Matt chodził w kółko. Pozostali poszli, zostawiając go samego, czekając, aż Gullinkambi wróci. Zgodnie z książkami jego wuja, Gullinkambi powiadomił ich, aby się przygotowali, a potem wróci, by powiedzieć: „Przestańcie się wygłupiać i zabierajcie tam swoje tyłki."
Rozejrzał się za Reyną. Była z boku, rozmawiając z jego wujkiem i zdobywając szczegóły dotyczące swojej roli. Opinie Reyny podniosły go na duchu , ale tan nastrój nie trwał długo. Myślał o Astrid. Zaraz miał rozpocząć największą walkę w swoim życiu, a ostatnią rzeczą, jakiej potrzebował, było rozproszenie się.
Za nim rozległy się kroki. Odwrócił się, żeby zobaczyć Reynę zmierzającą w jego stronę z kotem u jej boku. Uśmiechnął się do nich i Reyna zatrzymała się na krótko, zerkając przez ramię, jakby szukała przyczyny jego uśmiechu.
- Ktoś przebił twoją wcześniejszą walkę z Gatorade? - zapytała.
- Nie, po prostu cieszę się, że widzę... - Zakołysał się na piętach. - Cieszę się, że widzę, że kot nadal jest przy tobie. Wybrałaś już imię?
- Jeszcze raz, jakie mam opcje?
- Trjegul, Bygul, i Heyyu.
- Tree-gool i Bee-gool? - powiedziała. - I Hej-yu? - zatrzymała się. - Hej you. Oo. Ha ha. Zostaw komedię zawodowcom, Thorsen.
Wzruszył ramionami.
- Zawsze możesz zapytać kota, jak ma na imię.
- Nie. Wybrałam Trjegul - spojrzała w dół na perkala. - Teraz jesteś Trjegul. Nawet jeśli naprawdę jesteś Bygul.
Kot tylko zamrugał.
- Więc jeśli zawołam do ciebie po imieniu, przyjedziesz, prawda?
Trjegul wstała i poszła w innym kierunku.
- Uważaj, bo inaczej zamienię cię w łabędzia! - zawołała za nią Reyna. - Olbrzymi, zabójczy łabędź, który zjada niewdzięczne kociaki na śniadanie.
Matt zachichotał, a kiedy odwróciła się w jego stronę, chciał kontynuować rozmowę. Nie miało znaczenia jak. Powiedzieć jej jeszcze jedną historię o kotach Frei. Dokuczać jej w związku z Trjegul. Utrzymać ją zajętą i żartującą i rozciągać ten moment tak długo, jak tylko mógł. Jak niewybredne wygłupianie się przed wielkim uderzeniem. A gdy tak pomyślał, nad jego głową przeleciał cień. Spojrzał ostro w górę i zobaczył przelatującego obok ptaka. Wstrzymał oddech. Potem uświadomił sobie, że to tylko jeden z kruków Owena.
CZYTASZ
Kroniki Blackwell tom 3 "Węże Thora" - nieoficjalne tłumaczenie
FantasíaTrzynastoletni Matt, Laurie i Fen dali radę zrobić coś prawie niemożliwego - zebrali resztę potomków Nordyckich Bogów i podołali epickim wyzwaniom. Natomiast przed nimi jeszcze najtrudniejsze zadanie: walka z potworami, które mogą doprowadzić do wyb...