04. Let's Count Fingers

444 18 1
                                    


Po szkole udajemy się z Kirą prosto do nowego sklepu mamy. Wysłała mi adres sms'em i jak się okazało, lokal znajduje się zaledwie pięć minut spacerkiem od szkoły. To naprawdę duży atut, bo jeżeli rzeczywiście będzie to sklep młodzieżowy, to wiele osób z pewnością wpadnie tu prosto ze szkoły. A dziewczyny naprawdę lubią zakupy bo ciężkim dniu nauki.

Lokal jest naprawdę duży. Według mnie to mógłby nawet robić za klub taneczny. I kto wie, może właśnie taką rolę wcześniej odgrywał. Ściany pokrywa piękny, pastelowy niebieski kolor, a podłoga wyłożona jest jasnymi panelami.

Przedstawiam Kirę mamie, na co kobieta oczywiście bardzo się cieszy. Zanim zaczynamy zajmować się robotą pijemy po kubku kawy, bo oczywiście moja rodzicielka nie może sobie odpuścić pogawędki z moją nową przyjaciółką. Całe szczęście nastolatka zdaje się być nawet zadowolona z tej rozmowy.

Porządki zaczynamy od dokładnego wyczyszczenia blatów. Później rozkładamy wszystkie wieszaki i gablotki na biżuterię, a kiedy już przyjeżdżają pudła z ubraniami, zaczynamy je rozpakowywać. To ostatnie zajmuje nam dość dużo czasu, bo ciuchy są naprawdę ładne i nie możemy się oprzeć pokusie, by je poprzymierzać. Mama stwierdza, że możemy sobie wybrać po jakiejś jednej rzeczy, dlatego też ja biorę bardzo oryginalną, czaro - czerwoną kurtkę skórzaną z żółtym pasem, a Kira piękną czarną sukienkę do kolan z białymi pasami na rękawach.

-Jak myślisz, z nimi na serio coś się dzieje? – pyta nagle Kira, kiedy rozpakowujemy pudło z biżuterią.

-W sensie ze Stilesem i jego przyjaciółmi?

-No... Bo w końcu po co mieliby sobie żartować? Mówili o tym wszystkim tak, jakby coś ich rzeczywiście nękało. No i... Stiles wygląda naprawdę kiepsko.

Tutaj akurat ma rację. Stiles wyglądał okropnie, ale nie sądzę, żeby przyczyną jego sytuacji było jakieś dziwne zawieszenie pomiędzy życiem, a śmiercią. No bo w końcu, jak miałby się znaleźć w takiej sytuacji? I jakby to było w ogóle możliwe? To tylko azjatyckie legendy, a nie fakty. Faktem może być to, że chłopak cierpi na bezsenność i tyle.

Ale coś mi nie daje spokoju. Kiedy na Ekonomii Stiles śnił na jawie, kiedy nie zdając sobie z tego sprawy zapisał całą kartkę papieru słowami „obudź się", wyglądał naprawdę dziwnie. Takich rzeczy nie robi się bez powodu. A przynajmniej tak mi się wydaje...

-Kiedy miałam ze Stilesem Ekonomię, stało się coś bardzo dziwnego – nastolatka spogląda na mnie z zaciekawieniem – Wydawało mi się, że on po prostu usnął, ale tak naprawdę Stiles pisał na kartce te same słowa – „obudź się" i nie zdawał sobie z tego najmniejszej sprawy. Czy to mogłoby się zaliczyć, to tego stanu „Bardo"? – pytam niepewnie.

-Ciężko mi powiedzieć... Nie wiem, czy mogłabym zaliczyć to do halucynacji...

-Ale to tylko taka legenda, prawda? Tak naprawdę nie ma niczego takiego jak „Bardo"?

-Teoretycznie tak, ale moja mama zawsze mi mówi, że w każdej legendzie jest ziarno prawdy...

***

Następnego dnia jest trochę zimniej dlatego też zakładam spodnie z dziurami, czarny T-shirt, moją nową kurtkę i motocyklówki. Zjadam śniadanie i wychodzę z domu tak, jak co dzień, mając nadzieję, że może tym razem spotkam się ze Stiles'em. Idę poboczem, a samochody przejeżdżają obok wywołując silny wiatr, który rozwiewa mi włosy. Nigdzie nie widać ani Stilesa ani autobusu, przez co zaczynam się obawiać, że moja dzisiejsza droga do szkoły znacznie się wydłuży.

Całe szczęście po jakichś dziesięciu minutach wędrówki niebiesko – czarny Jeep zatrzymuje się tuż obok mnie. Uśmiecham się w myślach. A jednak o mnie pamiętał... Zadowolona wchodzę do środka, już nawet nie czekając na zaproszenie.

LOSE YOUR MIND___TEEN WOLFOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz