Fen stracił równowagę, kiedy zobaczył, że Thorsen wpatruję się w niego zszokowany. Nie mógł powiedzieć Mattowi, że walczył ze Skullem i zdobył kontrolę nad bandą Najeźdźców, że on i potomkowie północy walczyli razem tylko wczoraj. Fen chciał powiedzieć Mattowi co się wydarzyło, wyjaśnić, że został uwięziony, że chciał odejść od Najeźdźców i dołączyć z powrotem do Laurie i Matta. Niestety to czego c h c i a ł nie miało już znaczenia. Fen był związany z paczką magią znacznie starszą niż którekolwiek z nich. Musiał zostać ze stadem; byli teraz tak samo częścią niego jak jego płuca.
Nawet silniejsza niż sama potrzeba pozostania z nimi, był absolutny przymus, by to zrobić. Gdyby był w stanie sprawić, by paczka wulfenkind przyłączyła się do strony, po której chciał się znaleźć, jego nowa pozycja nie byłaby wcale zła, ale musiał zrobić to, co było w "najlepszym interesie" sfory. Pomaganie Mattowi w powstrzymaniu Ragnarök i uratowaniu świata zagroziłoby wulfenkind, ponieważ strona Matta - w tum kuzynka i przyjaciele Fena - nie miała szans wygrać. Ragnarök było nieuchronne. Nawet śmierć bogów nie powstrzymała przepowiadanej bitwy. Najeźdźcy wierzyli, że koniec świata jest dla nich dobry, a nowy porządek zapewni im wolność i bezpieczeństwo. Odkąd Fen został zmuszony przez magię, żeby robić to co najlepsze dla sfory, utknął po niewłaściwej stronie nadchodzącej walki. Teraz był wrogiem Matta.
Jeszcze gorzej, był wrogiem swojej kuzynki Laurie.
Fen mruknął na jej temat coś, czego nie chciał. Nie był wielkim myślicielem, więc ustalenie jak naprawić sytuację w której się znajdował wydawało się niemożliwe. To Laurie była tą od myślenia. Laurie była tą od planów. On był tym, który narażał się na niebezpieczeństwo, by ją chronić.
Ale Laurie była nieosiągalna.
Jedyną dobrą wiadomością dla Fena było to, że nie była razem z Mattem i Reyną, którzy próbowali uciec w głąb lasu. Laurie nie było i nie mogła zobaczyć, że Fen prowadzi wroga. J e s z c z e. Warknął kolejne słowo, a dziewczyna, która stała obok niego roześmiała się.
- Czujesz się winny? - zapytała Hattie. - To minie, wiesz. Wygramy wielką bitwę, a ty będziesz zadowolony, że z nami jesteś.
- Zamknij się, Hattie - powiedział Fen.
Spiorunował ją wzrokiem, a ona posłusznie uchyliła głowę zamiast go uderzyć. To było dziwne uczucie. Hattie była wilkiem tak jak on, po drugie - dowodził tą małą grupką Najeźdźców od dzisiejszego ranka. Spędził więcej niż kilka godzin na opatrywaniu siniaków, które dostał, kiedy ona narzuciła mu zasady dawnej paczki alfa. Hattie będąc miła była bardziej przerażająca niż większość chłopaków których znał.
Podeszła bliżej.
- Możemy ich zaatakować. Thorsen i wiedźma są sami.
- Nie.
- Oni nie są już twoimi przyjaciółmi. Są n a s z y m i wrogami - zwróciła uwagę.
- Powiedziałem n i e - powtórzył.
- To dobra okazja... albo możemy iść za nimi do obozu - kontynuowała.
Podsuwała mu pomysły. Gdyby Skull, były przywódca stada wyzdrowiał już po walce to byłaby jego rola, ale teraz Hattie była jego doradczynią i robiła to, co do niej należało.
CZYTASZ
Kroniki Blackwell tom 3 "Węże Thora" - nieoficjalne tłumaczenie
FantasiaTrzynastoletni Matt, Laurie i Fen dali radę zrobić coś prawie niemożliwego - zebrali resztę potomków Nordyckich Bogów i podołali epickim wyzwaniom. Natomiast przed nimi jeszcze najtrudniejsze zadanie: walka z potworami, które mogą doprowadzić do wyb...