Letnie dni mijały z dala od ludzi, miasta, przyjaciół. Devin zaszyła się w domu, gdzie ostatni czas spędziła z rodzicami. Wraz z początkiem roku szkolnego Williams musiała opuścić rezydencję i ukryć się gdzieś, gdzie Lord Voldemort by jej nie znalazł. Rodzice Devin ostatniego dnia wakacji odwieźli ją do domku znajdującego się w środku lasu. Był to skromny, ale ładny domek ulokowany przy niewielkim wodospadzie. W środku domku znajdowała się tylko łazienka, kuchnia, maleńka sypialnia i salon. Nie było tam żadnej sowy, przez co dziewczyna nie miała możliwości kontaktowania się z przyjaciółmi. Pierwsze dni spędziła w miarę normalnie trzymając się tylko pobliskich terenów. Czas umilała sobie na nadrabianiu materiału szkolnego, gdyż nie chciała sobie nadrobić zaległości. Oprócz tego przesiadywała na brzegu jeziorka, przyglądając się wodospadowi oraz snuła się bez celu w pobliżu domku. Jednak czas mijał, a Devin zaczęła doskwierać samotność.
Pewnego jesiennego popołudnia, gdy na dworze padał okropny deszcz Williams przeglądała zawartość szuflad komody stojącej w sypialni. Natknęła się tam na notatnik, który na końcu roku szkolnego otrzymała od McGonagall. Postanowiła, że w końcu zabierze się za przeczytanie jego zawartości. Rozsiadła się na kanapie okrywając się kocem i rozpoczęła lekturę. Ku jej zdziwieniu były to listy zaadresowane do Grindelwald'a. Jak się okazało Albus i Gellert byli niegdyś największymi przyjaciółmi, których rozłączył pojedynek, w którym życie straciła siostra Dumbledore'a. W większości listów Albus namawiał Gellerta do zrezygnowania ze swojego postępowania, a w jednym z nich prosił, aby wrócił do domu. Jednak żaden list nie dostał odpowiedzi. Może było to spowodowane urazą jaką żywił Grindelwald, lub może przyczyną było zuchwalstwo czarnoksiężnika, tego Devin nie potrafiła rozszyfrować.
Po przeczytaniu wszystkich listów Williams rozszyfrowała dlaczego Dumbledore chciał by je zobaczyła. Otóż Gellert i Albus planowali zdobyć wszystkie Insygnia Śmierci by zawładnąć nad mugolami i ujawnić świat czarodziejów. Devin domyśliła się, że Berło Śmierci, które jeszcze przed śmiercią dyrektora należało do niego, zostało przez niego zdobyte w walce z Grindelwaldem. Potem Williams zorientowała się, że Tom Riddle chce posiąść czarną różdżkę, by z nią stać się niezwyciężonym jak wówczas Gellert. Listy miały być zapewne podpowiedzią dla dziewczyny, by ta poprosiła Grindelwalda o pomoc, by jako jego wnuczka prosiła, by nie zdradził nowej kryjówki Berła Śmierci.
Devin nie miała jednak żadnych informacji gdzie obecnie przebywa jej dziadek i czy jeszcze w ogóle żyje. Głowiła się nad możliwymi kryjówkami jednak każda wydawała się dla niej absurdalna. Z zamyśleń wyrwał ją dźwięk aportacji. Była to Mróżka, czyli skrzat domowy, który co tydzień uzupełniał zapasy dla dziewczyny. Williams podeszła do kuchennego blatu, gdzie mała istotka rozkładała produkty spożywcze po półkach. Jak potem dziewczyna zauważyła skrzat przyniósł nowe wydanie Proroka Codziennego. Strona tytułowa poświęcona była sprawie Harry'ego Pottera, Rona Weaslye'a i Hermiony Granger, którzy wtargnęli do ministerstwa i zrobili tam niezłe zamieszanie.
-Mrużka? Czy możesz do mnie sprowadzić Zgredka?- zapytała uprzejmie dziewczyna, a skrzat pokiwał twierdząco głową.- Najlepiej jak najszybciej.
***
Kilka dni Devin musiała czekać, aż Zgredek się u niej pojawi. Młody skrzat niepewnie podszedł do ślizgonki ściskając jej dłoń na przywitanie. W odpowiedzi Williams posłała mu słaby uśmiech i zaprosiła do salonu, by usiadł. Zgredek posłusznie zajął miejsce w fotelu czekając, aż dziewczyna zacznie rozmowę.
-Potrzebuje twojej pomocy.- zaczęła.- Czy wiesz gdzie obecnie jest Harry Potter?
-Zgredek widział Harry'ego Potter'a. Zgredek wie, że Harry Potter szuka horkruksów. Niestety...- westchnął nieśmiało.- Odkąd Harry Potter jest w gazetach, Zgredek nie wie co się z nim dzieje.
CZYTASZ
SIMILAR BUT DIFFERENT
FanfictionŚlizgońscy arystokraci czystej krwi i ich trudna droga do miłości. Devin Williams i Draco Malfoy. Podobni? A może różni?