Rozdział 14

574 9 0
                                    

Dalsza część na dole.  

Alex:

Niedawno dowiedziałem się ze moją fuchę przejął kto inny.Dlatego muszę poprosić rodziców o pieniądze,bo nie będę miał z czego opłacić domu.Choć i tak wiem ze oni mi nie pomogą,ale może się zmienili.Przecież ludzie się zmieniają.Niestety do tych ludzi nie należą moi rodzice.Od kąt pamiętam zawsze tylko pracowali,całymi dniami zostawałem sam w domu,czasami nawet nocami.Czekałem na nich zawsze,a oni zamiast być mili da mnie to krzyczeli na mnie czemu nie śpię.

Gdy tylko skończyłem 18 lat,wyprowadziłem się z tego chorego domu.Do tej pory się do mnie nie odezwali.Ale co szkodzi spróbować,na niczym nie tracę.

***********************

A więc,moi rodzice pożyczą mi pieniądze.Z niewielką chęcią,ale grunt ze pożyczą.Nawet chcą się ze mną spotkać.Czyżby moi rodzice zrozumieli swój błąd.Oby to była prawda.Jeszcze tylko powiem dla Mad co do niej czuję i  wszystko będzie dobrze.

A właśnie Madeleine.Muszę do niej napisać.

Do Moja Mad:Moglibyśmy się dzisiaj spotkać  u mnie albo u ciebie?

Poczekałem chwilę i odpisała.

Od Moja Mad :Spotkajmy się u mnie.A o której?

Do Moja Mad:Może o 18.Pasuję ci?

Od Moja Mad:Pasuję.

W końcu jej to powiem.Teraz tylko się wykąpać wybrać super garnitur.Ale jeszcze mam dużo czasu do osiemnastej.Więc najpierw wybiorę garnitur a potem wezmę  prysznic.

Cztery godziny później...

Stoję przed lustrem i sam zachwycam się sobą.

-Jesteś przystojny Alex-powiedziałem sam do siebie.

Spojrzałem na zegarek,miałem jeszcze piętnaście minut.Dlatego pójdę jeszcze do kwiaciarni po jakieś kwiaty,bo trochę chamskie by było z mojej strony iść z pustymi rękoma.

----------------

Stoję przed drzwiami Mad,czekając aż otworzy mi.Przy okazji analizuję co mam jej powiedzieć.

Słyszę kroki i widzę ją.

Madeleine:

Zaprosiłam go do środka.Kwiaty wstawiłam do wazonu i podałam jedzenie.

Siedzieliśmy w ciszy.Do pewnego momentu. 

-Mad bo ja chciałem ci to już dawno powiedzieć,ale jakoś się nie złożyło.Jesteś naprawdę piękną dziewczyną.Tak ładnej dziewczyny nigdy nie spotkałem.

-Alex co ty chcesz prze tą powiedzieć?-ledwo wydusiłam z siebie te słowa

-Podobasz mi się od kąt cię zobaczyłem pierwszy raz w klubie.-zatkało mnie normalnie.I w tym momencie złapał mnie na rękę,przeszedł mnie dreszcz.Ale nie chciałam dawać mu satysfakcji.Zabrałam  swoją rękę.Nie spodobało mu się to,ale trudno.

-Yyy ale ja mam jeszcze chłopaka.

-Chłopaka,który ciebie zdradza.-parsknął i wstał.

-Nie zdradza mnie.Co ci się w tej głowie uroiło.

-Jak nie zdradza,widziałem go wczoraj z jakąś laską.Siedzieli na ławce i się całowali.I to niby nie jest zdrada.-Poczułam w sercu znowu ten ból.Myślałam ze on jest inny,ale pomyliłam się co niego.

-Pewnie widziałeś kogoś innego.

-To był on.-powiedział to tak jakby była naprawdę pewny ze to on.

-Kłamiesz. Już wiem dlaczego ty chciałeś się spotkać. Zazdrościsz mi ze jestem szczęśliwa a ty nie.-czy ja próbowałam oszukać  samą siebie.

-Nieprawda.Ty jesteś z nim nieszczęśliwa.-podszedł do mnie.

-Nie zbliżaj się do mnie.-wstałam.Byłam zła na niego,sama nie wiem za co.Może dlatego ze mówi prawdę.

-Mad ja nie chcę cię skrzywdzić.Chcę abyś była szczeliwa ze mną.
-Ale ja nie chcę być szczęśliwa z tobą.-Ze złości zaczęłam krzyczeć.

-I wyjdź z mojego domu.-mówiłam do już ze łzami w oczach. 

-Nie wyjdę.

- Wyjdź.-wykrzyczałam, pokazując na drzwi.

W końcu do niego dotarło.Wyszedł trzaskając drzwiami,a ja zostałam sama.Nie miałam nawet siły posprzątać ze stołu,poszłam od razu do pokoju przebrać się.

Po wykonaniu czynności w łazience,położyłam się do łózka,aby wypłakać się w poduszkę.

Tak długo płakałam ze nawet nie wiem  kiedy zasnęłam.

Alex:  

Jestem  tak mega wkurwiony,ze wypiłem całą butelkę  wódki.Naprawdę mi na niej zależy.Tylko ten Chris mi przeszkadza,muszę go sprzątnąć. Jutro zadzwonię  do chłopaków i zrobimy z nim porządek.Wtedy Mad będzie tylko moja.Ale teraz idę spać.



        


Miłość sąsiadaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz