Rozdział 10

371 29 15
                                    

[POV.Obi]

Nie mogłem dłużej czekać, musiałem ją znaleźć, jej rany jeszcze się w pełni nie zagoiły.

***

Po kilku okrążeniach wokół i w zamku, stwierdziłem, że zapewne udała się do lasu, zmęczony ruszyłem w tamtą stronę. nie szedłem długo, gdyż usłyszałem hałas, dobiegał on zza krzaka. Wychyliłem się i zobaczyłem [T/I], która dewastowała biedne drzewo drewnianym mieczem do ćwiczeń.

,,Czym ci to biedne drzewo zawiniło?"

,,O-Obi" Wyjąkała ,,Co tu robisz?"

,,Szukałem cię, dobrze wiesz, że nie powinnaś jeszcze wstawać z łóżka" Oparłem ręce na biodrach.

,,Wyglądasz jak moja mama, gdy coś przeskrobie" Odparła z przekąsem i zmrużyła oczy.

,,Ja poważnie mówię Panienko, musisz wrócić do łóżka"

,,Ja też mówię poważnie" Uśmiechnęła się ,,I nie mam zamiaru wracać do tego białego pokoju, który przypomina psychiatryk, w depresje można popaść przez te biel" Podszedłem do niej, z zamiarem wzięcia jej siłą do pokoju ,,Nie zbliżaj się Obi, bo posmakujesz mego ostrza sprawiedliwości" Parsknąłem śmiechem.

,,W takim razie pokaż na co cię stać PANIENKO" Powiedziałem. Dziewczyna rzuciła się do walki, zrobiłem unik, a ona uderzyła z impetem w drzewo. ,,Nic ci nie jest?" Zapytałem, martwiąc się o nią, jej rany pewnie jeszcze bolą.

,,Nic mi nie jest" Powiedziała wstając na równe nogi lekko się przy tym chwiejąc. Znów chciała mnie uderzyć, zablokowałem jednak cios, [T/I] uderzyła mnie w nogi, przez co upadłem na zimną ziemię, wycelowała we mnie swój miecz.

,,Wygrałam" Uśmiechnęła się triumfalnie, skorzystałem z okazji, podciąłem jej nogi i powaliłem ją na plecy, uważając przy tym na jej rany. Teraz to ja górowałem nad nią a ona leżała na ziemi. Twarz dziewczyny natychmiastowo przybrała kolor czerwony.

,,Teraz to ja wygrałem" Uśmiechnąłem się zawadiacko i pomogłem jej wstać ,,A teraz już wracajmy do zamku" Powiedziałem, lecz [T/I] zaczęła uciekać. Szybko ją dogoniłem i wziąłem ją na ręce w stylu panny młodej.

,,Obi! Puszczaj mnie!"

,,Haha nie ma mowy Panienko" Dziewczyna zaczęła uderzać w moją klatkę piersiową ,,I tak cię nie puszczę" Odparłem i zacząłem iść w stronę zamku.

,,Głupi Obi" Powiedziała naburmuszona, niczym pięciolatka. Zaśmiałem się.

,,Panienka to umie dobrze rozśmieszyć" Skierowała na mnie wzrok i końcu się uśmiechnęła.

,,Dlatego mnie lubisz"

,,Tak i nie tylko dlatego"

,,Jaki jest inny powód?"

,,Jesteś miła, szalona, silna, odważna....piękna" Ostatnie powiedziałem najciszej jak mogłem.

,,Możesz powtórzyć to ostatnie? nie usłyszałam"

,,Uszy się czyści"

Dziewczyna odpuściła, resztę drogi nic się do siebie nie odzywaliśmy.

[Twoje POV]

Chłopak położył mnie na łóżku.

,,Nie zostawiaj mnie tu samej, tu jest tak nudnooo, zagrajmy w coś."

,,W karty?" Zaśmiał się.

,,Kusząca propozycja, ale nie chce znów śpiewać przed Lordem Haruką"

,,Szachy, warcaby, joker?"

,,Nie, nie i w sumie możemy zagrać w jokera, moja intuicja mówi, że z tobą wygram w tej grze i jak wygram, musisz wypełnić moje wyzwanie"

,,To się okaże" Posłał mi lekki uśmiech.

Obi przyniósł karty i usiedliśmy po turecku, naprzeciwko siebie na łóżku.

***

W ręce miałam już ostatnie dwie karty, jedną z nich był joker. Obi dumał przez chwilę, którą kartę wziąć , na moje szczęście wziął jokera. Uśmiechnęłam się od ucha do ucha. Przyszła decydująca chwila, udało mi się zabrać Obie'mu dobrą kartę, przez co został z jokerem w ręku.

,,WYGRAŁAM" Zatryumfowałam ,,Musisz mnie gdzieś zabrać poza ten pokój"

,,Korytarz się liczy?"

,,Obi...."

,,Żartuję Panienko, chodź" Otworzył okno, na zewnątrz było zupełnie ciemno.

,,Gdzie chcesz iść?"

,,Zobaczysz" Powiedział i zabrał mnie na ręce, jak dobrze, że było ciemno i moje rumieńce nie były widoczne. Chłopak zabrał nas na polanę niedaleko zamku. ,,Spójrz na niebo" Posłusznie popatrzyłam w górę, moim oczom ukazało się czarne jak smoła niebo, a na nim migoczące gwiazdy, które co jakiś czas sunęły po niebie.

Razem z Obi'm położyliśmy się na trawie i obserwowaliśmy gwiazdy.

,,Piękne..." Szepnęłam.

,,Tak....piękne" Powiedział patrząc mi przez chwilę w oczy, po chwili odwrócił wzrok z powrotem na niebo. Ja jednak nie patrzyłam na gwiazdy, lecz nadal na niego, jego włosy lekko powiewały na wietrze, nie mogłam oderwać wzroku od jego spokojnej twarzy, chciałabym mu powiedzieć, co czuję. Teraz.

,,O-Obi"

,,Hmmm?"

,,Muszę ci coś powiedzieć" Spojrzał na mnie.

,,Słucham"





*******************************

Hejka, dziś zrobię taki Polsat :*

Kto ogląda spadające gwiazdy? U mnie w końcu przejrzyste niebo(nie to co w zeszłych latach -_-), gwiazdy są naprawdę piękne, polecam ^^


Polski ObixReaderOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz