Rozdział 8 (Matt) "Szkodliwy dym"

244 8 0
                                    

Laurie była wyraźnie zmartwiona, ale nie chciała o tym rozmawiać. Matt przedstawił Jake'a i wyjaśnił plan wyprawy do Mitchell. Potem, gdy Laurie rozmawiała z Baldwinem i bliźniakami, poprosił Owena, aby odciągnął Jake'a na bok i przekonał go, żeby nie przyłączał się do nich w  nadziei, że jego brat posłucha chłopaka mniej więcej w swoim wieku.

- To się nie dzieje - powiedziała Reyna, patrząc jak Owen bezskutecznie próbuje przekonać Jake'a do powrotu. - A może przekonamy twojego brata, żeby osłaniał tyły - żeby nas pilnować, oczywiście, a potem, uups, portal zamknie się zanim zdąży przejść?

- To nie byłoby w porządku -powiedział Matt z pewnym żalem.

- Nie ważne - powiedziała Reyna. - Nawet jeśli nie jest kretynem klasy A - a jury wciąż wciąż tak uważa - będzie krytykował każdy twój ruch ponieważ jesteś jego młodszym bratem. On nie jest czempionem Thora. Ty jesteś.

Laurie skinęła.

- Reyna ma rację. To może zabrzmieć tchórzliwie, ale jeśli można "przypadkowo" zostawić go w tyle, zróbmy to. Poproszę go, żeby pilnował tyłów, w razie kłopotów. Ty pójdziesz pierwszy jako czempion Thora, a on ostatni jako kolejny potomek Thora. Jestem prawie pewna, że portal się zamknie kiedy przejdę. To jest jak część mnie - dlatego zawsze idę ostatnia, ale on o tym nie wie.

Matt się zawahał.

- Nie jestem pewien, czy to kupi.

- Pójdę przedostatni - powiedział Ray. - W ten sposób to nie będzie wyglądać podejrzanie. Laurie wchodzi. Portal zaczyna się zamykać. Ja przeskakuję.

- Nie - powiedziała Reyna. - Ja to zrobię. Ty...

- Zrobię to, sis. A teraz ruszajmy się.

***

Kiedy się rozeszli, Ray złapał Matta za ramię i pociągnął go na bok.

- Upewnię się, że Jake nie idzie za wami - powiedział.

- W porządku, dzięki.

Ray trzymał rękaw Matta.

- Mam na myśli, że zamierzam to zrobić przez co nie pójdę za tobą. Zatrzymam go, gdy portal się zamknie.

- Nie musisz tego robić.

- Chcę - Ray napotkał spojrzenie Matta. - Będę na bitwie, ale ja... ja nie jestem na to gotowy. Reyna tak. Tak długo jak z nią jestem, jest rozdarta między ochranianiem ciebie, a ochranianiem mnie. To tak jak z twoim bratem. To ciebie ona powinna pilnować. Nie mnie.

- Nie potrzebuje...

- Każdy potrzebuje kogoś, kto będzie go pilnował, Matt. Czempion Thora też. Muszę pozwolić jej to zrobić. Twoja rodzina ma wszystkie książki, które czytasz. Mogę je przejrzeć, aby znaleźć coś o polu bitwy, na wypadek, gdyby twój wujek tego nie zrobił. Jestem w tym dobry - czytaniu i badaniu - uśmiechnął się krzywo. - Lepszy niż w walce.

- To nie prawda.

- Tak, to prada. Magiczne moce Reyny są silniejsze, kiedy jestem w pobliżu, ale kiedy ona próbuje pomóc tobie bardziej jej przeszkadzam niż pomagam. Rozumiem to. Więc stoję z boku.

- W porządku, porozmawiajmy z nią.

Ray potrząsnął głową.

- Nie ma czasu. Będzie z nami walczyć w tej sprawie, a ja poddam się, to nie jest właściwy ruch.

Ale ona mnie zabije. To Matt chciał powiedzieć. Kiedy Reyna odkryłaby się na co się zgodził,  wściekłaby się. Z dobrego powodu.

A to nie miałoby znaczenia, bo Ray miał rację.

Kroniki Blackwell tom 3 "Węże Thora" - nieoficjalne tłumaczenieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz