TAEHYUNG #2

318 16 0
                                    

*zanim się poznacie cz. 3 OSTATNIA*

Odstawiłam kubek do zlewu i zalałam wodą, aby się odmoczył. Oparłam się o blat w kuchni i po raz kolejny zaczęłam rozmyślać o tej sytuacji. Miałam nadzieję, że jakimś magicznym cudem odezwie się do mnie mąż mojej byłej pracodawczyni i jednak powie, że zaszło nieporozumienie, które on chce naprawić. Nic takiego jednak się nie wydarzyło, a ja byłam zła na siebie za ciągłe gapienie się w telefon.
Dzień powoli mijał, a ja zjadłam cały zapas kiślu jaki miałam w szafce. Nadrobiłam niedokończone dramy oraz posprzątałam zalegające na fotelu w salonie ubrania. Zawsze starałam się mieć porządek, ale po tym jak tydzień temu straciłam moje źródło zarobku nie miałam ochoty na nic. Snułam się ciągle w piżamie i nie wychodziłam z domu doszczętnie wyjadając to co miałam poutykane w szafkach. Nie miałam ochoty oglądać ludzi, oni chyba też nie chcieli zbytnio spotykać się ze mną. Przyszedł do mnie kurier z paczką, a kiedy do niego wyszłam to praktycznie uciekał po tym jak już mu zapłaciłam. Nie chciało mi się czesać czy malować, jedyne co robiłam to przebierałam się po kąpieli w czyste ubrania. Może to dziwne, przecież to tylko praca. Ja jednak od zawsze byłam bardzo wrażliwą osobą i łatwo się przywiązywałam do innych, a takie zachowanie ze strony tej pani było dla mnie ciosem w plecy.
W trakcie jednego z odcinków mojej ukochanej dramy zobaczyłam przychodzące połączenie na Skype. Zdziwiona spojrzałam na literki, które układały się w nazwę konta mojej przyjaciółki z Polski. Zatrzymałam odtwarzanie i włączyłam rozmowę.
-Heeej!- krzyknęła jednak kiedy mnie zobaczyła od razu się skrzywiła.- Wszystko dobrze?
-Straciłam pracę- powiedziałam ze łzami w oczach.
-Ojej, słońce. Spokojnie, zaraz coś wymyślę- powiedziała rozsiadając się wygodniej.- Daj mi te babsko, ja z nią porozmawiam i powiem, że straciła najlepszego pracownika jakiego miała i znajdziesz coś lepszego.
-Ale ja nie chcę nic lepszego, ja chcę pracować tam- powiedziałam powoli popadając w coraz większy płacz.
-Aż tak polubiłaś tego małego?- zapytała unosząc brew.
-Wiesz, że lubię dzieci, a on był najgrzeczniejszym dzieckiem pod słońcem- powiedziałam wycierając policzki.- Zawsze się mnie słuchał, cały czas się bawiliśmy.
-Może szukaj czegoś w tym stylu?- zapytała.
-Już sama nie wiem, jak mam znaleźć kogoś nowego- sięgnęłam po chusteczkę.
-Jezu, dziewczyno. Przestań się zamartwiać i weź się w garść- powiedziała stanowczym tonem,  ja spojrzałam na nią wielkimi oczami.- Teraz idziesz się umyć, ubrać normalnie- powiedziała oglądając moją piżamę w małe pandy- i szukasz nowej pracy.
-Nie czuję się na siłach- mruknęłam pociągając nosem.
-A kiedy będziesz? Czas ucieka, pieniążki same się nie zarobią, a ty powoli zamieniasz się we wrak człowieka- wyliczała, a ja czułam narastającą irytację.
-Dobra, dotarło do mnie, że wyglądam tragicznie- powiedziałam przejeżdżając ręką po włosach.
-Nie ma teraz czasu na użalanie się nad sobą, moja droga- powiedziała waląc palcem w kamerkę.- Trzeba się zebrać do kupy i zrobić coś, aby poprawić swoją sytuację.
-No ale nie chce mi się nigdzie wychodzić- powiedziałam machając nogą pod stołem.
-Nie interesuje mnie to, marsz się szykować- westchnęłam i podeszłam do szafy.- Weź coś normalnego. Musisz wyglądać dobrze.
-Przepraszam bardzo, co miało znaczyć 'coś normalnego'?- zapytałam z oburzeniem.
-W sensie, że nie wyskocz na miasto w czymś, co odejmowałoby ci wyglądu osoby odpowiedzialnej- nie widziałam monitora latpopa, ale doskonale zdawałam sobie sprawę z tego, że przewracała oczami mówiąc to.- Weź zwykłą białą koszulę, czarne spodnie i jakieś ładne buty.
-Co rozumiesz przez pojęcie 'ładne'?- dopytywałam grzebiąc w szafie.- Nie będę paradować w szpilkach, bo nie wiem, ile mi to zajmie, a baletek nieznoszę, więc żadnych nie posiadam.
-Ale jesteś nieznośna..- jęknęła.- Dobra, po prostu zapomnij i zrób ulotki ze swoimi danymi. Potem porozwieszaj gdzieś na słupach i tyle.
Uradowana takim rozwiązaniem podbiegłam do laptopa patrząc na nią rozpromieniona.
-Powtórz to- zarządałam.
-Zrób. Ulotki- powiedziała krótko akceptując dobitnie.
-Kocham cię- powiedziałam przyciskając do siebie laptopa.
-Już, bierz się do pracy. Powiadom mnie koniecznie, jak już ktoś się odezwie- powiedziała śmiejąc się kiedy odstawiłam urządzenie.
-Oczywiście. Będę ci wdzięczna do końca życia- zaoferowałam składając ręce jak do modlitwy.
-Pewnie jeszcze nie raz trafi się taka sytuacja, w której uratuję ci tyłek, więc już się tak nie podniecaj, to z pewnością nie jest ostatni raz- pożegnałyśmy się po czym zakończyłaam połączenie i wzięłam się za robienie ogłoszenia.
Zamieściłam tam proste informacje takie jak moje imię, nazwisko, numer telefonu, adres e-mail oraz krótko opisałam swoje doświadczenie w pracy z dziećmi. Napisałam również, że nie ma problemu z dojazdami, ewentualnie dziecko może siedzieć w moim mieszkaniu. Nie zapomniałam wspomnieć, że mieszkam w bardzo ładnej dzielnicy i po skontaktowaniu się ze mną i uzgodnieniu warunków umowy zapraszałam na obejrzenie mieszkania.
Zadowolona ze swojej pracy wydrukowałam kilkanaście egzemplarzy i poszłam spać, aby następnego dnia zacząć rozmieszać ulotki po mieście. Byłam bardzo dobrej myśli, co do takiego wyjścia, więc towarzyszyło mi pozytywne nastawienie.

27.06.2018

Reakcje BTS Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz