Rozdział 8

378 36 6
                                    

Nazajutrz rano zostałam wezwana do biura Zen'a. Jestem ciekawa czy ma dla mnie jakąś misję do wykonania. Nie czekając dłużej otworzyłam drzwi do pomieszczenia gdzie znajdowali się moi przyjaciele.

,,Wzywałeś Szefunciu?"

,,Tak, mam dla ciebie list"

,,List? Ale od kogo niby miałby być?"

,,Nie wiem, na kopercie pisze tylko twoje imię i nazwisko, może w środku koperty będzie napisane od kogo to jest"

Podeszłam do niego i wzięłam białą kopertę, na której pisało dużymi literami:

"[T/I] [T/N]"

,,Dobra, to ja idę do swojego pokoju by to przeczytać"

,,Czekaj Panienko, też chcę wiedzieć co tam pisze"

,,Dowiesz się w swoim czasie Obi" Zaśmiałam się.

,,No dobrze, dobrze Panienko" Uśmiechnął się.

Pożegnałam się i wyszłam z biura.

***

Usiadłam na łóżku, obracając w dłoni kopertę. Ostrożnie ją otworzyłam, w środku znajdowała się kartka, zaczęłam czytać co tam było napisane:

    "[T/I] 

Jeżeli dziś wieczorem o godzinie 20:00 nie stawisz się nad zieloną polaną w lesie, koło opuszczonej chatki drwala, dorwiemy twoich przyjaciół z zamku i ich zabijemy, lub sprzedamy jako niewolników. A jeżeli myślisz, że to nie możliwe byśmy się dostali do zamku, to grubo się mylisz."

Zgięłam list w ręce i włożyłam go do tylnej kieszeni spodni. Wzięłam broń leżącą na stole następnie wyskoczyłam przez okno. Wyjdę szybciej, by mieć czasu na zapas.

***

Dochodziła 20:00

Przystanęłam na drzewie, które rosło obok chatki drwala. Czekałam, aż się zjawią. Parę minut później dostrzegłam, że się zbliżają, od razu ich poznałam to ci bandyci, jest ich dwójka, o ile nie reszta nie poukrywała się w krzakach wokół chaty. Gdy byli pode mną usłyszałam ich rozmowę.

,,Widzisz? Nie przyszła! Co teraz!"

W tym momencie zeskoczyłam z drzewa i wylądowałam tuż przed nimi.

,,Spóźniłaś się!"

,,Poprawka, to wy się spóźniliście, siedziałam na tym drzewie dobre parę minut po ustalonej godzinie." Powiedziałam spokojnie, jak widać mój spokój ich zdenerwował. ,,Czego chcecie?"

,,Chcemy Cię zabić"

,,A co jeśli ja się na to nie godzę?"

,,Wtedy przy pomocy naszego szpiega, wkradniemy się do zamku i rozpęta się krwawa rzeź i nie pokona nas nawet ten twój mały ex-zabójca, jak mu tam było? Obi? On też umrze" Oni nie mogą...

,,Nie dacie sobie rady, w zamku aż się roi od strażników" Dogryzłam mu z mordem w oczach.

,,Mylisz się, teraz nasza banda się powiększyła, co daje nam większą szansę na wygraną" Przystanęłam, jedyne co mogę zrobić to umrzeć, albo ich zabić i szybko poinformować Zen'a oraz wszystkich innych o szpiegu w zamku. Wybrałam drugą opcję. Wyciągnęłam miecz i szybko wbiłam go w serce jednego z wrogów, chwile potem padł na ziemię martwy, drugi zaskoczony, również wyciągnął swój miecz i ruszył w moim kierunku, zamachnął się, ale udało mi się odbić atak, gdy upadł na ziemię skorzystałam z okazji i go zabiłam z zimną krwią. Gdy mi się już wydawało, że to koniec, nagle zostałam okrążona przez jakiś trzydziestu bandytów i domyślam się, że to tylko niewielka część ich bandy. Chciałam skoczyć na drzewo, lecz jeden z mężczyzn złapał mnie za nogę, przez co upadłam na ziemię, ktoś wycelował miecz w moją stronę, na szczęście się odsunęłam w odpowiednim momencie. Szybko wstałam i rzuciłam swoimi shurikenami w bandytów, co dało mi dodatkowy czas by zaatakować pozostałych.

Nie wiem ile czasu minęło, ja nadal walczyłam, udało mi się zabić siedmiu bandytów. Powoli brakowało mi tchu, jeden z mężczyzn wykorzystał okazję i zamachnął się na mnie, niestety nie zdążyłam zrobić uniku, przez co dźgnął mnie w prawy bok, krzyknęłam z bólu i upadłam na kolana, chwyciłam się odruchowo w krwawiące miejsce. Na moje nieszczęście kilka wrogów za mną wycelowało we mnie kilka strzał, które wbiły mi się w plecy. Nie mogę się poddać, ledwo żywa wstałam na nogi i walczyłam ostatkami sił, niestety zostałam dźgnięta sztyletem w brzuch, najprawdopodobniej miał w sobie truciznę, która szybko rozprzestrzeniła się po moim ciele, spadłam na ziemię, to już koniec, nie mogę się ruszyć, zamknęłam oczy.

,,Zostawcie ją i tak prędzej czy później wykrwawi się na śmierć, a teraz chodźmy się skontaktować ze szpiegiem, którego wysłaliśmy do zamku, musimy pomścić tych, którzy dziś zginęli z ręki tej szmaty" Usłyszałam, zaraz potem straciłam przytomność.

[POV.Obi]

Ciekawe gdzie ta [T/I], wyszła rano z listem i od tej pory nikt w zamku jej nie widział, lepiej udam się do jej pokoju. 

Zapukałem w drewniane drzwi, nikt nie odpowiadał więc wszedłem do środka, nikogo tu nie ma, miałem wychodzić, gdy nagle zauważyłem kartkę leżącą na podłodze, wziąłem ją i przeczytałem co na niej pisało. 

Po przeczytaniu szybko ruszyłem do biura Zen'a, podałem mu kartkę.

,,[T/I] ma kłopoty, idę ją znaleźć, ty weź Kiki, Mitsuchide i Shirayuki, w razie gdyby [T/I] była ranna." powiedziałem szybko i wyskoczyłem przez okno.

Skakałem szybko z drzewa na drzewo, by jak najszybciej dotrzeć we wskazane miejsce, dochodziła 21:00. Gdy byłem już przy opuszczonej chacie zeskoczyłem z drzewa, zauważyłem zabitych mężczyzn, przeszedłem obok nich, szukając [T/I], być może się tu gdzieś ukrywa. Oczy mi się rozszerzyły, kawałek dalej zauważyłem ją ciężko ranną, szybko do niej podbiegłem. Sprawdziłem jej puls, na szczęście żyje, muszę ją szybko zabrać do reszty, która powinna być w drodze. Wziąłem ją ostrożnie na ręce i ruszyłem w drogę.

,,O-Obi" Popatrzyłem w dół ,,P-po-powiedz Zenowi, że w zamku jest szpieg, m-musicie go znaleźć, w przeciwnym razie....." Powiedziała ledwo słyszalnie i straciła przytomność.

***

Parę minut później zauważyłem Mistrza i resztę, oddałem [T/I] w ręce Shirayuki i poszedłem z Zenem i Mitsuchide na bok.

,,Gdy tu biegłem [T/I] na chwile się ocknęła i powiedziała, że w naszym zamku jest szpieg, dodała też, że musimy go znaleźć w przeciwnym razie się coś stanie, nie dowiedziałem się co, ponieważ nie skońvzyła swojej wypowiedzi."

,,Musimy szybko wrócić. Mitsuchide! Jedź przodem i zawiadom strażników w zamku, od razu zacznijcie poszukiwania, my do was dołączymy, jak Shirayuki skończy opatrywać rany [T/I]"

,,Tak jest!"

***

Gdy Shirayuki skończyła, zawiadomiła nas szybko, że musimy się dostać jak najszybciej do zamku, by podać [T/I] odtrutkę. Ci dranie, pożałują za to co zrobili mojej partnerce. Zacisnąłem ręce w złości.

Jak dotarliśmy do zamku, zabraliśmy dziewczynę do skrzydła medycznego, Garack od razu się nią zajęła. Nie mogłem stać bezczynnie i patrzeć, od razu ruszyłem na poszukiwania szpiega.













**********************

Hej, dziś wyjątkowo dłuższy 😁
A następny rozdział pojawi się niedługo, o ile dopisze mi wena ^^

Polski ObixReaderOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz