XIV

1.8K 163 79
                                    

- Nie mogę dzisiaj - powiedziałam, przekładając telefon do drugiej ręki.

- W soboty zwykle masz wolne - odparła z wyrzutem Kotori. Westchnęłam cicho, patrząc na świeżo parzoną filiżankę kawy.

- Wzięłam dodatkowe godziny - mruknęłam. - Będę tu siedzieć do wieczora.

- Asami, śmierć z przepracowania nie jest najefektywniejszą, wiesz? - powiedziała.

- Masz filozoficzny nastrój? - zgadłam. Wyczułam, że jeszcze chwila, a zaczęłaby wymyślać jakieś niestworzone teorie i inne hipotezy.

- Nie - mruknęła. - Wkurzam się, że ciągle pracujesz. Wpadnij do mnie na noc, hm?

Zagryzłam wargę.

- Wiesz...

- Jezu, nie chcę mi się nawet tego słuchać. Po prostu przyjdź jutro, dobra? Spadam. Skoro ty mnie zostawiasz, umówię się z Oikawą.

- Jasne - mruknęłam. - Na razie, Kotori.

- Hej.

Odłożyłam telefon i przetarłam twarz dłonią.

- Przepraszam - usłyszałam i aż podskoczyłam przestraszona. Spojrzałam na stojącego przede mną bruneta i uśmiechnęłam się lekko.

- Wybacz, zamyśliłam się - mruknęłam. - Coś podać?

Natsuo usiadł przy barze i splótł dłonie na blacie.

- Americano, s'il vous plaît - powiedział. Uśmiechnęłam się.

- Błagam. Powiedz "Americano" jeszcze raz z tym francuskim akcentem.

- Americano - powiedział, specjalnie przedłużając "r" i zaśmiał się cicho. - Ojciec miał rację. Kobiety lecą na francuski.

- Oj tak - parsknęłam, sięgając po filiżankę.

- Jak się czujesz? - zapytał brunet.

- To znaczy? - spytałam zdziwiona.

- Ostatnio nie było cię w szkole - mruknął, podpierając głowę ręką.

- Lekko się pochorowałam po potrawce brata - zaśmiałam się. - Nic mi nie jest, po prostu nie sprawdził daty ważności.

- Rozumiem - uśmiechnął się. - A psychicznie? 

Spuściłam wzrok na swoje dłonie.

- Ah tak. Ne t'inquiète pas, ma chérie - uśmiechnął się lekko.

- Wszystko gra - zapewniłam. - Po prostu... Niezręcznie się przy nim czuję... I mam wyrzuty sumienia, że nie powiedziałam Kotori.

- Spokojnie, belle. Na wszystko przyjdzie czas - uśmiechnął się chłopak. - Masz czas dziś wieczorem? - zapytał. Pokręciłam głową.

- Pracuję do późna - odparłam. - Wybacz.

- Quel dommage - jęknął, przeczesując włosy palcami. - Liczyłem, że uda mi się spędzić z tobą trochę czasu.

- Następnym razem, Natsuo - uśmiechnęłam się. - Obiecuję.

- Trzymam za słowo - brunet puścił mi oko i sięgnął po kawę. - Merci, mademoiselle.

***

Stanęłam przed drzwiami i zapukałam, modląc się w duchu, by Wakatoshiego nie było w domu. Uśmiechnęłam się lekko, gdy drzwi się otworzyły. O Boże...

- Hej - powiedział chłopak, patrząc na mnie swoim obojętnym spojrzeniem.

- Hej - mruknęłam, starając się nie spuścić wzroku. - Ja do Kotori.

✔️Z książką i kawą || Ushijima Wakatoshi x OCOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz