III

2.4K 194 59
                                    

— Naprawdę się cieszę, że znalazłaś w końcu czas dla swojej najlepszej przyjaciółki — prychnęła Kotori, patrząc na mnie czerwonymi oczami. Wzdrygnęłam się.

— Te soczewki są okropne — mruknęła i podniosłam aparat do twarzy. Dziewczyna uniósł lekko głowę i dotknęła swoich ust palcami umazanymi w sztucznej krwi. — Co to jest za cosplay? — zapytałam, pomiędzy zdjęciami.

— Rize Kamishiro z Tokyo Ghoul, ignorantko — prychnęła, poprawiając fioletową perukę. — Jako moja przyjaciółka powinnaś to wiedzieć.

Zawiesiłam aparat na szyi i spojrzałam na nią z wyrzutem.

— Jako moja przyjaciółka powinnaś wiedzieć kim jest Hanamiya Haruki — powiedziałam.

— Masz rację — Kotori... A raczej Rize skrzyżowała ramiona pod wypchaną piersią i uniosła domalowaną brew. Wyglądało to komicznie. — Ja przeczytam jakieś fantastyczne dzieło twojego ukochanego autora, jeżeli ty obejrzysz całe trzy sezony Tokyo Ghoul — powiedziała, a ja skrzywiłam się, słysząc jej jadowity sarkazm.

— Dobrze wiesz, że nie mam czasu — westchnęłam, zmieniając ustawienia w aparacie.

— No to się rozumiemy — uśmiechnęła się dziewczyna i poprawiła okulary. — Masz jakiś pomysł na ten special z okazji dwudziestu pięciu tysięcy?

Pokręciłam głową, przystawiając aparat do twarzy.

— Absolutnie nie.

— To się dobrze składa, bo ja mam — uśmiechnęła się szeroko. — Co powiesz na wspólny cosplay?

— Nie ma szans — odparłam, opierając dłoń na biodrze. — Dobrze wiesz, że ja nie lubię być fotografowana.

— Oj wiem — jęknęła dziewczyna. — Ale mogłabyś choć raz się dla mnie poświęcić.

Uniosłam brew i spojrzałam na nią z niedowierzaniem.

— Choć raz... się poświęcić? — zapytałam i prychnęłam z irytacją.

— No dobra, poświęcasz się cały czas, ale hej! Peruki nigdy nie założyłaś — powiedziała, rozkładając ręce.

— I nie założę — powiedziałam. — Moje naturalne włosy są jak najbardziej okay.

— Jak chcesz — dziewczyna wzruszyła ramionami. — Wiesz, że ci nie odpuszczę. A teraz cykaj te fotki, bo musimy to wrzucić.

***

Wytarłam umyte filiżanki i odłożyłam je do szafki. Cicho nuciłam pod nosem, kiedy do moich uszu dotarł dźwięk dzwonka przy drzwiach. Podniosłam wzrok i uśmiechnęłam się na widok wysokiego licealisty. Chłopak usiadł tam gdzie ostatnio, nawet nie patrząc w moją stronę. Szybko wyjęłam filiżankę i zrobiłam czarną kawę. Oczywiście bez cukru. Pobiegłam na zaplecze, by wyjąć z torby nieduży tom, po czym wzięłam kawę i ruszyłam w jego stronę.

— Dziękuję za książkę — powiedziałam. — Naprawdę była fantastyczna. A to — dodałam stawiając przed nim kawę. — Na koszt firmy — uśmiechnęłam się i odłożyłam książkę na blat. Za tę kawę odejmę sobie z pensji.

— Nie ma za co — mruknął chłopak, wyciągając z fioletowej torby treningowej inną książkę.

— Lubisz Murakami? — zapytałam, zerkając na okładkę. Chłopak również zerknął na nazwisko autora i skinął głową.

— Dobrze pisze i ma nietypowy sposób patrzenia na świat — powiedział. — Całkiem spoko.

— Też tak uważam — uśmiechnęłam się. — Jeszcze raz dziękuję za książkę i życzę miłej lektury — skłoniłam się lekko i odeszłam za ladę. Co jakiś czas zerkałam z zaciekawieniem w stronę chłopaka, obserwując jak kolejno zmienia się ilość przeczytanych przez niego stron.

✔️Z książką i kawą || Ushijima Wakatoshi x OCOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz