Rozdział 18

367 28 1
                                    

Popatrzyliśmy ostatni raz na siebie i wyszliśmy z jaskini. Shirayuki powiedziała nam, że przywódca Lwów z Gór jest jej ojcem, co nas bardzo zdziwiło.

Ku mojemu zaskoczeniu, strażnicy, którzy jechali z Raji'em przyprowadzili mi Tornado. Podbiegłam do konia i go przytuliłam, ogier parsknął radośnie, tak bardzo za nim tęskniłam.

***

Ojciec czerwonowłosej zaprosił nas do wioski, która leżała w górach, gdy dojechaliśmy na miejsce, przywitali nas mieszkańcy. Bardzo byli uradowani, gdy dowiedzieli się, że piraci zostali pokonani. Od razu zabrali się do przygotowania hucznego przyjęcia.

Jako, że Shirayuki i Zen poszli porozmawiać z przywódcą Lwów Gór i Kazuki'm, Kiki z Mitsuhide poszli się przejść, to ja zostałam sama, sama z Obi'm. Szliśmy w ciszy przez wioskę, gdy w końcu dotarliśmy na skraj lasu.

,,Ej [T/I]"Powiedział nagle przerywając ciszę. na dźwięk jego głosu aż podskoczyłam.

,,T-tak?" Zapytałam cichutko.

,,Cieszę się, że cię uratowaliśmy"

,,Dlaczego?" Popatrzył się na mnie zdziwiony, moje pytanie go nieco zaskoczyło.

,,Cóż...źle bym czuł się z myślą, że coś ci się stało, lub jeśliby cię sprzedali innym ludziom, którzy mogliby cię zranić"

,,A nie czułeś się źle, wtedy....gdy mnie zraniłeś? Zrobiłeś mi nadziei i zaraz potem ją zabrałeś"

,,Ja...czułem się z tym bardzo źle..." Wzniósł wzrok ku niebu ,,...Nie wiem dlaczego cię wtedy pocałowałem" Zatrzymał się i popatrzył w dół ,,Nie jestem pewny co w ogóle czuje! Dlatego, dlatego wtedy cię odtrąciłem, moje uczucia do Shirayuki nadal tam gdzieś są" Ostatnie wypowiedział bardzo cicho, patrząc przy tym na swoje buty ,,Przepraszam za to co zrobiłem i że jestem takim egoistą, który sam nie wie czego chce" Podniósł wzrok na mnie, cisza, która była między nami w tamtej chwili, była dłuższa niż kiedykolwiek. Letni wiatr lekko muskał moje policzki, ja natomiast nadal wpatrywałam się zaszklonymi, od zbierających się łez, oczami. Zacisnęłam powieki i z trudem zdobyłam się na uśmiech, nie był on szczery, był przepełniony bólem.

,,Jest w porządku, wybaczam ci" Kłamstwa wypłynęły z moich ust jedno za drugim, po jego minie wywnioskowałam, że zorientował się, że kłamie ,,Chodźmy do reszty, na pewno już tam na nas czekają" Powiedziałam z udawaną radością. 

,,Tak, chodźmy" Powiedział nadal nieprzekonany do tego, że wszystko u mnie wszystko w porządku.

***

W niezręcznej ciszy doszliśmy do reszty i usiedliśmy przy stole. Usiadłam obok Shirayuki i zaczęłyśmy słuchać opowieści Kazuki'ego o ojcu czerwonowłosej i jego heroicznych czynach. W końcu Shirayuki postanowiła pójść poszukać Zena, a Kazuki poszedł pomóc z pijanym mężczyzną. Przysiadłam się do Kiki, Mitsuchide i do Obi'ego. Popatrzyłam na stos butelek po alkoholu.

,,Nie za dużo czasem jak na jeden wieczór?" Powiedziałam, wskazując palcem na butelki. Chłopacy jednak nie odpowiedzieli i dalej pochłaniali jeden kieliszek za drugim. Popatrzyłam na Kiki.

,,Założyli się kto więcej wypije"

,,Ach, więc to tak"

,,Są jak dzieci" Zaśmiałyśmy się cicho.

,,Mogę jeden kieliszek?" Kiki skinęła głową.

,,Nie, nie, nie, ty lepiej nie pij" Powiedział Obi, zabierając przy tym kieliszek i przytulając go do siebie, ciekawe jak dużo już wypił.

Polski ObixReaderOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz