Zielone płomienie zajaśniały, gdy proszek spotkał się z posadzką przenosząc dziewczynę do ciemnego, wilgotnego, śmierdzącego pomieszczenia. Nie było w nim nic widać prócz przygasającego płomienia w latarence gdzieś w oddali. Devin rozejrzała się dookoła w poszukiwaniu wyjścia, jednak nic nie widziała. Wyciągnęła różdżkę i za pomocą zaklęcia "lumos" rozświetliła sobie kawałek drogi. Ściany i podłoga wyłożone były kamieniami, po których skapywały krople wody. Dookoła nie było żywej duszy, a w pomieszczeniu panowała wszechobecna cisza przerywana przez krople uderzające o ziemię. Williams przeszła wzdłuż ściany napotykając kratę. Przyłożyła do niej różdżkę i przyjrzała się uważnie wnętrzu. Rozpoznała, że jest to cela, dlatego ucieszyła się, że prawdopodobnie jest już na miejscu właśnie w Nurmengardzie. Nie myliła się. Przekonała się o tym, gdy doszła do wejściowych drzwi, nad którymi widniał napis "Dla większego dobra", który często pojawiał się w listach Dumbledore'a skierowanych do Gellert'a. Na środku korytarza znajdowały się schody prowadzące do celi na różnych piętrach. Była to ogromna twierdza, dlatego Devin nie wiedziała od czego zacząć. Nie było tam strażników jak w mugolskich więzieniach, ani dementorów jak w Azkabanie. Było pusto. Zapał dziewczyny opadł, gdy pomyślała, że wcale nie ma tu Grindelwalda, jednak postanowiła to sprawdzić. Podeszła do bocznych schodów, które prowadziły na osobną wieżyczkę.
Była ona ciemna, nieoświetlona przez żadne światło. Zaklęcie "lumos" przestało działać, gdy dziewczyna weszła na pierwszy stopień schodów. Ponownie wypowiedziała formułkę zaklęcia, a blade światło rozbłysło bladym blaskiem ukazując przed jej oczami obrzydliwą istotę, która odskoczyła od Williams. Dziewczyna przestraszyła się i wróciła do głównego wejścia obserwując ciemny zaułek. Nagle wszystkie strugi światła przygasły pozostawiając tylko delikatne poświaty. Ze wszystkich zaułków poczęły wychodzić odrażające stworzenia wyglądem przypominające nagich ludzi, wychudzonych i chorych. Miały zamglone, jasne oczy oraz kępki wypadających włosów a zgarbione kręgosłupy przebijały się przez blado-białą skórę.. Skradały się, nie szły. Poruszały się rękami i nogami niczym zwierzęta widzące pożywienie podchodziły bliżej nie bojąc się dziewczyny. Zagrodziły jej możliwość ucieczki tym samym napawając ją strachem. Uniosła różdżkę wypowiadając zaklęcie "lumos", jednak było ich tak wiele, że nie zadziałało na nie w żaden sposób. Kolejne próby kończyły się tak samo, a istoty były coraz bliżej niej.
-Incendio!- iskierka wystrzeliła z różdżki dziewczyny przemieniając się w płomień.
Najbliżej znajdujące się istoty odskoczyły od źródła ciepła i światła. Nie odstraszyło to wszystkich, więc dziewczyna przypomniała sobie o zaklęciu, o którym wspominała Pansy. Mówiła, że Carrow'owie uczyli uczniów czarnomagicznego zaklęcia, a właściwie klątwy. Wytwarzała ona potężny ogień, nad którym nielicznym udaje się zapanować. Devin nie zastanawiała się długo, machnęła różdżką, a z jej końca poczęły wydobywać się płomienie kształtujące się w wielkiego orła. Ptak szybował w powietrzu nacierając na stworzenia uciekające do ciemnych miejsc. Orzeł przemienił się w kobrę i pożarł istoty z zakamarków twierdzy tym samym światło zniknęło z głównego holu, a odrażające stworzenia zaczęły wskakiwać na Devin. Dziewczyna upadła na ziemię pod ich ciężarem, wciąż starając się wyrwać z ich objęć oraz panować nad płomieniem, który powracał w ich stronę. Nie zdołała się jednak wyrwać, a różdżka wypadła jej z ręki przez co kobra przeobrażona w ognistego lwa wraz z rykiem jaki przez siebie wydał król zwierząt zniknął. Williams uderzyła głową o ziemie przez co straciła przytomność oraz kontakt ze światem.
* * *
Devin obudziła się w zimnej, wilgotnej celi z kilkoma zaleczonymi już oparzeniami. W ten sposób zrozumiała, że przez kilka dni lub tygodni była nieprzytomna. Wyjrzała przez kratę okienną, za którą widniał tylko obraz wzburzonego morza oraz silny deszcz. Nie widać było śniegu ani lodu, co oznaczało, że zima przeszła na dobre. Po chwili wpatrywania się w fale obijające się o mury twierdzy, Williams sięgnęła do kieszeni, by sprawdzić czy nadal ma różdżkę. Ku jej zdziwieniu stworzenia nie zabrały jej tak samo jak plecaka z rzeczami dziewczyny.
CZYTASZ
SIMILAR BUT DIFFERENT
FanfictionŚlizgońscy arystokraci czystej krwi i ich trudna droga do miłości. Devin Williams i Draco Malfoy. Podobni? A może różni?