Rozdział 3 (Laurie) "Utrata Fena"

439 16 0
                                    

Laurie miała mętlik w głowie. Jedyną rzeczą, która powstrzymywała ją od załamania była znajomość Fena tak samo dobrze jak samej siebie. Jej kuzyn był kapryśny, więc jego zniknięcie nie było zupełnie niespodziewane. Nie odszedł zbyt daleko - to co innego niż śmierć Baldwina. Może to było coś podobnie smutnego. Może coś się wydarzyło podczas bitwy, coś co go zdenerwowało. Może zdał sobie sprawę, że  b y ł  zły, że po tym wszystkim nie był czempionem. To nie oznaczało, że powinien się trzymać z dala od obozu przez całą noc. Byłaby zła na niego gdyby wrócił... co prawda potem by go przytuliła.

- Lepiej bądź bezpieczny Fenrirze Brekke - mruknęła, wpatrując się w drzewa otaczające obóz, w którym się zatrzymali. - Proszę - dodała w małej, szeptanej modlitwie do każdego, kto mógłby tam być, słuchając ją lub oglądając.

To dziwne, że mity okazały się prawdziwe. Czasami  b y l i  ludzie, którzy zwracali na nie uwagę. Okej, nieprawdziwi ludzie. Walkirie, kobiety wojowniczki; jej ciocia Helen, córka dawno zmarłego boga, władczyni Hel; i prawdopodobnie kilka innych stworzeń. Norny, które były jakimiś istotami losu i potwory... zbyt dużo potworów występowało i istniało na prawdę.

Kiedy wcześniej Laurie usłyszała wilcze wycie w lesie zadrżała. Nie wiedziała jak odróżnić wycie Fena od innych, więc nie była pewna, czy jest jednym z wilków, ale miała pewność, że było ich tam  w i e l e. Oznaczało to, że nawet jeśli jedno wycie było Fena inne były, albo Najeźdźców, albo zwykłych wilków. W Dakocie Południowej to zwierze nie było powszechnym widokiem, ale były dzikie i wolne w tym stanie. Niektórzy uważali je za drapieżniki, które należało zabić, ale nie Laurie. N a p r a w d ę  nie zgadzała się z tym teraz, gdy wiedziała, że jej ojciec, jej kuzyn i wielu członków jej rodziny może przekształcać się w wilki. Idea każdego polującego na własną rodzinę była okropna.

- Gdzie jesteś Fen?- wymruczała z nadzieją do swoich stóp i zaczęła stąpać.

Próbowała zostać na polu kempingowym, gdzie tymczasowo się osiedlili. To nie było złe miejsce. Na pozornie opuszczonym polu wciąż była bieżąca woda, ale w pobliżu nie było żadnych kamperów, ani namiotów. Byli tam tylko ludzie u boku których walczyła.

Ale teraz nie wszyscy byli obecni. Zarówno Fen jak i Matt zniknęli. Według Reya, Reyna poszła z Mattem na spacer. Nikt nie wiedział gdzie jest Fen. Po walce z draugrami wrócił do obozu ze wszystkimi, ale zaraz potem zniknął. Laurie już wtedy się martwiła - i to było zanim tego ranka usłyszała wycie. Teraz była  p o n a d  zmartwieniem.

- To śmieszne. Idę ich szukać - oznajmiła ponownie.

- Myślę, że powinnaś tu zostać - powiedział Owen, dokładnie tak jak kilka minut temu, kiedy oznajmiła to samo.

- Fen tam jest! Matt i Reyna są przynajmniej razem. Fen jest sam, a teraz wyją wilki.

Laurie złapała łuk, nie musiała szukać strzał ponieważ ta broń, dar od Helen, sama wypuszczała niewidzialne strzały. Nigdy nie musiała ich szukać, ani robić. Pojawiały się po prostu, gdy naginała cięciwę.

Baldwin podszedł do niej.

- Ja też idę.

Owen zacisnął usta i spojrzał na las.

- Nic nie wiem o możliwościach. Nie widzę teraz przyszłości dlatego, że jestem w nią zamieszany, to jest... mylące. Nie jestem pewien co robić. Nie wiem, czy rzeczy, które miały się zmienić już się zmieniły, czy...

- Jakie rzeczy?- zapytała Laurie.- Rzeczy związane z Fenem? W i e d z i a ł e ś, że jest w niebezpieczeństwie i mi nie powiedziałeś?

- Niektóre rzeczy muszą się wydarzyć - powiedział łagodnie Owen. - Istnieje wiele możliwych dróg, które mogą zmienić przyszłość. Większość z nich prowadzi do zmiażdżenia nas przez Ragnarök, więc teraz musimy się poświęcać, żeby było lepiej. Fen ma swoją rolę do odegrania. Wszyscy ją mamy.

Kroniki Blackwell tom 3 "Węże Thora" - nieoficjalne tłumaczenieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz