Perspektywa Aurory:
Prawie wrzasnęłam, gdy zobaczyłam jaki jest wielki. Odsunęłam się do tyłu i stanęłam za chłopcami.
- To coś jest ogromne. - jęknęłam.
Dlaczego Hagrid trzymałby coś takiego albo kazał nam iść szukać tego czegoś? Czy Hagrid chciał z nas zrobić pieprzone mięso?- Ty jesteś Aragog? - spytał Harry.
- Tak - powiedział pająk - Hagrid nigdy nie przysyłał ludzi do naszej nory.
Zastanawiam się dlaczego. Pomyślałam, wpatrując się w ohydne stworzenie przede mną.
- Ma kłopoty. W naszej szkole były ataki. Podejrzewają Hagrida. Myślą, że otworzył Komnatę Tajemnic. Jak wtedy.Patrzyłam na Rona, który rozglądał się wokół przerażony. Wtedy też się obejrzałam, widząc jak kilka pająków rusza się w cieniu, a moje oczy się rozszerzyły.
- To brednie. - usłyszałam, jak mówi Aragog - Hagrid nigdy nie otworzył Komnaty Tajemnic.- Więc ten potwór to nie ty? - spytał Harry, trochę zdziwiony i trochę... zawiedziony?
- Nie - odpowiedział pająk, który wyglądał jakby był zły. - Potwór urodził się na zamku.
Byłam w stanie zobaczyć więcej pająków wychodzących z cienia i z trudem przełknęłam ślinę.
- Ja przybyłem do Hagrida z dalekiego kraju, w kieszeni podróżnika.- Harry - Ron zacharczał jego imię, ciągnąc za rękaw Harry'ego.
- Cicho - odpowiedział znowu Harry, chwilę później powracając do dyskusji z Aragogiem.
Słuchałam, co mówił Aragog, ale większość z tego wyciszyłam, bo byłam zbyt zajęta gapiąc się z wielkimi oczami na pająki spuszczające się z góry.
- Harry! - powtórzył Ron.
Harry miał już tego dość i spojrzał na Rona.
- Co?!
Obydwoje wskazaliśmy w górę.- No to, dziękuję. Na nas już czas. - powiedział Harry, gdy zaczęliśmy się cofać.
- Chcecie iść? Nic z tego. Moi synowie i córki z mojego rozkazu nie krzywdzą Hagrida, ale nie mogę odmówić im świeżego mięsa, skoro samo tak chętnie do nich przyszło.
Och świetnie, teraz zostaniemy zjedzeni.
- Mogę się już drzeć? - pisnęłam, zanim usłyszałam głośny łomot i zobaczyłam, jak pająk spada na ziemię przede mną, więc krzyknęłam, gdy wszyscy cofnęliśmy się w swoją stronę.
- Znasz jakieś zaklęcia? - spytał Ron.- Jedno, ale za słabe na nich wszystkie - odparł Harry.
Pająki podchodziły teraz za blisko, żeby było komfortowo, więc pisnęłam, próbując je kopać.
- Przydałaby się Hermiona. - wyjąkał Ron.
Nagle, usłyszeliśmy ten sam dźwięk, co wcześniej. Samochód. Właściwie odrzucił sobą pająki, powodując, że większość z nich się rozproszyła. Wtedy drzwiczki samochodu się otworzyły, a my pobiegliśmy w ich stronę i wskoczyliśmy do środka. Wskoczyłam do tyłu z Kłem, naprawdę modląc się o swoje życie. Od razu odwróciłam się i zobaczyłam wszystkie pająki.
- Chłopaki! WYCIĄGNIJCIE NAS STĄD. TERAZ!
Jak dla mnie auto nie jechało wystarczająco szybko.
- SZYBCIEJ RON, SZYBCIEJ! - zaskrzeczałam, gdy zaczął jechać szybko.
Słyszałam głuchy łoskot odnóży pająków, które gonił samochód.
- Teraz w górę! - krzyknął Harry.
Ron musiał spróbować kilka razy, ale w końcu mu się udało. Poczułam, jak wznosimy się w powietrze.Mogłam praktycznie wyskoczyć ze skóry. Spojrzałam w dół na siebie i byłam bielsza niż papier. Wylądowaliśmy z powrotem przed chatką Hargida. Wyszłam z auta z chłopakami.
- Za pająkami! Za pająkami?! - zawołał Ron - Jak Hagrid wyjdzie z Azkabanu, zatłukę go!
Wtedy samochód wycofał i wjechał do lasu.
- No bo po co właściwie nas tam wysłał? Co nam to dało?
Zerknęłam na Rona.
- Hagrid nie otworzył Komnaty Tajemnic.- Był niewinny - dodał Harry.
Westchnęłam i otrzepałam się z pyłu.
- Nie mam zamiaru nigdy więcej mieć do czynienia z tym pająkiem! - warknęłam. - Jak on w ogóle mógł spłodzić tyle pająków?
Wzdrygnęłam się na samą myśl i odsunęłam chłopców z drogi, kierując się z powrotem do Hogwartu.Nigdy więcej.
YOU ARE READING
Przeciwna Granger (Rok 2)
AçãoNAJPIERW PRZECZYTAJ ROK 1 "- Twoje nastawienie się zmieniło, Malfoy. - To dlatego, że nie jesteś tym, kim myślałem, że jesteś." Drugi rok Aurory w Hogwarcie nie jest zabawą i gierkami, jak chciała. Mierzy się z wyzwaniami do rozwiązania. Jednym z n...