Dwunasty

5.9K 339 19
                                    

Przez całą drogę myślę jak dobrze mógłbym ją podejść. Czy lepiej kiedy użyję uroku osobistego i flirtu, czy po prostu zapytam prosto z mostu? Jaka będzie jej reakcja? Spłoszę ją? Fakt, że jestem z nią najbliżej z całego zespołu nie pomaga, to że dzieliliśmy intymny moment, też nie za bardzo. Ona teraz czuje pewnie jebaną więź, która wytworzyła się między nami, jak mam to zrobić delikatnie? Nie jestem do kurwy delikatny, ja pierdole. 

Przeczesuje moje włosy raz za razem jakby miało mi to w czymś kurwa pomóc, jest jeszcze gorzej, mam w głowie chaos, a jestem coraz bliżej. Uwielbiam spontaniczność, jestem taki, ale to delikatna sprawa i nie moja prywatna. Jestem detektywem, który szuka jej kochasia. 

Kiedy idę tam Courtney siedzi już na ławce i bawi się swoimi palcami, podnosi na mnie swoje niebieskie oczy i na jej twarzy pojawia się mały, nieśmiały uśmiech. Krępuje się? 

- Dobry wieczór, Courtney. - Witam się.

- Cześć, Harry. Czemu chciałeś się tutaj spotkać? Nie mogliśmy po prostu zrobić tego u mnie?

- To nie jest sprawa.. Nas. Tutaj chodzi o Twojego narzeczonego. Jesteśmy już blisko i pojawia się kilka wątpliwości, które chcę, żebyś mi wytłumaczyła. Jesteś gotowa to zrobić? Powiedzieć mi prawdę? - Jej oczy się rozszeżają.

- Co masz na myśli? - Ucieka wzrokiem. Ona już wie, że wiem coś więcej, wie że domyśliłem się że nie powiedziała mi wszystkiego. 

- Jeśli chcesz, żebym go znalazł musisz mi pomóc, a nie rzucać kłody pod nogi, Courtney. Musisz być szczera, to zostanie między naszą dwójką. Tylko mimo wszystko muszę wiedzieć. 

- Ja.. Ja.. Dobrze, powiem Ci wszystko. - Łapie mnie za rękę. 

- Umm.. Nie jestem pewien, czy to dobry pomysł. - Nawiązuje, do naszego kontaktu.

- Proszę.. Tak będzie mi łatwiej. - Mówi z drżeniem, a ja kiwam głową. 

- Po prostu mów. - Patrzy na mnie i bierze głęboki wdech. 

- Mówiłam Ci, że nie byłam w college'u zbyt grzeczna, cóż nie byłam wcale. Na jednej z kolejnych imprez w jakiej uczestniczyłam ktoś przyniósł narkotyki. Bawiliśmy się świetnie, do czasu. Dopóki ktoś nie zaczął bójki, naprawdę poważnej. Mam na myśli, jeden z walczących prawie zginął. I wtedy zaczęło się prawdziwe piekło. Przyjechała policja, zostały wezwane władze college'u i jako, że byłam jedną z osób na tej imprezie pod wpływem mogłam mieć wyciągnięte naprawdę poważne konsekwencje.- Mówi i pociąga nosem. - Czy mogę Cię o coś zapytać? 

- Możesz, Courtney. - Zapewniam ją. 

- Czy.. Czy jeśli dowiesz, się o tym wszystkim nie będziesz na mnie inaczej patrzył? - W jej oczach widzę zmieszanie. 

- Jestem tylko detektywem, dlaczego miałbym? 

- Po prostu mi obiecaj, nie pytaj o nic więcej. To dla mnie ważne, proszę Harry. 

- Nie będę Cię oceniał Courtney. Proszę, kontynuuj. - Kiwa głową. 

- John mi wtedy bardzo pomógł. Znał się z władzami i poprosiłam żeby pomógł mi w tym, byłam dobrą uczennicą, tylko zagubiłam się widząc nowe, łatwe życie. Moja rodzina nie była zamożna, nie zawsze żyłam tak jak chciałabym. A college pokazał mi nowy świat, szersze perspektywy, to wszystko zamieszało mi w głowie. I kiedy John pomagał mi się z tego wyplętać stopniowo coraz bardziej zbliżaliśmy się do siebie. Zazdrościłam mu domu, rodziny, idealnego życia. Pewnego dnia przyszedł do mnie i powiedział mi, że oczyszczą mnie tylko wtedy, kiedy będziemy udawać, że jesteśmy parą. Zrobiłabym wszystko, żeby nie odsyłali mnie do domu, nie chciałam tam wracać. Zgodziłam się, tak mijał czas. Kolejne lata, po tym skandalu nie było już śladu, stałam się jedną z lepszych uczennic, skończyłam szkołę z wyróżnieniem i wreszcie miałam życie, którego tak pragnęłam. Miałam idealnego chłopaka, mogłam udawać, że jego rodzina jest też moją rodziną i tak trwaliśmy. Zakochiwałam się w nim, a on we mnie, przywiązywaliśmy się do siebie coraz bardziej. Oświadczył się mi i żyliśmy tak - przez kilka miesięcy, a jakiś czas temu.. Zaczęłam się dusić, tęsknić za tą wolnością, znudziło mi się już życie pod linijkę, wyprasowane ubrania, odpowiednie fryzury, nienaganne zachowanie. To wszystko stało się już dla mnie męczące. Zaczęłam się oddalać od Johna, on zaczął wracać coraz później.. Aż pewnego dnia zniknął.. Tak po prostu, bez słowa. Potem.. Zwróciłam się do Ciebie i chciałam tylko tego, żeby do mnie wrócił, tego chciałam. 

- A teraz, tego nie chcesz? - Pytam.

- Poznałam Ciebie i.. Okazało się, że spontaniczność też może być fajna, że lubię robić co zechcę, lubię to, że postanowiłam Cię pocałować, lubię to co się stało, co mi zrobiłeś, jak sprawiłeś że się poczułam. To postawiło moje dotychczasowe życie pod znakiem zapytania. - Podnosi na mnie oczy, a ja siedzę zupełnie zaszokowany.

CO. DO. KURWY. 

- Courtney.. Ja nie jestem facetem dla Ciebie, nie wydaje mi się, żeby to znaczyło dla mnie coś więcej, po prostu dobrze się razem bawiliśmy, ja nie chcę się wiązać.. Nie wydaje mi się.. - Kładzie palec na moich ustach. 

- Szz.. Harry. Nie oczekuję od Ciebie niczego, wiesz? Jeśli John tutaj wróci to będzie tak jak dawniej, a jeśli nie to.. Jakoś sobie poradzę, nie będę Cię do niczego zmuszać. . - Mówi i składa delikatny pocałunek w kąciku moich ust. 

- Dobranoc Harry. - Mówi i odchodzi, a ja siedzę zbyt zaszokowany żeby cokolwiek odpowiedzieć. 

Courtney's POV.

Dobrze się czułam, że mu to powiedziałam, że nie ukrywałam że zaczynałam coś do niego czuć, że chciałam być z nim coraz bliżej. Nie wiem już czy kocham Johna, czy zależy mi na nim. Wiem za to, że facet który miał go znaleźć zaczął mieszać mi w głowie. Sprawił, że to wszystko co miałam, wszystkie moje uczucia stanęły pod znakiem zapytania. Czy to przez sposób jego życia? Czy to przez to, że jest tak przystojny? Dlatego zaczęłam się do niego przywiązywać? Chciałam się przeglądać w jego oczach, chciałam czuć jego usta na moich, chciałam patrzeć na niego rano, chciałam czuć jego ramiona na mojej tali. To chore? Czy ja jestem chora? Wiem, że nie powinno tak być, Harry miał odnaleźć Johna, a nie moje ukryte "ja". Nie miał tak spontanicznie wejść w moje życie i sprawić, że chciałam żyć jak on. Bez martwienia się o jutro, bez równowagi, chciałam trwać tak po prostu, żyć chwilą zaznać tego szaleństwa. 

Czy to definicja szaleństwa i spontaniczności? 

Czy tą definicją jest jeden człowiek?

Czy wszystkim czego potrzebuje jest Harry Styles?

Coś czuje, że spieprzyłam ten rozdział, nie podoba mi się fest. Dziś mam jakiś zamulony dzień w maxie, naprawdę. Idę wypić sobie jakąś kawę. Miłego czytania :)

POLECA KTOŚ JAKIEŚ CIEKAWE FILMY? będę bardzo wdzięczna, za jakieś propozycje! :*

Detective StylesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz