Stracili Astrid. Stracili najlepszą szansę na łatwe zwycięstwo.
Naprawdę myślałeś, że to mogło być łatwe, Matt? Po tym wszystkim?
Nie, nie łatwe, ale być może łatwiejsze. Czy to było zbyt piękne, żeby mieć nadzieję?
Spojrzał w kierunku Badlands, kurz był tak gęsty, że ledwie mógł zobaczyć, co się dzieje. Ledwo ośmielił się zastanowić, z czym mają się zmierzyć.
Nie, na łatwiej zdecydowanie nie można było liczyć...
- Więc bez Astrid... - zawołał do Hildr. - Jechał za nią na jej rumaku, który pędził przez pole. - Teraz, kiedy jej nie ma, co będzie?
- Jej rodzina wyznaczy kogoś innego, by zajął jej miejsce.
- Inne dziecko?
- Nie.
Wypuścił powietrze z ulgą.
- Dobrze.
- Wyślą dorosłego. Jednego z lepiej wyszkolonych w sztuce wojennej.
- C-co? Ale... ale bitwa... powinna być sprawiedliwa. Właśnie dlatego Astrid miała czternaście lat i...
- I odwróciłeś ją przeciwko jej rodzinie.
- Ja...
- Chociaż rozumiem, że to był jej pomysł, faktem jest, że dołączyła do przeciwnej strony i można powiedzieć, że była pod jej wpływem.
- Nie mogłaś mnie przed tym ostrzec? - Matt gapił się na plecy Hildr. - Z góry?
Hildr obejrzała się przez ramię.
- Czy to by coś zmieniło? Czy walczyłbyś z nią i ją zabił?
Nie odpowiedział.
- Myślę, że nie.
Kontynuowali. Po chwili Hildr znów na niego spojrzała.
- Będę szczera, synu Thora. Myślałam, że twoja sztuczka może zadziałać. W przeciwnym razie ostrzegałbym cię. Ale wierzyłam, że...
- Warto spróbować?
Jej wargi lekko drgnęły, można było to nawet nazwać uśmiechem.
- Tak, myślałam, że warto było spróbować. To była poczciwa strategia. Jestem dumna. Z Ciebie i Astrid.
- Czy ona... Ona zostanie ukarana, prawda? Kiedy wróci do domu?
- Zapewnimy, że nie będzie, synu Thora. Pod warunkiem, że nadal będzie miała dom, do którego powróci, a ty nie pokonasz swojego nowego przeciwnika i nie zobaczysz świata zamkniętego w lodzie.
- Hmm...
- Wolałbyś, żebym nie wspomniała o tej możliwości?
- W pewnym sensie.
Kolejny cień uśmiechu.
- Nie zrobiłabym tego, ponieważ jestem przekonana, że twoje szanse są bardzo dobre. Co najmniej sześćdziesiąt procent.
- Sześćdziesiąt?
- Przynajmniej. Może nawet sześćdziesiąt pięć.
Teraz obdarzyła go większym uśmiechem, jakby właśnie udzieliła mu najwyższego i najbardziej zasłużonego komplementu.
- Jakieś ostatnie wskazówki, jak podnieść te szanse i...
Koń nagle się zatrzymał. Matt spadł z jego brzbietu. Ledwo usłyszał krzyk Hildr i zobaczył, że próbowała go złapać, ale było już za późno. Uderzył w ziemię. Koń zarżał raz, a potem drugi. Kopyto musnęło ramię Matta.
CZYTASZ
Kroniki Blackwell tom 3 "Węże Thora" - nieoficjalne tłumaczenie
خيال (فانتازيا)Trzynastoletni Matt, Laurie i Fen dali radę zrobić coś prawie niemożliwego - zebrali resztę potomków Nordyckich Bogów i podołali epickim wyzwaniom. Natomiast przed nimi jeszcze najtrudniejsze zadanie: walka z potworami, które mogą doprowadzić do wyb...