Co tam się stało?
Naprawdę ją zabiła?
Wyjdzie z tego?
Co z nią teraz będzie?
Trzeba jej powiedzieć o Stilesie.
Zaczynam powoli otwierać oczy. Czemu powoli? Bo w cale nie mam na to ochoty. Dużo bardziej wolałabym znów usnąć i śnić przez resztę mojego życia, bo to, jak wygląda rzeczywistość, przeraża mnie. Tak bardzo chcę zapomnieć o tym wszystkim, co się stało, zacząć wszystko od nowa, wrócić do tych wspaniałych dni, kiedy jeszcze nie miałam świadomości tego, kim jestem.
Ale to niemożliwe. Nie umiem cofać czasu.
Mam wrażenie, że to już się kiedyś wydarzyło, że niegdyś znalazłam się w takiej samej sytuacji. Déjà vu. Tak to się chyba nazywa. Odczucie, że przeżywana sytuacja już kiedyś się zdarzyła. I rzeczywiście, już raz byłam w identycznej sytuacji. Leżałam sama na sali szpitalnej, byłam podpięta do dziwacznie wyglądającej aparatury, chciałam raz na zawsze zapomnieć o tym, co się stało. Wtedy, straciłam ojca. Człowieka, który kochał mnie chyba bardziej niż kogokolwiek innego, robił dla mnie wszystko, dawał to, o co prosiłam, a nawet i rzeczy, o których nawet nigdy nie śniłam. Tata był... Aniołem Stróżem. A matka? Urodziła mnie. I może nawet kochała. Pewnie nigdy się tego nie dowiem. Bo czy ktokolwiek ją tak naprawdę znał? Każde z jej słów, było kłamstwem. Dlatego nawet nie wiem kim dla mnie była i co dla mnie znaczyła. Może ktoś, kto znałby tylko wydarzenia z wczorajszej nocy stwierdziłby, że powinnam być szczęśliwa. Bo w końcu osoba, która próbowała mnie zabić, już nigdy więcej mi nie zagrozi. I ten ktoś pewnie miałby rację. Ale mimo wszystko nadal czuję, że popełniłam największy błąd w moim życiu. Zabiłam ją. I już tego nie zmienię. Fakt, że nie chciałam, by tak to się wszystko skończyło, nic nie zmienia. Nicole Williams powinna zapłacić za zbrodnie, które popełniła. Ale nie w ten sposób. I nie ja powinnam wymierzyć jej sprawiedliwość.
Nawet nie wiem kiedy łzy zaczynają spływać po moich powiekach. Nie chcę płakać. Nie chcę, by inni widzieli, jak bardzo cierpię. Bo wszyscy mamy ważniejsze sprawy na głowie. Powinniśmy martwić się o żywych, a nie o martwych. Ale z jakiegoś powodu nie mogę powstrzymać łez. Serce bije mi szybciej, niż powinno. Słyszę ludzi – wszystkie przygnębione czymś, smutne, czy złe osoby z całego szpitala. I czuję ich ból, ich desperację... Te wszystkie negatywne emocje przytłaczają mnie do takiego stopnia, że coraz więcej łez opuszcza moje kanaliki łzowe. Zakrywam twarz rękoma i cicho jęczę, w myślach błagając wszelkie możliwe bóstwa, by nikt teraz nie wszedł do pokoju.
Efekt jest całkiem odwrotny.
Nie mija nawet minuta, a w pomieszczeniu pojawia się Melissa McCall. Spogląda na mnie z troską, wysilając się na delikatny, sztuczny uśmiech. Chce mnie tylko podnieść na duchu, wiem, ale w ogóle jej to nie wychodzi. Kobieta podchodzi bliżej i sprawdza, czy wszystko ze mną w porządku. Upewnia się, że aparatura działa, ale nic nie mówi. Nie musi.
Co ona musi teraz przeżywać...
-Co z Deatonem? – pytam, chcąc przerwać tą męczącą ciszę.
-Jest cały, ma tylko kilka siniaków.
-A z mamą? – ciemnowłosa zerka na mnie kątem oka, a uśmiech całkiem znika z jej twarzy.
Nie musi odpowiadać. I tak wiem, co by powiedziała. Po prostu mój umysł nie potrafi przetrawić tej informacji.
-Bardzo mi przykro, Agnes...
CZYTASZ
LOSE YOUR MIND___TEEN WOLF
Werewolf„Nie mogę tak po prostu zapomnieć o tym, co się stało. Nie wymarzę z pamięci tego, co zrobiłam. I nie uratuję już tych, których straciłam. Ale mogę jeszcze ocalić innych. Dlatego przestań mi wmawiać, że nie jestem dość silna, by walczyć. Bo przez os...