HEARTBEAT

190 17 4
                                    

Kolejne przyjęcie wydawane przez Pansy Parkinson i Blaise'a Zabiniego rozpoczęło się w wiosenny wieczór. Zebrani w restauracji na obrzeżach miasta goście z niecierpliwością wyczekiwali końca kolacji, po to by być świadkami zaręczyn pary. Rzecz jasna Pansy jeszcze nie miała pojęcia o niespodziance w postaci zjawiskowego pierścionka, jaką przygotował dla niej partner. Wśród gości znaleźli się tylko najbliżsi przyjaciele z osobami towarzyszącymi, co podkreślało kameralność przyjęcia. Bliźniaczki Carrow kwitnące, zabawne i pełne plotek, czarujący Nott, Goyle i jego towarzyszka, Devin i powinni być jeszcze Draco z Astorią, jednak nie udało im się dotrzeć.

 Po długich oczekiwaniach kelnerzy przynieśli pierwsze danie w postaci kremu dyniowego. Był on przyjemnie delikatny, a jego smak przypomniał paczce przyjaciół o szkolnych czasach, kiedy to do śniadania piło się sok dyniowy. W czasie oczekiwania na kolejną potrawę Blaise przypomniał sobie na głos jak Devin przygotowywała mu jego ulubione naleśniki. Przyjaciele zaśmiali się serdecznie, gdy w końcu przyniesiono kolejne zapełnione jedzeniem talerze. Po skonsumowaniu deseru i wypiciu drinków przyszedł czas na moment, dla którego wszyscy się zebrali. Blaise poprosił Pansy do tańca na dębowy parkiet znajdujący się na zewnątrz lokalu. Był otoczony wiśniowymi drzewami, a tuż obok niego przepływał dość szeroki strumyk, nad którym znajdował się drewniany mostek prowadzący do odosobnionej altanki. Gdy muzyka na życzenie Zabiniego ucichła Pansy zamknęła oczy rozkoszując się obecną chwilą. Wtedy Blaise uznał, że właśnie nadszedł odpowiedni moment na zadanie jej pytania. Wyciągnął z kieszeni pudełeczko z pierścionkiem i podsunął jej pod oczy uprzednio otwierając je. Zrobił to w taki sposób, że Pansy od razy zalała się łzami i wykrzyczała głośne"tak", które wywołało euforie wśród gości. W końcu rozeszły się oklaski, podczas których Devin zauważyła spóźnionego Draco i towarzyszącą mu Astorię. Williams poczuła dziwne ciepło w brzuchu, które nie było wywołane widokiem blondyna. Początkowo nie wiedziała co je wywołało, jednak gdy para podeszła do narzeczonych, by złożyć im gratulacje, wszystko się jej wyjaśniło. Twarz dziewczyny zbladła, co nie umknęło uwadze Blaise'a i Pansy, którzy spojrzeli na nią zmartwieni. Parkinson coś do niej mówiła, lecz Williams wydawała się ignorować ją.Nieustanne, rytmiczne stukanie brzmiało jej w uszach zagłuszając wszystko dookoła. Podeszła niepewnie do rozanielonej Astorii i popatrzyła na nią doszukując się nie wiadomo czego w jej twarzy. Gdy brwi kobiety poszybowały pytająco w górę, Devin zamrugała parokrotnie.


-Astorio... jesteś w ciąży?- zapytała właściwie twierdząco zaszokowana sytuacją.

-Prawda, że wspaniale?- zapytała roześmiana, po czym spojrzała na lekko uśmiechniętego Malfoy'a i złapała go za rękę.

-Wiadomo już jaka płeć?- zainteresowała się Hesia, gdy wszyscy milczeli będąc w niemałym szoku.

-Jeszcze jest za małe, by...- zaczęła jednak przerwała jej Devin.

-To chłopiec.- powiedziała pewnie nadal starając się otrząsnąć z sytuacji.

-Chłopiec...- powtórzyła ucieszona Greengrass, lecz w jej głosie można było usłyszeć nutę rozczarowania.


Wszyscy zainteresowali się już młodą mamą i skupili na niej swoją uwagę zapominając o prawdziwym powodzie tego spotkania. Nawet narzeczeni, którzy powinni być gwiazdami wieczoru zaczęli dopytywać kobietę o szczegóły kiedy, jak i gdzie się zaczęło. Devin stała jak wryta, a myśli szamotały jej się wokół wszystkiego. Postanowiła odejść od zafascynowanej grupy, która wróciła do stolika. Williams usiadła na odosobnionej altanie, która dzięki wiśniowym drzewom i osłonie nocy była niewidoczna z lokalu. Dziewczyna nie zauważyła, że Draco wciąż za nią szedł próbując pozbierać swoje myśli, które chciałby przekazać Devin. Oboje usiedli na marmurowych ławkach na przeciw siebie. Dzieliło ich kilka metrów, przez co Malfoy nie widział łez stojących w oczach Williams, dzielnie przez nią powstrzymywanych. 


-Dlatego nie mogę jej zostawić.- zaczął po dłuższej chwili smutnym tonem Malfoy.

-Zawsze pragnąłeś mieć syna.- spostrzegła Devin uśmiechając się do mężczyzny.

-Astoria wolała mieć córkę. Nie wiem, czy tylko mnie się wydaje, że jest rozczarowana.- przyznał znudzonym głosem.

-Może odrobinę jest.- skomentowała Williams ostatkiem sił tłumiąc łzy.

-Skąd wiedziałaś, że formuje się w niej nowe życie?- zapytał poetycko zaciekawiony.

-Słysze jego bicie serca.- przyznała się dziewczyna.- Głośno i wyraźnie.

-Jak to możliwe?- zainteresował się Draco.

-Nie mam pojęcia.- mruknęła dziewczyna oddychając głośno.

-Draco!- krzyknęła Astoria stojąca przy wejściu do lokalu.

-Woła cie.- powiedziała Devin widząc, że Malfoy nie zwrócił uwagi na wyraźny głos jego partnerki.

-Więc...- zaczął zbity z tropu po czym wstał poprawiając mankiety.- Tutaj nasze drogi się rozchodzą.- dodał wkładając ręce do kieszeni.-Nigdy nie będę żałował tamtego pocałunku.- uśmiechnął się wyraźnie zasmucony.


Blondyn wrócił do czekającej na niego Astroii zostawiając Devin w samotności, której teraz potrzebowała, by pozbierać się. Nie potrzebowała już płakać. Przyzwyczaiła się do bolesnych informacji, które ostatnio często słyszała. Nie mogła być smutna, gdyż powinna się cieszyć za Dracona. Nie mogła być zła, ponieważ kochała go i wierzyła, że będzie świetnym ojcem. Jedyne co mogła teraz zrobić, to wrócić na przyjęcie. Przybrać maskę zadowolenia lub wiecznej obojętności. Przetrwać ten wieczór i wrócić do pustego mieszkania po to, by jutro obudzić się i usłyszeć kolejne złe wieści.

SIMILAR BUT DIFFERENTOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz