1 września peron 9 i 3/4 na dworcu kolejowym King's Cross przepełniony jest czarodziejami studiującymi w Szkole Magii i Czarodziejstwa w Hogwarcie. Instytucja ta kształci młodych czarodziejów by kiedyś wypuścić ich w świat z głową pełną wiedzy i doświadczenia.
Tego roku wyjątkowo dużo pierwszaków zebrało się na stacji by za kilka minut wyruszyć w przygodę na następne 7 lat niezapomnianych wrażeń. Przerażone i podekscytowane dzieci niczym szarańcza rozprzestrzeniły się po wagonach pociągu. W jednym z pustych przedziałów siedziała dziewczyna śmiejąca się sama do siebie widząc jak jej młodsi koledzy gorączkowo szukają wolnych miejsc. Mowa tu o Devin Williams, czyli czystokrwistej, przykładnej ślizgonce. Zapytacie pewnie "dlaczego przykładnej"? Otóż dziewczyna wyjątkowo bardzo nienawidziła mugoli, szlam oraz wszystkiego co zwykłe i niemagiczne. Od dziecka była wychowywana w domu pełnym magii i czarów, o których słyszała wiele od swoich skrzatów domowych.
Devin rozpoczynała swój 6 rok nauki, który jakby się jej wydawało był przedostatnim. Dziewczyna siedziała sztywno wyglądając za okno, gdy pociąg stał jeszcze na stacji. Bardzo delikatnie muskała opuszkami palców jej puszyście białego, grubego kota, który był najbardziej leniwym, a zarazem najbardziej dopieszczanym kotem jaki kiedykolwiek istniał. Hans mozolnie ziewnął, po czym przylgnął do swojej właścicielki i cicho zamruczał, by przypomnieć jej o czasie na pieszczoty.
-Całe wakacje się nie odzywała! A już myślałam, że coś jej się stało!- drzwi do przedziału otworzyły się i rozbrzmiał w nich piskliwy głos.
-Chyba miałaś rację. Musieli ją porządnie pokiereszować. Zobacz jak ona wygląda!- rozbrzmiał drugi niższy głos, a Devin odwróciła się w ich stronę.
-Was też miło widzieć.- odpowiedziała uśmiechając się lekko.
-Panna Nie-Będę-Dawać-Znaku-Życia-Williams się wytłumaczy?
-Oh daj spokój Blaise.- opowiedziała dziewczyna po czym przytuliła przyjaciół.
-Zimna jak zawsze.- skwitowała jej przyjaciółka.
-Przecież ociekam ciepłem Parkinson.- zaśmiała się Williams i przywitała się uściskiem ze ślizgonką.- Flora i Hestia jeszcze nie przyszły?- dopytała gdy wszyscy zajęli swoje miejsca.
-Pewnie przyjdą na styk ja zawsze.- roześmiał się Zabini.
-A Flora obrzuci nas nowymi plotkami ze świata czarodziejów.- dodała Pansy.
-Hans przyjacielu!- uśmiechnął się Zabini, gdy tylko zobaczył puszystego kota leżącego obok Devin.-Spasłaś go.- zauważył i przysunął się by go pogłaskać, jednak ten syknął i prawie go ugryzł.
-Żartujesz? Skrzaty domowe uznały, że przyda mu się dieta. Nie bardzo im wyszło odchudzenie go, ale chociaż się starały.- opowiedziałam po czym pogłaskałam kota po grzbiecie, by ten uspokoił się.
-Tutaj są!- rozbrzmiał głos należący do jednej z bliźniaczek Carrow, gdy drzwi do przedziału otworzyły się.
-No no Hestia utrzymujecie statystyki. W ostatniej chwili!- zaśmiała się Parkinson witając się uściskiem z dziewczynami.
-To nie moja wina! To przez...
-Flore!- opowiedzieli równocześnie, a wspomniana bliźniaczka udała oburzoną.
-To wcale nie tak!- wytłumaczyła się, a wszyscy wybuchnęli śmiechem, po czym pociąg ruszył w stronę Hogsmeade.- Wiecie czego się dowiedziałam?- zapytała retorycznie dziewczyna, a wszyscy pozostali pokręcili przecząco głowami.- Stanowisko nauczyciela OPCM jest przeklęte.- powiedziała tajemniczo, a wszyscy rozsiedli się wygodniej.
-To nie żadna nowość Flora. Kto normalny pozwoliłby zostać Umbridge na tym stanowisku, a co dopiero w szkole?!- powiedziała Pansy
-Nawet nie wiecie kto zajmie to stanowisko w tym roku.- powiedziała oburzona opadając na oparcie.
-Oświeć nas!- mruknął Blaise zakładając ręce na piersi.
-Nasz kochany profesor Snape!- powiedziała, a jej entuzjazm momentalnie wrócił.
-Severus?!- zdziwiła się Devin, a Pansy i Blaise wytrzeszczyli oczy.
-W sumie co się dziwić? Wszyscy wiedzą, że chyba od początku łasił się na to miejsce.- powiedział Blaise, a drzwi do przedziału otworzyły się.
-No no już myślałam, że w tym roku nie zaszczycisz nas swoja obecnością.- powiedziała Pansy, gdy w przedziale pojawił się Malfoy.
-Ciebie też miło widzieć Parkinson.- powiedział blondyn i posłał jej udawany i bardzo dobrze im znany uśmieszek, a następnie podniósł Hansa i usiadł na jego miejscu.
Devin zdziwiła się, że jej zwierzęcy przyjaciel nie zareagował gwałtownie jak w stosunku do Blaise'a. Było to według niej dziwne, ponieważ kot zazwyczaj odrzucał wszystkich i wrogo się do nich nastawiał, a do Malfoy'a się przytulił i pozwolił się głaskać.
-Jak to zrobiłeś?!- wykrzyknął Blaise.- Ten sierściuch przecież syczy jak zbliżysz się do niego na bliżej niż 10 metrów!- zdziwił się i podrapał w głowę, a blondyn tylko wzruszył ramionami i pogłaskał Hansa pod brodą.
W połowie drogi Draco, Pansy i Blaise udali się do wagonu jadalnianego, gdzie znajdowała się pani z wózkiem ze słodyczami i zostali tam już do końca podróży. Hestia i Flora rozmawiały między sobą czasami zagadując Devin, jednak ta nie wyglądała na chętną do rozmowy. Patrzyła na futrzastego przyjaciela zadając sobie w głowie pytanie "Dlaczego nie pogryzłeś Malofy'a?". Kot jakby czytając jej w myślach podniósł ogon wyglądający jak miotełka do kurzu ułożył go wzdłuż swojego ciała. Dziewczyna odłożyła go na miejsce obok z czego zwierzę nie było zbytnio zadowolone i uprzednio przepraszając bliźniaczki wyszła na korytarz.
-Devin!- uśmiechnął się chłopak, który właśnie podszedł do dziewczyny.
-Nott.- powiedziała posyłając mu delikatny uśmiech.- Jak wakacje?
-Wyjątkowo nudne.- zaśmiał się.- A twoje?
-Takie jak zawsze.- powiedziała opierając się o okno.- Zwyczajne.- dodała.
-Twoi rodzice ciągle byli w pracy?- dopytał uśmiechając się smutnie
-Ostatnio dużo się działo w departamencie tajemnic.- powiedziała oddychając głośno.- Nawet nie mieli czasu spędzić weekendu w domu.
-Rozumiem cię.- powiedział.
-Przykro mi z powodu twojego ojca.- powiedziała po chwili kładąc swoją dłoń na jego.
Chłopak uśmiechnął się i zatopił wzrok na ich dłoniach. Westchnęli oboje po czym Teodor przeprosił ją i wrócił do swojego przedziału żegnając się uprzednio. Devin stała jeszcze na korytarzu przez chwilę, gdy w końcu zauważyła, że już za niedługą będą w Hogsmeade. Wróciła do przedziału by założyć swoją szatę. Gdy miała ją już na sobie wygładziła swój srebrno-zielony krawat, a następnie usłyszała świst lokomotywy zatrzymującej się na stacji. Ślizgonka w towarzystwie bliźniaczek opuściła pociąg, a na peronie odnalazły Blaise'a i Pansy. Devin wzięła głęboki wdech, a wieczorna bryza przypomniała jej jak to jest być w domu.
CZYTASZ
SIMILAR BUT DIFFERENT
FanfictionŚlizgońscy arystokraci czystej krwi i ich trudna droga do miłości. Devin Williams i Draco Malfoy. Podobni? A może różni?