Rozdział 20

421 7 0
                                    

Alex:

Po zajściu przed domem Mad,pojechałem do szpitala,do tego dupka. Zastraszyłem go,jeżeli by nie był posłuszny,jego siostrzyczka by nam nie skorzystała.Dlatego kazałem mu powiedzieć ze jej nie kocha.  Wiedział ze go znienawidzi,będzie roztrzęsiona,będzie potrzebowała pocieszyciela.A tym pocieszycielem będę ja.

Aktualnie siedzę na kanapie w salonie,popijając whisky.Jest cicho,nikt mi nie przeszkadza,jednak telefon wydał z siebie charakterystyczny dźwięk,ze ktoś dzwoni.

Rozmowa telefoniczna: 

-Jeżeli dzwonisz do mnie z jakimś głupstwem,to wiedz ze żyjesz ostatni dzień.

-Szefie,to jest głupstwo.Madeleine leży w szpitalu.Miała wypadek. Wjechała pod ciężarówkę.

-W jakim szpitalu?Ona żyję?

-Żyje.Leży tam gdzie Chris.

-Cholera,jadę tam.Dzięki na informacje.

Koniec rozmowy:

Znalazłem kluczyki od samochodu. Założyłem buty w pospiechu i wybiegłem z domu.

Jechałem przez ulicę,jak szalony.Nie zwracałem uwagi na światła i znaki.

Jeszcze przez ten pośpiech zapomniałem ze piłem whisky. Szlag,żeby tylko policja mnie nie wstrzymała.Może będę miał szczęście.Niestety wypowiedziałem tą w złą godzinę.Właśnie policja mnie zatrzymała.Super....

-Dzień dobry panu.Dokumenty poproszę.

-Dobrze już daję.-sięgnąłem po dokumenty,które leżeli na półce.-Proszę,a mogę się zapytać dlaczego państwo mnie zatrzymali?Przecież jechałem powoli.

-Spokojnie proszę pana.To tylko rutynowa kontrola.Jak nie ma pan nic do ukrycia,to nie ma się czego bać.-taa tylko ze ja właśnie się bałem.

Przeglądali te dokumenty,jakby czegoś szukali.

-A co pan tam szuka.Przecież to tylko dokumenty.

-Mógłby pan nam nie przeszkadzać?

-Dobrze nie będę.

Policjant odszedł.powiedział coś do tego telefonu(nie wiem jak to się nazywa)i wrócił do tego drugiego.

-Młody idź przynieś alkomat.-powiedział do tego drugiego.

-Alkomat? Po co on,skoro jestem trzeźwy.

-Mamy takie procedury.Sprawdzamy trzeźwość każdego kierowcy.-To teraz tylko czekać,aż wykryją u mnie alkohol,zabiorą prawo jazdy i zabiorą na dołek.Zajebiście...

-Proszę mocno dmuchać.-No cóż począć,zacząłem dmuchać.

Czekamy,czekamy,czekamy iiiii...........

-Proszę zjechać samochodem na pobocze i go zamknąć.

-Ale dlaczego?

-Ma pan o,5 promila alkoholu(nie zwracajcie uwagi na te promila)

Zjechałem a pobocze,zamknąłem samochód i poszłam do radiowozu.

Teraz czeka mnie długie 48 godzin.


Przepraszam,ze tak długo nie dodawałam rozdział,ale niestety szkoła.  

    

Miłość sąsiadaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz