Rozdział 9

369 29 7
                                    

[POV.Obi]

Znalezienie szpiega okazało się dużo trudniejsze niż sądziłem. Przemierzałem spokojnie korytarz, do czasu gdy zauważyłem, że jakiś typek spod ciemnej gwiazdy próbuje się włamać do łazienki, coś mi się wydaję, że nie zna rozmieszczenia różnych pokoi w tym zamku, skoro tak ochoczo chce okraść WC. Jestem pewien, że to może być szpieg, nigdy wcześniej go tu nie widziałem. Podszedłem do niego od tyłu i szturchnąłem go w ramie, podskoczył tak jakbym go prądem kopnął.

,,Kim jesteś?" Zapytał drżącym głosem.

,,To nie ty powinieneś o to pytać" Odparłem, nagle on zaczął uciekać.  Ruszyłem w pogoni za nim, mężczyzna wyskoczył przez okno na drzewo a ja za nim. Gdy w końcu udało mi się go złapać, przyszpiliłem typka do ściany trzymając go za szyję.

,,Gadaj gdzie ta twoja banda, inaczej cię zabiję" Groziłem mu.

,,I tak już za późno" Posłał mi złośliwy uśmieszek. Zacisnąłem moją dłoń na jego szyi.

,,Co masz na myśli"

***

Związałem szybko mężczyznę, i zabrałem go ze sobą, muszę szybko ostrzec Mistrza, że bandyci już są w zamku. Udało mi się go znaleźć wraz z Kiki na korytarzu.

,,Mistrzu!"

,,O co chodzi Obi? I kim jest ten mężczyzna?"

,,To ten szpieg, powiedział mi, że jego ludzie są już na zamku" Wysapałem. 

Zen zmarszczył czoło.

,,Kiki, weź tego mężczyznę do strażników, Obi chodź ze mną" 

Posłusznie ruszyłem za Zenem, szliśmy w kierunku jego biura. Po drodze Mistrz wydawał rozkazy do strażników. 

Staliśmy przed ogromnymi drzwiami, weszliśmy do środka. Przy Biblioteczce stał Mitsuchide.

,,Coś się stało Zen?" Spytał.

,,Ten szpieg zdążył już wpuścić bandytów do zamku"

,,Co?!" Podszedł do nas. ,,Zen musisz się ukryć, widziałeś co zrobili z [T/I]"

,,Nic mi nie będzie, w końcu muszę wypełniać obowiązki Księcia i bronić mojego zamku"

,,Tak ale-" Urwał, bo do pokoju wbiegła zdyszana Shirayuki.

,,Shirayuki co się stało?" Zen się zaniepokoił.

,,O-oni ją za-zabrali"

,,Kogo?!" Moje serce przyśpieszyło.

,,[T/I]" Zaczęła płakać ,,Przepraszam j-ja nie dałam rady ich powstrzymać, to moja wina.."

,,Nie obwiniaj się Shirayuki, to nie twoja wina" Zen do niej podszedł i położył jej rękę na ramieniu ,,Odnajdziemy [T/I]"

Ja dalej stałem, próbując pojąć to co się stało. Porwali [T/I], była ciężko ranna, jeśli jej nie znajdziemy może się skończyć tragedią. 

Szybko się ocknąłem i wyskoczyłem przez okno, pobiegłem szybko do skrzydła medycznego, w którym leżała dziewczyna. Pokój był w strasznym stanie. Popatrzyłem na łóżko, na którym niedawno leżała moja przyjaciółka. Wyskoczyłem przez okno, na pewno uciekli do lasu.

***

Byłem już w lesie, zauważyłem połamane gałęzie i zdewastowane grzyby, szedłem za tropem, nieumyślnie pozostawionym przez bandytów. W końcu ich znalazłem, ukryłem się na drzewie. [T/I] była przywiązana do drzewa, wciąż jest nieprzytomna.

