Promienie słoneczne nieśmiało zaglądały do sypialni oświetlając ich ponure wnętrza. Łączące się z nimi śpiewy ptaków w miły sposób uświadamiały, że po tej przerwie świątecznej trzeba wrócić do nauki porzucając lenistwo. Williams z wielkim oporem opuściła swoje łóżko i uprzednio wykonując poranną toaletę opuściła dormitorium w dobrym nastroju. Jej koleżanki już siedziały w salonie wspólnym pogrążone w rozmowie.
-Wy nie na śniadaniu?- podeszła do nich Devin i oparła się o fotel.
-Czekałyśmy na ciebie. Idziemy?- zagadnęła Flora posyłając siostrze i Pansy znaczące spojrzenie.
-O co chodzi?- zauważyła Devin unosząc brwi.
-Nie wiem o czym mówisz.- wybrnęła Parkinson biorąc Williams pod rękę i prowadząc do wyjścia.
-AŁA!- krzyknęła Devin, gdy ślizgonki wepchnęły ją w boczny korytarz.- Co się z wami dzieje?
-Dobra kochana, teraz jak na spowiedzi.- zaczęła Hestia przybierając wrogą postawę.- Co jest między tobą a Malfoy'em?
-Co?!- dziewczyna zakrztusiła się powietrzem widocznie zaskoczona pytaniem.
-Williams nie udawaj.- warknęła Pansy marszcząc czoło.
-I tak wiemy jak jest. Po prostu przyznaj.- mówiła jedyna spokojna Flora.
-Ale co?!- zapytała zdziwiona Devin.
-Że ty i on to już wyższy level znajomości Williams.- ponownie zabrała głos Parkinson.
-Dobrze przyznaje!- odpowiedziała Devin wiedząc, że jak Pansy zaczyna rzucać nazwiskami to nie ma już przebacz.
-Od nienawiści do miłości.- powiedziała rozmarzona Hestia.
-Żadna tam miłość.- zgasiła jej zapał Williams.- Po prostu pocałowaliśmy się raz to wszystko!- obroniła się.
-Pocałowaliście?!- wykrzyknęła Pansy wytrzeszczając oczy tak jak zrobiły to bliźniaczki.
-Nie tak głośno.- uciszyła ją dziewczyna.
-I nic nie powiedziałaś?- zapytała z wyrzutem Parkinson.- To jest wbrew przyjacielskiej solidarności. Konspirujesz przeciwko nam.- powiedziała grobowym tonem.
-Bo to nie jest takie ważne.
-Nie jest ważne?! Najwięksi wrogowie odkrywają łączącą ich miłość i według ciebie do nie jest ważne?- odezwała się Hestia zakładając ramiona na piersi.
-Dziewczyno z choinki się ubrałaś?- Flora uniosła pytająco brwi.- To przecież brzmi jak streszczenie romansu.
-Nie wyolbrzymiajcie.- poprosiła Devin wychodząc na główny korytarz.- My tylko rozmawialiśmy.
-Tak, a my wcale nie podsłuchiwałyśmy.- zaśmiała się Flora.
-Zero prywatności.- mruknęła zrezygnowana Williams.
Wchodząc do Wielkiej Sali ślizgnoki od razu dostrzegły Zabiniego i Nott'a. Nie umknęło im również brak obecności Malfoy'a. Bliźniaczki wraz z Parkinson mruknęły niezadowolone, gdyż chciały wypytać o więcej szczegółów, których Williams im nie ujawniła. Zrezygnowane usiadły przy swoim stole bez słowa, przez co chwilowo panowała cisza, którą przerwał Blaise głośnym westchnięciem.
CZYTASZ
SIMILAR BUT DIFFERENT
FanfictionŚlizgońscy arystokraci czystej krwi i ich trudna droga do miłości. Devin Williams i Draco Malfoy. Podobni? A może różni?