Sędziwy starzec ciepło przyjął dziewczynę przybyłą pod jego dom. Wydawał się być pewien tej wizyty i wcale mu nie przeszkadzało, że obca dziewczyna z wojennymi obrażeniami stanęła przed nim prosząc desperacko o pomoc. Devin wyjaśniła mu całą historię, pod której koniec zmarszczył czoło. Przejechał kilkukrotnie dłonią po siwej brodzie, która porównywalna była do Aberforth'a, jednak była o wiele rzadsza. Coś zamamrotał pod nosem i wstał olśniony, podchodząc do regału z zakurzonymi książkami. Przejechał wzrokiem po ich grzbietach, zatrzymując się przy jednej. Wyciągnął ją i wrócił do stolika, przy którym siedzieli. Podał dziewczynie z uśmiechem na twarzy i rozsiadł się wygodniej.
-Tutaj znajdziesz wszystko czego potrzebujesz.- zadeklarował obserwując dziewczynę.
-O Obskurusie też?- zapytała unosząc brew pytająco, a mężczyzna pokiwał twierdząco głową.
-Posłuchaj...- nachylił się i ściszył głos.- Obskurus to nieokiełznana siła. Oddzielenie Obskurusa od małej sudanki były zwykłym szczęściem.- wspomniał zasmucając się na chwilę.- Tamten nie był aż tak groźny, ponieważ był młody i nienasycony. Jeśli ten, który wywiózł Grindelwald, żył w Arianie przez tyle lat, jest znacznie silniejszy.
-Ariana nie przeżyła rozstania z Obskurusem.- szepnęła jakby do siebie.
-To nic nie zmienia.- powiedział odchylając się.- Może chcieć cię jako obskurodziciela. Jeśli tak będzie musisz się powstrzymać. Najpierw obejmują umysł. Jeśli już to zrobią... nie ma wielkich szans na odczepienie go w tej fazie.
W geście otuchy mężczyzna posłał dziewczynie ciepły, nieśmiały uśmiech, po czym wstał widząc, że Devin zbiera się do wyjścia. Zanim jednak przekroczyła próg domu, Newt podał jej zniszczoną, starą walizkę i uśmiechnął się życzliwie, a do jego głowy napłynęła fala wspomnień.
-Weź ją.- powiedział podając dziewczynie walizkę.- Przez lata strzegłem w niej moich zwierząt. Gdy go znajdziesz, tu będzie miał schronienie.- dodał z trudem rozstając się z przedmiotem.
-Dziękuje, panie Scamander.- odwdzięczyła się i pożegnawszy się z Newton'em teleportowała się.
* * *
Dotarcie na "śnieżną wyspę" zajęło Devin kilka ciężkich miesięcy. Nie mogła się teleportować, ze względu na odległość, która dzieliła ją od południowego świata. Nie miała na tyle doświadczenia i wprawy, by aportować się i nie skończyć rozszczepioną. Wybrała, więc drogę mugolskim transportem. Z Dorset teleportowała się do Londynu, co już było dużym wyczynem. Następnie z lotniska doleciała do Niemiec skąd udało jej się zabrać z młodym pilotem Kylo Dameronem na południe afryki, gdzie zrobili dłuższy postój. Tam Williams stanęła oko w oko z groźniejszą wersją Dementora. Podczas jednej z nocy spędzonych wśród plemienia afrykańskiego, dziewczyna obudziła się w wyniku koszmarnego snu. Nie mogła spać, gdyż usłyszała dziwny dźwięk. Szumiało jej w uszach, jakby ktoś właśnie ją ogłuszył. Po chwili przemieniło się to w pisk. Williams uzbrajając się w różdżkę wybiegła z szałasu, w którym spała, ale nie zauważyła nic podejrzanego. Gdy już miała wracać do łóżka ponownie zaszumiało jej w uszach. Tym razem od razu wybiegła na zewnątrz. Zauważyła dziwny obiekt poruszający się pomiędzy szałasami. Oświetliła sobie drogę zaklęciem i ruszyła za stworzeniem. Czarne widmo wbiegło do szałasu, a nieprzyjemny szum ponownie rozbrzmiał w uszach Devin. Dziewczyna wbiegła do środka nasycając światło na końcu różdżki. Gruba, ciemna peleryna unosiła się nad posłaniem jakiegoś mieszkańca osady, które po chwili było puste. Widmo odwróciło się w stronę Williams i chciało zaatakować, jednak oddaliło się, gdy zobaczyło światło na końcu różdżki czarodziejki. Po spotkaniu z infeliusami, Devin szybko pojęła słabą stronę stworzenia i rozświetliła otaczający ich obszar jasnym światłem. Widmo zaczęło wydzierać się, jakby płonęło w