Postanowiłem poczekać na odpowiedni moment by się zakraść i ją uwolnić, bo niestety sam jeden nie dałbym rady walczyć z tyloma mężczyznami naraz. Na moje szczęście szybko się ściemniło. Jeden bandyta siedział na warcie przy ognisku, udało mi się zeskoczyć z drzewa i go znokautować. Podszedłem do [T/I], rozwiązałem liny i wziąłem ją na ręce.

,,Hej ty!" Zauważył mnie jeden z bandytów. Zacząłem biec co sił w nogach, z dziewczyną na rękach. byleby dotrzeć do zamku. Mężczyźni ruszyli w pogoń za mną, na szczęście udało mi się wbiec do zamku, gdzie czekała na nich zasadzka. Wszyscy bandyci zostali otoczeni przez strażników, odetchnąłem z ulgą i spojrzałem na nią, muszę szybko się udać do skrzydła medycznego.

***Jakiś czas później***

[Twoje POV]

Otworzyłam oczy, które chwile potem lekko zmrużyłam, przez promyki słońca, które padały na mnie zza okna. Zauważyłam, że jestem w jednym z pokoi, które znajdują się w skrzydle medycznym. Nagle zdałam sobie sprawę co się ostatnio stało, zerwałam się do pozycji siedzącej, ból przeszedł całe moje ciało.

,,Ał.." Zajęczałam.

,,Panienko! Nie powinnaś siadać, twoje rany nie są jeszcze w pełni zagojone!" Dopiero teraz zdałam sobie sprawę, że w pokoju jest jeszcze ktoś, oprócz mnie.

,,Obi..." Powiedziałam cicho. Gdy stało się coś zupełnie niespodziewanego, chłopak mnie przytulił.

,,Nigdy więcej mnie tak nie strasz, myślałem, że się już nie obudzisz..."

,,Postaram się" Posłałam mu figlarny uśmieszek ,,A właśnie, jak długo spałam?"

,,Jakiś tydzień"

,,Tydzień?! Powinnam się umyć, tydzień czasu"

,,Niech się Panienka nie martwi" Popatrzyłam na niego wymownie.

,,To twoje ''Niech się Panienka nie martwi" jest bardzo podejrzane, kto mnie mył?" Popatrzył się na mnie miną typu lenny face ,,Zboczony pedofil" Obi zaśmiał się na te słowa.

,,Przecież nie ja!" Śmiał się dalej ,,Najpewniej Shirayuki, ona też ten cały czas zmieniała ci wszystkie bandaże, a jest ich naprawdę dużo"

***

,,Ej Obi, a co się stało ze szpiegiem i bandą bandytów?"

,,Udało mi się złapać szpiega, a potem gdy bandyci cię uprowadzili, znalazłem sposób by cię odbić i w ten sposób zaciągnąłem ich do zamku gdzie schwytali ich strażnicy"

,,Jesteś niesamowity!"

,,I jeszcze: silny, najsprytniejszy, najszybszy i przystojny" Mrugnął jednym okiem.

,,I do tego skromny" Powiedziałam z sarkazmem.

Resztę dnia przesiedzieliśmy wygłupiając się i opowiadając sobie śmieszne żarty. Gdy nastał wieczór, Obi musiał już iść. Obiecał, że przyjdzie jutro.

***

Rano, gdy się obudziłam, strasznie mi się zaczęło nudzić. Wpadłam na pewien pomysł, wyskoczyłam z łóżka i ubrałam się z długiej koszuli w swoje ubrania leżące na krześle. Wyszłam oknem i ruszyłam do lasu zamkowego.

***

[POV.Obi]

Po Śniadaniu poszedłem od razu do [T/I]. Otworzyłem drzwi i ku mojemu zaskoczeniu nikogo tam nie było.





**************

Hej ^^ udało mi się dziś wstawić rozdział :D wena mi dopisała hehe.

Polski ObixReaderOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz