Rozdział 11 - Dyskusje Granger i Pottera

26 2 0
                                    

Perspektywa Hermiony:

Popędziliśmy za Harrym do salonu gryfonów. Fakt, że Harry był wężousty martwił mnie. Ale moja siostra też jest i to martwi mnie jeszcze bardziej przez to, że jest w Slytherinie.

- Jesteś wężousty? Nic nie gadałeś! - zawołał Ron, gdy weszliśmy salonu.
- Jaki jestem? - spytał Harry, a ja tylko prychnęłam i odpowiedziałam.
- Rozumieją cię węże. 

- No tak - powiedział, nie wyglądając na zaskoczonego.
Zobaczyłam, że Ron robi wielkie oczy i szczerze, myślę, że moje też zrobiły się wielkie.
 - Kiedyś niechcący napuściłem na mojego kuzyna, Dudley'a, dużego pytona.Wymieniliśmy się z Ronem zaniepokojonymi spojrzeniami. Harry musiał to zauważyć, bo po chwili włączył mu się tryb obronny.
- Raz. Wielkie rzeczy. Tu pewnie wszyscy to umieją. 

- Nie, wcale nie. To dar wyjątkowo rzadki! - zawołałam - Źle, że go masz.
- Co w tym złego? Gdybym nie zatrzymał węża, walnąłby Justina i tyle - odezwał się znowu Harry, tym samym obronnym tonem.
 Ron trochę na niego naskoczył, ale wyglądało na to, że też mu ulżyło.- A więc to twoja robota?Harry tylko westchnął.
- Byłeś tam, słyszałeś. 

- Tak, jak gadasz w ich języku. Języku węży. - zawołał Ron.
Stałam tam, patrząc na nich obu. Byłam zmartwiona. Oczywiście wiedziałam, że nie skończy się to dobrze dla Harry'ego, a co dopiero dla mojej siostry.
- Chłopaki - powiedziałam, a oni odwrócili się do mnie - Zapomnieliście, że moja siostra też mówi w języku węży?
Ron i Harry obydwaj uciszyli się na temat języków i Harry nieświadomie powiedział.
- Tak, rzeczywiście. Próbowała posłać tego węża na mnie, ale dlaczego?
Wtedy Ron westchnął.
- Może Draco nie jest dziedzicem. Może to tak naprawdę Aurora. Znaczy, spójrz na nią, może i wygląda jak Hermiona ale jest wredna i zimna i nienawidzi właściwie każdego gryfona i większości innych ludzi w szkole. Jest w Slytherinie. Jest wężousta. Gdyby coś, szkoła nie myślałaby, że Harry jest dziedzicem. Tylko, że to Aurora.

Zmarszczyłam brwi w zamyśleniu. Ron miał rację, ale ja tylko pokręciłam głową, nie mogąc w to uwierzyć. Moja własna siostra chcąca sterroryzować całą szkołę, mimo że w zeszłym roku chciała temu zapobiec?
- Hermiona? - spytał Ron.
Spojrzałam na chłopaków.
- Dlaczego chciałaby sterroryzować szkołę, kiedy jeszcze w zeszłym roku chciała temu zapobiec?

- Nie mówimy o terroryzowaniu szkoły! Mówimy o terroryzowaniu mugolaków! - zawołał Ron - Nie zwracasz uwagi na znaki? Aurora jest dziedzicem. To oczywiste. Nie musimy nawet używać Eliksiru Wielosokowego, bo to się dzieje centralnie przed nami!
- Nie! - warknęłam - Użyjemy Eliksiru. Nadal możemy być w stanie zdobyć więcej informacji. Moja siostra jest mugolaczką, a moi rodzice i ja nigdy nie mieliśmy w rodzinie Salazara.
- Wypierasz się. Nie pamiętasz tej legendy, którą Hagrid opowiedział nam i Aurorze tego dnia, kiedy plułem ślimakami? To mogło się przytrafić jej!

Przewróciłam oczami.
- Nie wydaje mi się.
Harry westchnął.
- Więc jak myślisz, dlaczego jest jaka jest? - spytał.
Wtedy zamilkłam, patrząc w dół. Harry miał rację i szczerze, podobnie Ron. Wtedy podniosłam wzrok, patrząc pomiędzy moich dwóch przyjaciół, którzy też na mnie patrzyli. Usiadłam w fotelu.
- Moja siostra wydaje się nie być moją siostrą. Może i wygląda, jak ja, ma tych samych rodziców co ja, ale jest jest zbyt inna, żeby w ogóle być bliźniaczką. Zawsze myślałam, że bliźniaki są ze sobą blisko, dobrze się razem bawią i kochają się. A nie trzymają się od siebie z daleka i nienawidzą się. - zmarszczyłam brwi.
Ron westchnął.
- Nie zawsze wszystko okazuje się być takie, jak byśmy chcieli, Hermiono.
Spojrzałam na niego śmiesznie. Nigdy nie wykazywał się taką mądrością. Lekko wzruszyłam ramionami i nie powiedziałam nic więcej. Po prostu westchnęłam i utkwiłam wzrok w kominku, obserwując migocące i palące się płomienie.

Perspektywa Aurory:

Byłam w klasie z McGonagall, czytając i robiąc notatki. Byłam jak zwykle z Pansy i Milicentą. Malfoy, Crabbe i Goyle również byli niedaleko nas. Chciałam, żeby Malfoy był bliżej mnie. Klasa była tak cicha, że można było usłyszeć spadającą szpilkę, ale zamiast tego słyszeliśmy tylko przewracanie kartek. Poczułam na plecach czyjś wzrok i podniosłam wzrok, widząc, że połowa klasy gapi się na mnie. Zobaczyłam nawet trio, patrzące na mnie w śmieszny sposób.
- Na co oni wszyscy się patrzą? - szepnęłam do Milicenty.
- Myślą, że jesteś dziedzicem i że to ty otworzyłaś komnatę.
Pansy wtedy spojrzała na nas.
- Ma rację. Ale nie martw się, wierzymy, że tego nie zrobiłaś. Nie byłabyś zdolna do zrobienia czegoś takiego.
Myślę, że trio to usłyszało, bo Ron parsknął, a moja głowa gwałtownie zwróciła się w ich stronę i spiorunowałam go wzrokiem, ale Ron szybko się odwrócił. Zatrzasnęłam moją książkę i wstałam.

- Zobaczymy się w salonie.

Gdy wychodziłam, poczułam, że wszystkie oczy mnie śledziły.

Wtedy odeszłam kilka kroków, zanim usłyszałam rozmowę. Kilkoro uczniów patrzyło się też na Pottera. Zajrzałam tam, słuchając.

- Słuchajcie. Justyn schował się w naszym dormitorium, no bo wiecie, jeśli Potter albo szczególnie Granger upatrzyli go sobie na następną ofiarę, niech się lepiej tu nie pokazuje.
Wtedy odezwała się dziewczyna o imieniu Hanna.
- Ale dlaczego Harry albo Aurora mieliby na niego napaść?

- Wiesz, Justynowi raz się wypsnęło, że jest dzieckiem mugoli. Granger albo Potter musieli o tym słyszeć.
- Jesteś pewien, że Potter jest Dziedzicem Slytherina? - spytała znów Hanna, a chłopak pokręcił głową.

- Może. Ale bardziej skupię się na Granger. To oczywiste. Mimo że myślę, że nie trzymają się razem. Granger nienawidzi Pottera, a Potter nienawidzi jej. Granger jest w Slytherinie i jest prawdziwą ślizgonką, a każdy wie, że to oznaka Czarnoksiężnika.
Czarnoksiężnika? Jak Sami-Wiecie-Kto? Westchnęłam i słuchałam dalej. Może i nienawidzę większości szkoły, ale nigdy w życiu nie przeszłabym na złą stronę. Hanna westchnęła.
- Ale czy obie Granger nie są mugolaczkami? A tak poza tym, to wyglądało, jakby Granger nasyłała tego węża na Pottera, więc może pomagała Justynowi?

Wzruszył ramionami i prychnął.
- Dlaczego Granger miałaby pomagać komuś, kogo nienawidzi? I słyszałem, że Dumbledore nareszcie namówił Ministerstwo Magii na zrobienie testów statusu krwi. Nie jestem pewny, kiedy to będzie, ale wiem na pewno, że wreszcie dowiemy się, czym jest Granger.
Moje oczy się rozszerzyły i przygryzłam wargę. Oczywiście dowiem się, jaką mam grupę krwi, ale gdzieś w głębi duszy, bałam się, co wyjdzie.

Ale najbardziej bałam się o samą siebie.

Przeciwna Granger (Rok 2)Where stories live. Discover now