Rozdział 14 (Matt) „Okrzyk wojenny"

224 8 6
                                    

Owen został na zewnątrz płonącego budynku. Matt, Reyna i Alan weszli. Kot też. Reyna mruknęła, że ​​jeśli kot musi się z nimi kręcić, to przynajmniej mógłby się przydać i poprowadźć ryzykując, że jako pierwszy wejdzie do płonącego budynku. Kot wpadł z tyłu.

- Tutaj - powiedział Alan, przekazując gogle Mattowi, który szedł przed nim.

Kiedy Matt pokręcił głową, Reyna machnęła kluczami do samochodu.

- Wymiana?

Alan oddał jej gogle.

Reyna wcisnęła gogle w dłoń Matta.

- Włóż je, Thorsen. W przeciwnym razie oślepniesz przez dym i zaprowadzisz nas do płonącego pokoju - odwróciła się do Alana. - Tak właśnie musisz to robić. Nie mów mu, że jest w niebezpieczeństwie jeśli odmawia - powiedz mu, że ktoś i n n y w nim jest.

Alan uśmiechnął się.

- To musi być coś Thorsenów. Wcześniej miałem ochotę zemdleć i udawać, że osłabłem z powodu niskiego poziomu cukru we krwi, aby Pete wrócił do domu na posiłek.

Poprowadził ich na klatkę schodową, wyjaśniając to, że kiedy usłyszeli o ludziach tkwiących w tym budynku, wydawało im się, że to będzie łatwa sprawa. Klatka schodowa była czysta, bez dymu, problemem najwyraźniej były tylko zakleszczone drzwi klatki schodowej, z którymi Pete mógł poradzić sobie z siłą Thorsena.

Kobieta na zewnątrz powiedziała, że ​​Pete otworzył drzwi i kilka osób uciekło, by dotarzeć na ziemię i zdać sobie sprawę, że reszty za nimi nie ma. Wtedy właśnie klatka schodowa wypełniła się kłębiącym dymem.

Matt otworzył drzwi na klatkę schodową. Dym opadł i schody całkowicie ukryły się pod nim.

- Piąte piętro, prawda?

Alan skinął.

Matt podniósł Mjölnir.

- Poradzę sobie z tym.

- Em, - powiedziała Reyna. - Czy słyszałeś część „tuż za tobą"? Nie ma opcji, Matt. Dopóki nie przywiążesz mnie do poręczy, będę cię pilnować.

- Popieram - powiedział Alan. - Z wyjątkiem części o poręczy.

- A jak powiedział Owen, im dłużej się o to kłócimy...

Matt skinął głową.

- No chodźcie.

***

Alan podał im po butelce wody, aby wsiąkła w szmatki, którymi mieli zasłonić nosy i usta, ale wchodząc po schodach i oddychając przez materiał, Matt, czuł się, jakby biegł pod górę. Dotarli aż do czwartego piętra. Wtedy uderzyło ciepło.

Matt spojrzał w górę i zobaczył, że sufit się pali. Wyglądało to jak krążące morze ognia. Kot pobiegł do drzwi na klatce schodowej i podrapał w nie.

- Wskazuje nam drogę - powiedział Alan głosem stłumionym przez materiał.

- O n a po prostu próbuje uciec przed płomieniami - powiedziała Reyna.

- Więc, ona nie jest magiczna?

- Hę?

- Matt mówił, że jesteś potomkinią Frei, a ja wiem, że ona miała kota...

- Freja miała dwa.

Uśmiechnął się.

- Może dostaniesz następnego po Ragnarök. Jak prezent z okazji ukończenia szkoły.

Kroniki Blackwell tom 3 "Węże Thora" - nieoficjalne tłumaczenieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz