- Nie mogę dzisiaj - powiedziałam, przekładając telefon do drugiej ręki.
- W soboty zwykle masz wolne - odparła z wyrzutem Kotori. Westchnęłam cicho, patrząc na świeżo parzoną filiżankę kawy.
- Wzięłam dodatkowe godziny - mruknęłam. - Będę tu siedzieć do wieczora.
- Asami, śmierć z przepracowania nie jest najefektywniejszą, wiesz? - powiedziała.
- Masz filozoficzny nastrój? - zgadłam. Wyczułam, że jeszcze chwila, a zaczęłaby wymyślać jakieś niestworzone teorie i inne hipotezy.
- Nie - mruknęła. - Wkurzam się, że ciągle pracujesz. Wpadnij do mnie na noc, hm?
Zagryzłam wargę.
- Wiesz...
- Jezu, nie chcę mi się nawet tego słuchać. Po prostu przyjdź jutro, dobra? Spadam. Skoro ty mnie zostawiasz, umówię się z Oikawą.
- Jasne - mruknęłam. - Na razie, Kotori.
- Hej.
Odłożyłam telefon i przetarłam twarz dłonią.
- Przepraszam - usłyszałam i aż podskoczyłam przestraszona. Spojrzałam na stojącego przede mną bruneta i uśmiechnęłam się lekko.
- Wybacz, zamyśliłam się - mruknęłam. - Coś podać?
Natsuo usiadł przy barze i splótł dłonie na blacie.
- Americano, s'il vous plaît - powiedział. Uśmiechnęłam się.
- Błagam. Powiedz "Americano" jeszcze raz z tym francuskim akcentem.
- Americano - powiedział, specjalnie przedłużając "r" i zaśmiał się cicho. - Ojciec miał rację. Kobiety lecą na francuski.
- Oj tak - parsknęłam, sięgając po filiżankę.
- Jak się czujesz? - zapytał brunet.
- To znaczy? - spytałam zdziwiona.
- Ostatnio nie było cię w szkole - mruknął, podpierając głowę ręką.
- Lekko się pochorowałam po potrawce brata - zaśmiałam się. - Nic mi nie jest, po prostu nie sprawdził daty ważności.
- Rozumiem - uśmiechnął się. - A psychicznie?
Spuściłam wzrok na swoje dłonie.
- Ah tak. Ne t'inquiète pas, ma chérie - uśmiechnął się lekko.
- Wszystko gra - zapewniłam. - Po prostu... Niezręcznie się przy nim czuję... I mam wyrzuty sumienia, że nie powiedziałam Kotori.
- Spokojnie, belle. Na wszystko przyjdzie czas - uśmiechnął się chłopak. - Masz czas dziś wieczorem? - zapytał. Pokręciłam głową.
- Pracuję do późna - odparłam. - Wybacz.
- Quel dommage - jęknął, przeczesując włosy palcami. - Liczyłem, że uda mi się spędzić z tobą trochę czasu.
- Następnym razem, Natsuo - uśmiechnęłam się. - Obiecuję.
- Trzymam za słowo - brunet puścił mi oko i sięgnął po kawę. - Merci, mademoiselle.
***
Stanęłam przed drzwiami i zapukałam, modląc się w duchu, by Wakatoshiego nie było w domu. Uśmiechnęłam się lekko, gdy drzwi się otworzyły. O Boże...
- Hej - powiedział chłopak, patrząc na mnie swoim obojętnym spojrzeniem.
- Hej - mruknęłam, starając się nie spuścić wzroku. - Ja do Kotori.
CZYTASZ
✔️Z książką i kawą || Ushijima Wakatoshi x OC
FanfictionOd dziecka kochałam czytać. Kochałam kawiarnie. Kochałam zapach starych, pożółkłych stron, zmieszany z ziarnami kawy. Z czasem zaczęłam pracować w kawiarni i mimo że ilość mojego wolnego czasu drastycznie się zmniejszyła, zawsze znajdowałam czas na...