Rozdział 22 - Kolejna Wiadomość

19 2 0
                                    

Perspektywa Aurory:

Słońce oświetlało Hogwart i mieliśmy mało czasu, ponieważ godzinę policyjną szlag trafił, więc wstałam i wyszłam z dormitorium.
- Gdzie idziesz?! - spytała Pansy, posyłając mi spojrzenie, które oświadczało, że żąda odpowiedzi.

Ale jej nie dostała. Po prostu wzruszyłam ramionami i odwróciłam wzrok. Chwyciłam swoje książki.
- Nie twoja sprawa. - warknęłam, zaskakując ją - Uważaj! - syknęłam.
Harry zignorował moją postawę i podetknął mi pognieciony kawałek papieru pod nos. Chwyciłam go i przeczytałam
- Bazyliszek?
Ron spojrzał na mnie.
- Przeczytaj to.

Westchnęłam i przeczytałam na głos.
- Spośród wielu strasznych bestii żyjących na tej ziemi, żadna nie jest tak groźna, jak Bazyliszek. Ten ogromny wąż żyje setki lat i zabija spojrzeniem każdego, kto napotka jego groźny wzrok. Boją się go pająki. - gdy skończyłam, zerknęłam na nich - Więc to jest to? Potwór, który petryfikował setki mugolaków?
Obaj chłopcy przytaknęli.
- To dlatego Harry i ja słyszymy, jak się odzywa. W końcu to wąż.
Moje oczy były szeroko otwarte i przeszedł mnie dreszcz. Niezbyt mi się to podobało.

Wtedy Ron zadał ważne pytanie.
- Jeśli zabija patrzących mu w oczy, dlaczego nikt nie umarł?
Wtedy zobaczyłam, jak Harry odwraca głowę i patrzy na swoje odbicie w szybie.
- Bo nikt nie spojrzał mu w oczy. W każdym razie nie wprost. - mruknął Harry.
Zerknęłam na niego, a potem z powrotem na siebie i zaniemówiłam.
- Oczywiście!
Oboje zaczęliśmy przechadzać się po korytarzu, a ja mówiłam dalej.
- Colin widział go przez aparat.
- Justyn musiał go zobaczyć przez Prawie Bezgłowego Nicka - przerwał mi Harry.
- A Hermiona miała lusterko.
Wtedy Ron westchnął.
- A pani Norris? Na pewno nie miała aparatu ani lusterka.
Ron miał rację, jak pani Norris mogła zostać spetryfikowana, jeśli nie miała żadnej z tych rzeczy?

- Woda - wymamrotał Harry - Na podłodze była wtedy woda. Zobaczyła w niej jego odbicie.
Ron pokręcił głową.
- Przecież jakoś musi się poruszać. To ogromny wąż i nikt go nie widział?
Wtedy pokazałam mu na wyrwaną stronę.
- Hermiona odkryła to. Rury. Łazi rurami.

Usłyszeliśmy głos McGonagall wygłaszający ogłoszenie.
- Wszyscy uczniowie mają natychmiast wrócić do swoich dormitoriów. Nauczycieli proszę na korytarz na pierwszym piętrze.
Harry, Ron i ja popatrzyliśmy po sobie i poszliśmy na pierwsze piętro, starając się nie być na widoku.

- Jak państwo widzą, - usłyszeliśmy - Dziedzic Slytherina zostawił kolejną wiadomość. Ziściły się nasze najgorsze obawy. Potwór porwał uczennicę. Zabrał ją do komnaty.
Rozszerzyły mi się oczy i cicho modliłam się, żeby to nie był żaden z moich przyjaciół. Ron i Harry posłali sobie takie samo zmartwione spojrzenie, a ja z trudem przełknęłam ślinę, czując jak obawa uderza we mnie od środka.

- Odeślijmy uczniów do domu. Obawiam się, że to koniec Hogwartu.
Wtedy usłyszałam Lockharta.
- Troszeczkę zaspałem. Co straciłem?
Ja tylko przewróciłam oczami i mruknęłam do siebie.
- Co za głupek.
Ron i Harry delikatnie prychnęli.
- Ten potwór właśnie porwał dziewczynkę - odezwał się Snape - więc masz okazję się wykazać.

Lockhart wyglądał na zszokowanego... i wystraszonego.
- M-mam się wykazać?
Snape znów się odezwał.
- Jeszcze wczoraj twierdziłeś, że wiesz gdzie znajduje się wejście do Komnaty Tajemnic.
Moje oczy się rozszerzyły. Taa, dokładnie. Gówno prawda.
- Tak więc ustalone. Ty zająłbyś się tym potworem, Gilderoy. - powiedziała McGonagall - Twoje zdolności przeszły już do legendy.
Powiedziała to zuchwałym tonem, przez co się uśmiechnęłam.
- Oczywiście - odparł Lockhart, a ja spojrzałam na jego twarz, na której widniał połowiczny uśmieszek - Ale najpierw się troszeczkę, ee... przygotuję.

Wyczułam w tym dozę kłamstwa.
- Kogo właściwie zabrał potwór?

- Ginny Weasley.
Ron z trudem łapał powietrze, gdy na niego spojrzałam. Obydwoje straciliśmy swoje rodzeństwo. Ron stracił Ginny, ja straciłam Hermionę. O dziwo posłałam mu spojrzenie pełne współczucia.

Gdy nauczyciele odeszli, zobaczyliśmy podobny krwawy napis. Wyglądał tak jak poprzednio.
- Jej szkielet pozostanie w komnacie na wieki. - Ron przeczytał na głos. Przełknęłam ślinę i patrzyłam na napis wielkimi oczami.

- Idziemy zobaczyć się z Lockhartem. Teraz. - powiedziałam do chłopców.

Przeciwna Granger (Rok 2)Where stories live. Discover now