Odsunęłam się powoli od chłopaka i ponownie westchnęłam.
— Wracam do domu — powiedziałam, ruszając w stronę drzwi. Wakatoshi złapał mnie za ramię.
— Poczekaj chwilę — powiedział. — Jesteś roztrzęsiona. Nie puszczę się samej.
— Nie przesadzaj — westchnęłam, uwalniając nadgarstek. Spojrzałam na chłopaka i ponownie chwyciłam go za dłoń, tym razem jednak splatając nasze palce. Uśmiechnęłam się smutno.
— Mogę cię odprowadzić? — zapytał. Podeszłam do niego i objęłam go w pasie, opierając policzek o jego tors.
— Muszę pobyć sama — wyjaśniłam. Chłopak pocałował mnie w czoło i pogładził po plecach.
— Napisz, gdy dotrzesz do domu — powiedział jeszcze i puścił mnie.
— Dobrze — mruknęłam i wyszłam z domu na chłodne jesienne powietrze. Westchnęłam ciężko i poczułam łzę na policzku.
***
KOTORI
— Nie możesz się o to złościć, Tori-chan — mruknął chłopak. Z westchnieniem przełożyłam telefon z ręki do ręki i przekręciłam się na drugi bok.
— Właśnie że mogę — warknęłam. — Moja najlepsza przyjaciółka z moim bratem...
— A Ushijima? Jego największy wróg i jego siostra — odparł szatyn. — Hm?
— To nie to samo — mruknęłam.
— Ukrywasz to dłużej od nich — zauważył. Westchnęłam cicho.
— Już nie ukrywam — mruknęłam.
— Że co? — zapytał zdziwiony.
— Powiedziałam im. Wtedy. Przepraszam, Tōru. Powinnam to z tobą przedyskutować, ale zrobiłam to pod wpływem emocji. Przepraszam!
Szatyn jęknął cicho.
— Nic się nie stało, Tori-chan. Ale twój brat mnie zabije.
— Nie pozwolę mu na to — zapewniłam. — Nie masz się o co bać.
— Nie boję się go — prychnął szatyn. — Ja po prostu unikam kłopotów.
— Ty i unikanie kłopotów? — zaśmiałam się. W słuchawce zapadła cisza. Słyszałam tylko przejeżdżający za oknem samochód i szczekanie psa.
— Powinnaś ich przeprosić — powiedział po chwili szatyn. — A zwłaszcza Asami. Nie możesz być hipokrytką, Tori-chan.
— Skąd znasz takie trudne słowa? — mruknęłam z delikatną kpiną, chociaż tak naprawdę nie miałam siły na droczenie się z szatynem.
— Kocham cię — powiedział. — I dobrze ci radzę. Nie strać jedynej przyjaciółki tylko przez nienawiść do brata.
Zacisnęłam usta i przełknęłam ślinę.
— Dobrze.
***
Wyszłam z pokoju i ruszyłam w stronę sypialni brata. Zatrzymałam się przed drzwiami i uniosłam pięść. Westchnęłam cicho, zbierając się na odwagę. Zagryzłam wargę, przerzucając w głowie możliwe scenariusze rozmowy, po czym opuściłam dłoń i oparłam czoło o zimne drewno z cichym jękiem.
Żebym nie wiem jak bardzo chciała, wiem, że nie nie dam rady się z nim pogodzić. Nie byłam gotowa, by podkulić ogon i schować dumę do kieszeni. Ciężko jest od tak wyrzucić coś, co pielęgnowało się tak długi czas. Nie jestem dumna z tego, że w moim przypadku była to nienawiść, ale tak było i już nic tego nie zmieni. W tamtym momencie liczył się tylko fakt, że nie potrafię.
Jeszcze raz zerknęłam na klamkę z nadzieją, za jakaś cząstka mnie uderzy do mózgu z rozkazem działania, albo że drzwi otworzą się od wewnątrz i nie będzie już możliwości odwrotu.
Nic takiego się jednak nie stało, a ja już po chwili odwróciłam się i wróciłam do pokoju, by rzucić się na łóżko i użalać się nad swoim upartym charakterem do końca dnia.***
ASAMI
— Co się znowu stało, ma chérie? — zapytał Natsuo, klękając obok mojego łóżka.
— Nic — mruknęłam, zasłaniając twarz przedramieniem. — Jestem osłabiona i niedożywiona, przez co moja flora bakteryjna w żołądku czy coś tam jest bardziej narażona na coś tam i dlatego ciągle źle się czuję. Tak przynajmniej twierdzi Hajime — mruknęłam.
— Pytałaś brata o poradę lekarską? — zapytał.
— To nic wielkiego, a leki są drogie — westchnęłam. — Poza tym Hajime ma zamiar studiować medycynę, więc trochę już wie.
— Je comprends — mruknął chłopak.
— Mów do mnie po japońsku — poprosiłam z uśmiechem.
— A tak, pardon — zaśmiał się. — Mam dla ciebie notatki, ma jolie.
— A nie wziąłeś przypadkiem słownika? — zapytałam. Chłopak spojrzał na mnie ze zdziwieniem, po czym parsknął śmiechem.
— Przepraszam.
Podniosłam się z łóżka i przeciągnęłam.
— Dzięki, że przyszedłeś — powiedziałam. — Kochany jesteś.
— C'est vrai — uśmiechnął się, ale zaraz spoważniał. — Martwię się o ciebie, mademoiselle.
— Niepotrzebnie — zapewniłam, kładąc mu dłoń na ramieniu. Natsuo pokręcił głową. — Wszystko gra.
— Tego nie wiemy — mruknął. Zmarszczyłam brwi.
— O czym ty mówisz?
— Mam coś dla ciebie — powiedział. Sięgnął do torby i wyjął z niej podłużne pudełeczko, po czym podał mi je.
— Co to jest? — zapytałam automatycznie, jednak zaraz zamarłam już rozumiejąc. Natsuo uśmiechnął się smutno.
— Test ciążowy.
CZYTASZ
✔️Z książką i kawą || Ushijima Wakatoshi x OC
FanfictionOd dziecka kochałam czytać. Kochałam kawiarnie. Kochałam zapach starych, pożółkłych stron, zmieszany z ziarnami kawy. Z czasem zaczęłam pracować w kawiarni i mimo że ilość mojego wolnego czasu drastycznie się zmniejszyła, zawsze znajdowałam czas na...