Nie mam pojęcia co się ze mną dzieje. Wydarzenia z zeszłego wieczoru wciąż bębnią mi w głowie, przypominając o swoim istnieniu. „To się stało, Agnes", mówią. Ale co dokładnie się stało? Co wydarzyło się po moim wyjściu od Stilesa? Tego nawet ja sama nie wiem. Byłam taka zła, taka ściekła, a jednocześnie zrozpaczona. Myślałam, że to jedna z tych prawdziwych przyjaźni od pierwszego wejrzenia, którą tak często spotyka się w filach i która zwykle przeradza się w coś silniejszego... Ale nie mogłam pozwolić na to by ktokolwiek obrażał mnie i moją matkę.
Kiedy biegłam, ból jedynie się nasilał, a zadana mi rana powiększała. Tak bardzo chciałam, żeby to wszystko się skończyło, żeby ból zniknął. A więc krzyknęłam... I właśnie tej części za cholerę nie rozumiem. Czułam, jak w tym samym momencie ziemia pod moimi stopami się trzęsie. I szczerze wątpię, by był to przypadek. W dodatku te alarmy i zwierzęta... Wszystko wydarzyło się w tej samej chwili. W momencie mojego krzyku... A potem pojawiły się te dziwne głosy. Nachodziły na siebie, jakby każdy starał się przekrzyczeć drugiego, ale nie był w stanie się wysilić na coś więcej, niż zaledwie szept. Nie mogłam ich zrozumieć, zbyt wiele niezrozumiałych słów docierało do moich uszu i po chwili znikało, zaledwie po to, by zostać zastąpionym przez kolejne. I tak ciągle, przez całą drogę do domu, wciąż coś szeptały, jakby musiały mi przekazać jakąś bardzo ważną wiadomość, ale nie mogły...
Następnego dnia nie jestem w stanie iść do szkoły. Po nieprzespanej nocy jestem zbyt zmęczona, by cokolwiek zrobić. Oczy same mi się zamykają, ale tajemnicze szepty zawsze są w stanie mnie wybudzić. Całe szczęście nie muszę się tłumaczyć mamie, bo sama stwierdza, że wyglądam jak trup i każe mi zostać w domu. Waham się, czy nie powiedzieć jej o dziwnych wydarzeniach z wczorajszego dnia, ale nie chcę jej dodatkowo denerwować. W końcu dzisiaj ma otwarcie swojego nowego sklepu. Trafiła na bardzo dobrą datę, bo już jutro jest Halloween, co oznacza, że nastolatki będą chciały kupić jakieś fajne ciuchy na ostatnią chwilę. Powinnam przyjść jej dziś pomóc, ale sama nie wiem, czy będę w stanie. Muszę najpierw dociec tego, co tak właściwie się ze mną dzieje.
Kiedy już zostaję sama rozpoczynam moje poszukiwania prawdy. Sprawdzam, czy wczoraj przypadkiem nie wykryto jakichś niewielkich wstrząsów tektonicznych, ale niestety nic takiego nie znajduję. Potem upewniam jeszcze, czy wczoraj nie było pełni. Czytałam kiedyś, że bardzo wiele ludzi i zwierząt wariuje przy tym zjawisku. Rzecz jasna i w tym przypadku nie udaje mi się trafić...
Kończą mi się racjonalne opcje. Zostają tylko te irracjonalne. Mogę mieć problemy psychiczne i wtedy te wszystkie wydarzenia z wczoraj byłyby zaledwie wymysłem mojej wyobraźni. Pasowałoby to do tajemniczych głosów w mojej głowie. Ale badałam się u psychologa nie jeden raz i jestem w stu procentach pewna, że moja psychika jest cała i zdrowa. Drugą opcją jest to, że nieświadomie jestem super bohaterką i potrafię ruszać przedmiotami, czy jakoś tak... Ale ta alternatywa jest chyba jeszcze gorsza, niż poprzednia.
Naprawdę nie mam już pomysłu. Szum rozmów w mojej czaszce też w cale nie pomaga. Jestem zmęczona, niewyspana i jeszcze pęka mi głowa! Przeprowadzka do Beacon Hills znów staje się moim osobistym końcem świata! A już zaczynało mi się tu naprawdę podobać... I jak zawsze musiałam wszystko spieprzyć!
-Zamknijcie się! – wrzeszczę, najgłośniej, jak tylko potrafię, chcąc wreszcie wyrzucić z umysłu te wszystkie szepty – Jak chcecie pogadać, to nie mówcie chórem! Jestem tylko człowiekiem i was wszystkich nie rozumiem!
Upadam z wycieńczenia na podłogę i przykrywam twarz rękoma, chcąc uciec od tego wszystkiego... Nawet nie wiem kiedy łzy zaczynają spływać po moich policzkach. I nie wiem, kiedy głosy milkną... To dzieje się tak nagle. Jakby... naprawdę mnie posłuchały. Milczą, wszystkie, nie słyszę już ani jednego.
CZYTASZ
LOSE YOUR MIND___TEEN WOLF
Lupi mannari„Nie mogę tak po prostu zapomnieć o tym, co się stało. Nie wymarzę z pamięci tego, co zrobiłam. I nie uratuję już tych, których straciłam. Ale mogę jeszcze ocalić innych. Dlatego przestań mi wmawiać, że nie jestem dość silna, by walczyć. Bo przez os...