ASAMI
— Ja pierdolę — westchnęła szatynka, łapiąc się za głowę. — To żart, prawda? Powiedz kurwa, że to żart!
Pokręciłam głową.
— Ja też nie chce w to wierzyć, ale taka jest prawda, Kotori — powiedziałam. Dziewczyna wydała z siebie nieartykułowany jęk i opadła na łóżko obok mnie. Chwyciła mnie w ramiona i przytuliła do siebie.
— Jesteś głupia — powiedziała. — Cholernie głupia, Asami — zaśmiała się z niedowierzaniem.
— Przepraszam — szepnęłam, również ją przytulając. Dziewczyna westchnęła i wtuliła twarz w moje ramię. Po chwili jednak odsunęła mnie od siebie na odległość wyciągniętych ramion i spojrzała na mnie groźnie.
— Ale będę chrzestną, tak? — zapytała z całkowitą powagą. Parsknęłam śmiechem, znowu ją przytulając.
— Oczywiście, że tak — uśmiechnęłam się. Dziewczyna puściła mnie w końcu i spojrzała niepewnie na brata.
— Wakatoshi... — mruknęła. — Przepraszam. Za wszystko. Za to jak cię traktowałam ostatni rok, za to, że obwiniałam cię za mamę, że nie pozwalałam ci spotykać się z Asami... Po prostu... Byłam lekko zazdrosna — uśmiechnęła się smutno, a ja spojrzałam na nią ze zdziwieniem. — Teraz już zrozumiałam, że to głupie i przepraszam was. Zgoda? — zapytała, wyciągając rękę w stronę brata. Ten tylko odtrącił jej dłoń i przytulił ją. Uśmiechnęłam się na ten widok. Zobaczyłam łzę, spływającą po policzku Kotori i jej dłoń, wyciągniętą w moją stronę. Złapałam ją za rękę i dołączyłam do grupowego uścisku.
— Nareszcie — mruknął Wakatoshi, obejmując nas obie.
***
— Aki dla chłopca, Shizuko dla dziewczynki — powiedziała Kotori
— Mnie się podoba Makoto i Yuri — mruknęłam, przeglądając stronę z wypisanymi japońskimi imionami dla dzieci. Kotori spojrzała na mnie z niedowierzaniem.
— Yuri? Serio, Asami? Serio?
Przewróciłam oczami.
— Wakatoshi?
Chłopak leżał na łóżku siostry, zakrywając oczy przedramieniem.
— Haruki — mruknął obojętnie.
— No to się dogadamy — westchnęłam zrezygnowana, patrząc na ekran laptopa Kotori.
— Mówię ci, że to będzie chłopiec i że najlepsze będzie imię Aki — powiedziała dobitnie szatynka, przyciskając do siebie bladoróżową poduszkę.
— Czy naprawdę musimy już teraz wybrać imię? — jęknął chłopak. — Dopiero dzisiaj się dowiedziałem, że będę ojcem. Zwolnijmy.
Spojrzałam porozumiewawczo na Kotori i obie parsknęłyśmy śmiechem. Wakatoshi przewrócił oczami i wstał z łóżka.
— Jeśli to będzie chłopiec, ma się nazywać Haruki — mruknął. — Bez dyskusji. Możecie wybierać dla dziewczynki — powiedział i wyszedł z pokoju. Uśmiechnęłam się do Kotori.
— Yuri.
— Shizuko — powiedziałyśmy jednocześnie i wybuchnęłyśmy śmiechem.
***
Wsunęłam się pod kołdrę i przytuliłam do chłopaka. Wakatoshi mruknął cicho i przyciągnął mnie do siebie, kładąc brodę na moich włosach.
— Dlaczego Haruki? — zapytałam szeptem.
— Jakoś tak — odparł, a ja poczułam jego oddech na skórze.
— Pójdziesz ze mną do lekarza? — zapytałam. Zapadła cisza i przez chwilę myślałam, że chłopak śpi.
— Kiedy? — zapytał po kilku sekundach.
— W najbliższy piątek — odparłam i poczułam jak Wakatoshi wypuszcza powietrze z płuc.
— Oczywiście — mruknął. Zamknęłam oczy i wtuliłam się w niego, czując zapach jego perfum.
— Kocham cię — szepnęłam jeszcze, ale nie otrzymałam już odpowiedzi.
***
KOTORI
— Matko boska, szatański pomiot Wakatoshiego Ushijimy będzie prześladować moje dzieci do końca świata — jęknął szatyn, chowając twarz w moją bluzkę.
— Nie przesadzaj — zaśmiałam się. Chłopak podniósł na mnie zmarnowany wzrok.
— Ale ty nie jesteś w ciąży, prawda, Tori-chan? — zapytał.
— Przecież my jeszcze nie... Ugh! — jęknęłam, rozpaczając nad głupotą szatyna.
— Jeszcze — powiedział, zalotnie przygryzając wargę. — Aj! — jęknął obrywając ode mnie w głowę.
— Głupi jesteś — mruknęłam, odwracają wzrok i krzyżując ręce na piersi. Uśmiechnęłam się czując na karku delikatne muśnięcie warg szatyna
— Kocham cię, Tori-chan — szepnął. Odwróciłam głowę i pocałowałam go przelotnie w usta.
— Ja ciebie też, Tōru.
***
— Oikawa stwierdził, że nie może być gorszy od Wakatoshiego, więc postanowiliśmy do was dołączyć — uśmiechnęłam się, podchodząc do dziewczyny stojącej za ladą i biorąc do ręki jedną z zakładek na stojaku.
— Co? — spytała zdziwiona sprzedawczyni w księgarni i zabrała mi zakładkę, po czym odłożyła ją na miejsce.
— Syna nazwiemy Aki, a córkę Aiko — powiedziałam, opierając przedramiona na ladzie. Asami otworzyła oczy ze zdumieniem.
— Czy wy...? Jezu, Kotori, powiedz że tego nie zrobiliście! Czy ciebie powaliło?!
Zaśmiałam się wesoło.
— Nie wierzę, że w to uwierzyłaś — parsknęłam, widząc ulgę malującą się na twarzy przyjaciółki.
— Dzięki Bogu — westchnęła, biorąc książkę ze stosu obok i przyklejając do niej nalepkę z ceną promocyjną.
— Jak nowa praca? — zapytałam z uśmiechem. Wiedziałam, że jej się spodoba. Powinna mi dziękować.
— Lżejsza i przyjemniejsza — uśmiechnęła się, poprawiając na wysokim stołku. — Praktycznie nie muszę wstawać, czytam w czasie wolnym kompletnie za darmo. Mój szef właściwie powiedział, że powinnam przeczytać wszystkie nowości, żeby móc szczerze polecić je klientom. Ten człowiek jest przesympatyczny — uśmiechnęła się jeszcze szerzej. — Praca idealna. Jestem szczęśliwa, że mnie zwolnili — zaśmiała się.
— To może mi pani coś poleci? — zapytałam, ostentacyjnie rozglądając się po księgarni.
— Ależ naturalnie — uśmiechnęła się dziewczyna i wyszła zza lady, gestem dłoni wskazując półki za mną. Uśmiechnęłam się i ruszyłam za przyjaciółką.
CZYTASZ
✔️Z książką i kawą || Ushijima Wakatoshi x OC
FanfictionOd dziecka kochałam czytać. Kochałam kawiarnie. Kochałam zapach starych, pożółkłych stron, zmieszany z ziarnami kawy. Z czasem zaczęłam pracować w kawiarni i mimo że ilość mojego wolnego czasu drastycznie się zmniejszyła, zawsze znajdowałam czas na...