Rozdział 4 - Chochliki Kornwalijskie, Nowy Szukający, Legenda Magii

31 3 0
                                    

Dotarłam na OPCM. Myślałam, że byłam spóźniona. Ale nie byłam. On po prostu przygotowywał się do przedstawienia się. Ech. Nic nie przegapiłam, tak jak miałam nadzieję. Ale zobaczył mnie.
- Ach, Aurora Granger. Ostatnia uczennica wchodząca do klasy. Dlaczego jesteś spóźniona o kilka sekund?
Och czyli jednak się spóźniłam, ale ledwo.
- Byłam w łazience - powiedziałam szybko.
- Usiądź - uśmiechnął się do mnie.
Skrzywiłam się na jego uśmiech.

Westchnęłam i usiadłam obok Draco, bo było to jedyne wolne miejsce.
- Dzisiaj żadnych podwładnych ani Parkinson? - wyszeptałam.
Draco tylko na mnie spojrzał i nic nie powiedział. Uniosłam brew.
- Ciche dni? Fajnie.
On tylko wzruszył ramionami i się nie odezwał. Zmarszczyłam brwi. Czy on się dobrze czuje? Dlaczego mnie to obchodzi? Pozwoliłam, żeby tak zostało, zanim Lockhart zaczął mówić.
- Ciekawi was zapewne kto w tym roku będzie was uczył Obrony Przed Czarną Magią? Ja. Gilderoy Lockhart, kawaler Orderu Merlina. Trzeciej klasy. Honorowy członek Ligi Obrony Przed Czarną Magią i zdobywca nagrody Tygodnika Czarownica...

- Okej, ale czy on kiedykolwiek się zamyka? - wymamrotałam do siebie.
Usłyszałam parsknięcie Dracona i zerknęłam na niego kątem oka, a on lekko się uśmiechał.
- ... za najbardziej czarujący uśmiech świata - wtedy uśmiechnął się, a ja rozejrzałam się po sali, widząc, jak moja siostra posyła mu rozmarzone spojrzenie.
- Ech fu - zmarszczyłam nos.
- Ale to drobnostka. Nie zwyciężyłem zjawy z Bandonu śmiejąc się do niej. - rzekł i uśmiechnął się, chichocząc przez zęby.
Zakrztusiłam się i odwróciłam głowę, chowając twarz w ramieniu Draco, żeby ukryć chichoty. Wtedy zorientowałam się, co robię i wyprostowałam się, czując na sobie jego wzrok. Nie spojrzałam na niego. Tylko poprawiłam włosy, żeby ukryć rumieniące się policzki.

Wtedy zrobił się 'poważny'.
- Dobra... uważajcie. Zadaniem moim jest uzbroić was przeciwko najbardziej odrażającym potworom znanym czarodziejom - wtedy stuknął w klatkę, która zagrzechotała - Staniecie tu oko w oko z własnymi lękami, ja jestem z wami, a więc nic złego stać się nie może. Uprzedzam tylko, żeby nie krzyczeć. Bo to je drażni! - powiedział i zdarł materiał z klatki.
- Chochliki kornwalijskie? - Seamus się zaśmiał.
- Świeżo schwytane chochliki kornwalijskie - poprawił go Lockhart.
Wtedy i ja się zaśmiałam.
- To jakiś żart, Lockhart?
Lockhart mnie zignorował, więc tylko zaśmiałam się głośniej, razem z Seamusem.
- Możecie się śmiać, panno Granger i panie Finnegan, wypuszczę je i zobaczycie co one potrafią. Ciekawe, co zrobicie teraz! - wtedy otworzył klatkę - Jazda!
Natychmiast wyleciały i skierowały się w naszą stronę.

Wrzasnęłam i uderzyłam jednego moją książką.
- No łapcie je, łapcie! To tylko chochliki! - powiedział Lockhart.
Posłałam mu groźne spojrzenie. Kontynuowałam odpędzanie ich moją książką. Spojrzałam w bok i Draco zniknął. Dostrzegłam jego przebłysk, gdy wybiegał z pokoju. Co za mięczak.

- Proszę zdejmijcie mnie! - usłyszałam Neville'a. Spojrzałam w górę i zobaczyłam, że był bardzo wysoko. Głośno się zaśmiałam. Wtedy usłyszałam Lockharta:
- Peskipiksi Pesternomi!
Zaklęcie nie zadziałało, ponieważ jeden z chochlików wziął mu różdżkę, przez co dekoracyjna kość dinozaura spadła z dużej wysokości. Prawie mnie uderzyła, ale udało mi się zejść jej z drogi.
- Może wy czworo zapędzicie resztę z powrotem do klatki?
Jęknęłam w frustracji.
- No i co teraz? - spytał Ron, gdy Harry nadal trzaskał w nie książką, razem z Hermioną. Hermiona wtedy wyjęła swoją różdżkę i krzyknęła,
- Immobilus!
Chochliki zwolniły, a ja się rozejrzałam.
- Dlaczego zawsze ja? - westchnął Neville.
Westchnęłam ciężko i rozejrzałam się po chochlikach.
- Jakim cudem on w ogóle nas uczy? - spytałam.
- Dobre pytanie, Granger - powiedział Harry.
Przewróciłam oczami i wyszłam z klasy, pozwalając im sprzątnąć chochliki.

Przeciwna Granger (Rok 2)Where stories live. Discover now