Wieczorem Devin i Pansy siedziały w bibliotece odrabiając pracę domową z transmutacji. Biały śnieg prószący za oknem skutecznie odwracał uwagę ślizgonek.
-No to już wiesz z kim pójdziesz do Slughorn'a?- odpaliła Pansy wyrywając przyjaciółkę z hipnozy.
-Nie myślałam nad tym.- opowiedziała obojętnie wracając do pracy domowej.
-Nie kłam.- Parkinson zmrużyła oczy.- Głowisz się nad tym i nie daje ci to spokoju.
-Może i tak.- odrzekła lekceważąco.
-Kiedyś myślałam, że możemy iść razem na imprezę do Slughorn'a ale sytuacja jest nieaktualna.- doszedł je głos Hermiony Granger rozmawiającej z Potter'em.
-Czy Granger zawsze musi tak się wydzierać?- zirytowała się Williams odpadając głową na książki,
-Cicho, chętnie posłucham problemów pierwszego świata tej szlamy.- szepnęła Parkinson uśmiechając się szyderczo.
-Skoro tak to ujęłaś.
-Tak sobie myślę.- Harry zabrał głos stając obok Hermiorny.- Może pójdźmy razem, jako przyjaciele.- zaproponował z nadzieją.
-Że też na to nie wpadłam.- opowiedziała Hermiona równocześnie z Devin mówiącą do siebie.
-Na co?- zapytała Pansy widocznie nie rozumiejąc.
-Oby Blaise jeszcze nikogo sobie nie znalazł.- wyjaśniła Williams z nadzieją.
-No nie wierzę.- Pansy wybuchła śmiechem.- Granger bawi się w swatkę!
- Ucisz się bo pani Pince nas wywali.- opowiedziała równie roześmiana ślizgonka.
-Chodźmy stąd. Przebywanie w tym miejscu tak długo przyprawia mnie o mdłości.- jęknęła dziewczyna zbierając swoje rzeczy.
-Ja tam się świetnie bawię.- skwitowała Devin sarkastycznie.
-O zgrozo!- wybuchła Pansy ze śmiechem opuszczając bibliotekę.
* * *
Jak każda impreza Klubu Ślimaka i ta nie była zbyt ciekawa. Devin i Blaise wspólnie udali się na świąteczne spotkanie. Na szczęście razem z nimi były bliźniaczki, które zasypywały ich plotkami i ciekawostkami. Raz Hestia powiedziała tak śmieszny dowcip, że Blaise nie mógł się opanować ze śmiechem i wpadł na Neville'a trzymającego tackę z napojami. Łamaga Longbottom wywalił tackę prosto na Devin rozlewając zawartość kieliszków na jej piękną sukienkę.
-Longbottom ty łamago!- zdenerwowała się dziewczyna
-Przykro mi panno Williams.- powiedział zakłopotany Horacy podając jej ręcznik.- Na korytarzu jest łazienka.- wskazał palcem na korytarz i uśmiechnął się przepraszająco.
-Longbottom jaka z ciebie oferma.- Devin usłyszała za sobą głos Nott'a zanim wyszła na korytarz.
Skierowała się do upragnionej łazienki i prędko dopadła do krany. Przemyła sukienkę by pozbyć się lepkiej warstwy. Ku jej niezadowoleniu została widoczna plama, która oszpeciła jej kreację. Williams już obmyślała w głowię jaka kara spotka niekompetentnego gryfona. Z rozmyśleń wyrwały ją głosy dobiegające z korytarza należące do Malfoy'a i Snape'a.
CZYTASZ
SIMILAR BUT DIFFERENT
FanfictionŚlizgońscy arystokraci czystej krwi i ich trudna droga do miłości. Devin Williams i Draco Malfoy. Podobni? A może różni?