ogniu, jednak jak się później okazało tylko ona to słyszała, gdyż inni spali. Stworzenie zaczęło się palić. Na początku jego wierzchnia warstwa, potem szkielet, który ukazał uciekającą duszę w postaci dymu, która szybko zniknęła w świetle zaklęcia dziewczyny. Nie czekając długo Devin pobiegła do szałasu Kylo, by upewnić się, że chłopak nie ucierpiał. Jak się potem okazało był bezpieczny. O świcie ślizgonka zbudziła go i niedługo potem wyruszyli ku wybrzeżom Antarktydy, gdzie Devin została sama. Przemierzała wzdłuż i wszerz lodowe królestwo, aż natknęła się na opuszczone centrum badawcze, gdzie mogła odpocząć i zebrać siły na dalsze poszukiwania. Nieprędko ciemnowłosa znalazła obskurusa. Podczas burzy śnieżnej Williams natknęła się na czarną chmurę dymu wielkością przypominającą przeciętny globus znajdujący się w Hogwarcie. Początkowo dziewczyna nie zauważyła go, jednak zaczął emitować dźwięk przypominający głos Draco. Niewiele myśląc ślizgonka zbliżyła się do dymnego stworzenia. Czuła się jak zahipnotyzowana. Otrząsnęła się, gdy tylko śnieżna burza przywróciła jej rozum. Odsunęła się od przyciągającego obskurusa i sięgnęła po walizkę. Otworzyła ją i bardzo ostrożnie podeszła do stworzenia zamykając je wewnątrz skórzanej torby. Wróciła do bazy badawczej i odłożyła obskurusa ostrożnie na półkę, by mieć walizkę z nim na widoku. Dopiero wtedy zrozumiała, że nie wie jak wrócić do domu. Kilka lat spędziła w tej mroźnej krainie żyjąc dzięki czarom, ale nie wiedziała, co zrobić by znaleźć się w Anglii. Teleportacja była dość ryzykowna, ale to jedyne co przyszło jej do głowy. Zabrała potrzebne rzeczy ledwo ruszając kończynami i palcami, ponieważ przez obecność obskurusa wewnątrz ośrodka badawczego zrobiło się jeszcze zimniej. Chwyciła wszystko, co musiała ostatkiem sił i skupiła całą swoją moc na obrazie domu Scamandera. Świat zawirował, a ona po chwili była już wewnątrz domu zoologa. Pierwsze, co poczuła to uderzenie ciepła, które zniknęło prawie natychmiast, a zastąpiło je uczucie niewyobrażalnego bólu.
Williams zaczęła syczeć, by pozbyć się tego uczucia. Newton zabrał walizkę z daleka od wszystkich, a jego żona zajęła się dziewczyną, która w wyniku tak dalekiej podróży rozczepiła się. Przez jej plecy przechodziła rana, którą za pomocą eliksiru udało się złagodzić. Devin musiała jednak zostać jakiś czas w domu Scamander'ów, by wyzdrowieć przed kolejną długą podróżą. W tym czasie dowiedziała się, że Hogwart bronił się 3 lata, aż udało im się ostatecznie zwyciężyć w walce z Czarnym Panem. 3 lata? To ile jej nie było? Dziwiła się dziewczyna, gdy pani Scamander opowiadała o przeszłej bitwie. Ucierpiało wielu uczniów, ale nie zginęli na daremno. Złe wieści nie skończyły się szybko, ponieważ długo po skończeniu wojny, śmierciożercy panoszyli się wśród czarodziejów i mugoli ukrywając się przed wymiarem sprawiedliwości. W końcu udało się ich znaleźć. Większość została zesłana na dożywocie do Azkabanu, a mniejsza część groźniejszych czarodziejów została skarana na śmierć z ręki aurorów. Jedyne pytanie jakie teraz nasuwało się dziewczynie na język to "Czy Draco przeżył?".
-Malfoy'owie zostali ułaskawieni i uniewinnieni.- odpowiedziała pani Scamander, jakby czytała dziewczynie w myślach.
-A Draco, czy on...?- zapytała nieśmiało.
-Przeżył? Tak.- opowiedziała ciepło.- Wydaje mi się, że nawet dostał wysoką pozycję w Ministerstwie Magii.- zaśmiała się mrugając do dziewczyny.
Williams odetchnęła z ulgą. Gdy tylko wyzdrowiała, postanowiła odwiedzić chłopaka, którego nie widziała tyle lat. Newton Scamander wraz z żoną zajęli się obskurusem i nie dopuścili, by wydostał się z walizki.
CZYTASZ
SIMILAR BUT DIFFERENT
FanfictionŚlizgońscy arystokraci czystej krwi i ich trudna droga do miłości. Devin Williams i Draco Malfoy. Podobni? A może różni?