Przetrzymywanie ludzi w jakimś miejscu wbrew ich woli może wydawać się trudne – zwłaszcza, jeśli ci ludzie są wyjątkowo uparci – ale przytrzymywanie siłą umysłu potężnych wilkołaków to już w ogóle inny poziom.
Jak już w końcu udało się nam wyciągnąć Stilesa z tego paskudnego, halloweenowego wdzianka i ułożyć zmęczonego chłopaka bezpiecznie w łóżku, już miałam nadzieję, że i mnie będzie dane odpocząć przy nim, niestety nagły telefon od Allison i Kiry prędko te nadzieje rozwiał. Jak się okazało, dziewczyny także nieciekawie spędziły dzisiejszy wieczór i miały teraz na głowie trzy nieprzytomne wilkołaki plujące czarną krwią, które jeszcze parę chwil później o mało ich nie zabiły. Deaton uznał, że w sprawie Stilinskiego już nic więcej nie może zrobić, dlatego lepiej wybierze się do szkoły i pomoże nastolatkom z ich problemem, a mnie z jakiegoś powodu zabierze ze sobą. Nie, żeby mnie to cieszyło, bo jedyne, czego teraz chciałam, to zostać przy moim chłopaku i upewnić się, że wszystko z nim w porządku, ale – skoro chodziło o bliźniaki i Isaaca – finalnie się zgodziłam.
Jak tak teraz patrzę na to z perspektywy czasu, zaczynam żałować, bo widok, jaki mi zafundowano, jest po prostu obrzydliwy.
W czasie, kiedy ja przytrzymuję Ethana pod zimnym prysznicem, Deaton próbuje wyjąć z ust wilkołaka sprawcę całych kłopotów, mianowicie podesłaną przez Nogitsune muchę, która sprawiła, że chłopakom odbiło i chcieli się pozabijać nawzajem, wprowadzając tym samym niezły chaos. Dobrze, że przynajmniej nie zdemolowali szkoły, bo to miejsce już i tak miało niezłego pecha i dość kłopotów z seryjnymi mordercami, ukrywającymi się w składzikach i nauczycielami – potworami.
Ciemnoskóry mężczyzna w końcu wyjmuje niewielkiego owada i rzuca go na ziemię, tuż obok kratki ściekowej, w którą powoli sobie spływa, już nie stanowiąc dla nas żadnego niebezpieczeństwa. Wypuszczam Ethana, który chwiejnym krokiem odchodzi na bok, po czym przenoszę wzrok na Isaaca. Chłopak nie wygląda na zadowolonego wizją wpychania mu paluchów do garła, ale nim ma szansę jakkolwiek zaprotestować, siłą przyciągam go pod prysznic i przytrzymuję tak, by nie sprawiał druidowi kłopotów.
-Teraz nic im nie będzie? – pyta Allison, kiedy już przemoczony, ale wolny od muchy Lahey dosłownie ucieka spod prysznica i staje obok niej, patrząc na mnie spod byka, więc zgaduję, że nie bardzo podobał mu się sposób, w jaki zmusiłam go do współpracy. No nic nie poradzę, że moje metody są brutalne, takie życie!
-Mam nadzieję – odpowiada Deaton, wycierając mokre ręce w spodnie – To, co mnie martwi, to że całe to zagranie miało tylko odwrócić naszą uwagę od tego, co działo się ze Stilesem.
-Teraz naprawdę jest ich dwóch? – dołącza do nas Kira i muszę przyznać, że w tej swojej czapeczce wygląda przesłodko – Jak to w ogóle możliwe.
-To Beacon Hills – stwierdzam, wzruszając ramionami – Tutaj wszystko jest możliwe.
-No dobra – przyznaje mi rację Argent – Ale jakim cudem ten drugi zabrał Lydię?
-Odwróciliśmy się, a ich już nie było – tłumaczy druid – Jej samochodu zresztą też.
-Czyli co, nikt nie zauważył, jej porwania dosłownie spod domu? – irytuje się Aiden no i, przyznaję, ma chłopaczyna trochę racji, bo ktoś powinien poświęcić choć odrobinę więcej uwagi Nogitsune, zwłaszcza, że jeszcze wtedy nie wiedzieliśmy, że to Nogitsune, no ale... no mumia wyłoniła się z podłogi, na to nie dało się nie patrzeć!
-Większość z nas była raczej skupiona na potwornej istocie, wyłaniającej się z podłogi – stwierdza z przekąsem ciemnoskóry, posyłając bliźniakowi wymowne spojrzenie, a ja tylko zgadzam się z nim ruchem głowy.
CZYTASZ
LOSE YOUR MIND___TEEN WOLF
Werewolf„Nie mogę tak po prostu zapomnieć o tym, co się stało. Nie wymarzę z pamięci tego, co zrobiłam. I nie uratuję już tych, których straciłam. Ale mogę jeszcze ocalić innych. Dlatego przestań mi wmawiać, że nie jestem dość silna, by walczyć. Bo przez os...