworzyć. Widzę Toma z uśmiechem na ustach, który ginie po chwili kiedy widzi moją przygarbioną sylwetkę.
- Oh, kurwa. Jak źle jest? - Pyta i klepie mnie po plecach.
- Jest gorzej niż źle. Wchodź. - Mówię i prowadzę go na kanapę. Po drodze biorę dwie szklanki i butelkę whisky. Siadam na fotelu i rozlewam bursztynowego płynu do naczyń.
- Mów, co się dzieje. - Mówi Tom biorąc szkło do ręki.
- Okej więc. Kojarzysz tą laskę, której zaginął narzeczony? Ta ciota, prowadząca podwójne życie? - Upijam łyk i czekam na reakcję Toma, który po chwili kiwa głową.
- Jakby to ująć, jesteśmy blisko. Za blisko.
- Czekaj, kurwa. Co? - Zaskoczenie na jego twarzy jest oczywiste. - Nie, czekaj stary. Od początku. - Wzdycham ale kiwam głową. Siadam wygodniej i zaczynam opowiadać.
- Kiedy pojechaliśmy do miejscówki jej narzeczonego za Londynem, żeby sprawdzić czy nie było go tam zepsuł mi się samochód. Musieliśmy zatrzymać się w tym domku i zjedliśmy kolacje, te wszystkie inne pieprzone rzeczy i Courtney trochę się wstawiła. I potem.. Potem mnie pocałowała. - Mówię i zeruję płyn, a Tom patrzy na mnie z otwartą gębą.
- Nie ma szans, kurwa. Wkręcasz mnie. - Mówi, ale widząc moją minę poważnieje. - Serio?! - Prawie piszczy.
- To nie wszystko, potem pojechałem do niej wieczorem na kawę i jakby no wiesz.. Ona jest niedoświadczona i chciała żebym pokazał jej coś.. Nowego? Wtedy pierwszy raz ją dotknąłem, zrobiłem jej palcówkę. Spaliśmy kilka razy w łóżku, ale już bez niczego. - Mówię i dolewam sobie whisky.
Patrzy na mnie w osłupieniu, mam wrażenie jakby nie do końca kumał co do niego mówię. To aż tak nierealne? Możliwe, patrząc na to jak zachowywałem się w stosunku do klientów. Jak kutas.
- Potem ona powiedziała, że chce mi się odwdzięczyć i obciągnęła mi, a po tym wszystkim pojechałem razem z nią do tego fagasa i on chyba myśli, że jesteśmy razem. Poza tym, ona chyba mnie lubi, za bardzo. Znaczy, bardziej niż powinna zważywszy na sytuację, a co kurwa gorsza mnie też się podoba Tom.
- Jest zajebistą laską, Styles.
- No właśnie, kurwa, nie chodzi tylko o to. Jest cała zajebista. I jak Boga kocham nie mam pierdolonego pojęcia co mam z tym zrobić. - Mówię i zaczynam ciągnąć za swoje włosy.